[Gideon Cross]

-niczego nie ukrywam -powiedziałem spokojnym tonem.
-nie wiem dlaczego takie masz odczucia co do mojej osoby -powiedziałem i spojrzałem na Nikki
-jestem zwyczajnym facetem -uśmiechnąłem się kącikowo.

[Nicolette McCartney]

- Nie wiem, po prostu takie coś jest a ja jednak nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego pojawiło się tego typu odczucie - powiedziała.
Wodziła po jego twarzy wzrokiem, bawiąc się swoją szklaneczką.
- Zwyczajnym a jednak intrygującym na swój sposób - odpowiedziała również się uśmiechając kącikowo.

[Gideon Cross]

-wiesz każdy ma swoje odczucia więc nie będę się z tym sprzeczał-powiedziałem i spojrzałem na Nikki.
-pewnie dzisiaj będziesz miała sporo pracy po tej ulewie , na szczęście chyba u mnie nic się nie zniszczyło , a przynajmniej nikt nie dzwonił z redakcji-uśmiechnąłem się do kobiety.

[Nicolette McCartney]

- To prawda, jak powiedziałeś każdy ma swoje odczucia. I nigdy nie ma przypadku, aby dwie osoby odczuwały w 100 procentach to samo. Zawsze istnieją jakieś różnice, chociaż minimalne ale jednak - dodała.
Skierowała w jego stronę delikatny uśmiech, słuchając tego co on mówił.
- A może nikt nie dzwoni, bo nie chcą ciebie zdenerwować i wiedzą, że dadzą radę wszystko naprawić przed twym pojawieniem. Jednak skoro masz świetnych pracowników to ta wersja odpada, a prawdopodobniejsza jest ta, że redakcja wyszła bez szwanku - stwierdziła wesołym tonem głosu.
No cóż mówiła szczerze, chociaż mogła sobie pozwolić na drobne żarty. Nie widziała w tym nic złego.

[Gideon Cross]

-mam nadzieje , że właśnie tak jest i nie będę musiał zamykać redakcji przez burzę i jej zniszczenia -powiedziałem wzdychając.
-wtedy by nie wróżyło to pomyślności moim interesom w tym miasteczku -powiedziałem zgodnie z tym co właśnie myślał.
-a Ty nie myślałaś nigdy żeby mieć coś swojego i pracować u siebie?

[Nicolette McCartney]

- Trochę optymizmu nie zawadzi, a tak jak mówiłam najprawdopodobniej jest wszystko okej. Nie ma potrzeby telefonu do szefa, a ty nie musisz się bać - powiedziała do niego całkowicie szczerze.
Spojrzała na niego.
- Jednak jedno niepowodzenie nie zawsze musi przekreślać wszystko w danym miejscu - dodała.
Przez chwilę zastanawiała się nad jego pytaniem.
- Przyznam, że chodziło mi to po głowie jednak nie podjęłam ku temu żadnych kroków. Jak na razie pracuje gdzie pracuje, czas pokaże co potem - powiedziała.

[Gideon Cross]

-tak , tylko nic innego mnie tu nie trzyma poszukam jak coś innego miejsca do interesów -powiedziałem , w końcu to było małe miasteczko i wielkiego popisu do interesów tutaj nie widziałem. Gazeta była akurat na sprzedasz i dlatego z tej okazji skorzystałem.
-wiesz możesz pracować w policji i być bizneswomen -powiedziałem z uśmiechem na twarzy.

[Nicolette McCartney]

- Tak więc nie tworzy to jakiegoś wielkiego problemu, bo jak sam mówisz zawsze możesz poszukać innego miejsca do interesów - powiedziała mu.
Zdecydowanie nie było tu zbyt wielkiego pola do biznesu, jednak kilka się utrzymywało. Jednak jak wiadomo w większych miastach, okazji było znacznie więcej.
- Dobrze powiedziane, bycie policjantką oraz biznewoman jest możliwe. Przynajmniej jest to do połączenia, czasami chodzi mi coś po głowie ale jak widać na chwilę obecną nie skrystalizowałam tego pomysłu. Choć nie mówię nie - dodała.

[Gideon Cross]

Słuchałem tego co mówił i w sumie z tego wszystko znowu miałem ochotę na coś do jedzenia. Poprosiłem kelnerkę i zamówiłem sobie spory deser.
-masz ochotę na co?-spytałem i spojrzałem na swoją rozmówczynię.
-jasne , jeśli coś wpadnie Ci do głowy zawsze możesz nad tym pomyśleć -powiedziałem patrząc na Nikki.

[Nicolette McCartney]

Zdecydowanie mówiła szczerze, bo nie widziała jakoś powodów do tego aby ukrywać swe poglądy. Szczerość przede wszystkim.
- Hmmm może skuszę się na mus czekoladowy ze skórką pomarańczową. Coś słodkiego, a jednocześnie zawierającego w sobie dozę goryczy i kwaśności – powiedziała.
Uwielbiała łączyć smaki.
- Jeszcze mnóstwo życia przed mą osobą. Nie ma co się spieszyć i robić czegoś na siłe, jeżeli nie jest się do tego przekonanym.... – dodała.
Spojrzała na niego z uśmiechem.
- Opowiedz mi coś o sobie jeżeli oczywiście to nie problem...Gideon – powiedziała nieco cichszym tonem głosu.

[Gideon Cross]

Zamówiłem dla siebie deser , a dla Nikki czekoladę tak jak chciała.
-a co chcesz wiedzieć , nie jestem ciekawym człowiekiem , żyję pracą i zbijaniem fortuny-powiedziałem patrząc na nią. W końcu to byla prawda dla mnie liczyła się tylko praca , lubiłem to co robiłem i nigdy nie żałowałem , że nie mam żony czy dziewczyny.
-jeśli masz jakieś pytania to pytaj-spojrzałem w jej oczy.

[Nicolette McCartney]

Spojrzała na niego.
- W tym przypadku mogłabym się sprzeczać ze stwierdzeniem, że nie jesteś ciekawym człowiekiem. Według mnie jest wprost inaczej. Wszyscy na swój sposób są ciekawi, ty również - odpowiedziała.
Zbliżyła się nieco do niego by spojrzeć mu w oczy, które miały tuż przed sobą.
- Okej, więc skąd pochodzisz ?. Co ciebie interesuje, oprócz tego co wymieniłeś - powiedziała do niego szeptem.
Czekała na to co jej powie.
- Jak chcesz wiedzieć coś o mnie, to możesz również pytać - dodała.

[Gideon Cross]

-pochodzę z NY ,ale to już chyba mówiłem -zaśmiałem się.
-jeśli chodzi o inne zainteresowania to nie mam jak mówiłem jestem ciekawski i jeśli coś mnie zaciekawi na tyle , to zaczynam zgłębiać wiedzę o tym -powiedziałem zgodnie z prawdą.
-no to może czy masz rodzeństwo , jak znalazłaś się w tym małym miasteczku ?

[Nicolette McCartney]

- Tak o tym już wspomniałeś - powiedziała.
Słuchała go uważnie, patrząc na jego twarz.
- Więc możesz się czymś zainteresować w ciągu jednej, krótkiej chwili. Przyznam, że jest to na swój sposób ciekawe - rzekła.
Uśmiechnęła się.
- Mam dwoje rodzeństwa: brata bliźniaka oraz młodszą siostrę. A co mnie sprowadziło ? Jakiś czas temu przeniosłam się tutaj wraz z osobami z, którymi pracowałam w policji w Miami. Jednak tak się złożyło, że na chwilę obecną z naszej 4 osobowej grupy pozostałam ja jedyna w Tree Hill. Nie chce wyjeżdżać stąd...przynajmniej nie teraz - powiedziała mu całkowicie szczerze.
Nabrała nieco musu na swą łyżeczkę.
- Chcesz spróbować ? - zapytała.

[Gideon Cross]

-no to nieźle -zaśmiałem się kiedy powiedziała , że została tu sama.
-a oni wrócili do Miami ?-spytałem z ciekawości
-nie dzięki mam swój -pokazałem na swój spory deser.
-wiesz sporo poznaję nowych rzeczy i zawsze znajdzie się coś co mnie bardziej zainteresuje