[Matt Dawson]

Rano, koło 6 obudził Matta płacz dziecka.Zapewne nie tylko jego, ale Matt wstał pierwszy i poszedł do Chrisa, wziął go na ręce i zaczął kołysać...

[Amelia Jones]

-zOmatko....nie... - jęknąłem zakrywając głowe poduszką.Byłam mega nie wyspana jeszcze.-Co mu? Głodny? - zapytałam spod posuszki Matta

[Matt Dawson]

-Nie wiem jeszcze.-pokręcił głową dalej nim sobie kołysząc by się uspokoił, ale to nie pomagało
-Chyba głodny.-westchnął
-Sprawdzę, czy nie trzeba go przewinąć.-położył małego na stoliku i sprawdził pampersa, było czysto
-Zdecydowanie mamusiu pora karmienia.-zaśmiał się lekko

[Amelia Jones]

-Ło matko jedyna.. - westchnęłam..-Jan nie wiem..nie mógł z tym poczkeac ze 2 h jeszcze... - spytałam retorycznie i usiadłam na łożku opierając sie o zagłowek łóżka.-Daj go - wyciagnęłam do ręce po małego a kiedy Matt mi go podał przystawiłam go do cycka i mały zaczął jeść xD

[Matt Dawson]

-Widać nie lubi czekać.-zaśmiał się i usiadł obok Mel-To może ja przystawię się do drugiego?-zapytał oblizując wargi, a później wszedł pod kołdrę

[Amelia Jones]

-Niecierpliwiec jeden maly.. - pokreciłam głowa lekko.-Taaaa...będziesz mu podjadał? - zapytałam Matta ze smiechem

[Matt Dawson]

-Nie wiem w kogo się wdał...-powiedział zastanawiając się
-Myślę, że starczy dla nas obu.-wyszczerzył się i wygodnie głowę ułożył na poduszce

[Amelia Jones]

-No ja tez nie mam pojecia..może w chrzestną - powiedziałam wesoło.A mały sie przyssał i ssał i ssał..-CHyba był bardzo głodny - stwirdziłam.-Takis pewny Kochanie..to zapraszam - pusciłam mu oczko

[Matt Dawson]

-Najwyraźniej... choć on przynajmniej wie czego chce.-zaśmiał się głośniej
-Skoro namawiasz...-pokręcił głową rozbawiony i zaczął się do niej przybliżać xD

[Amelia Jones]

-No tak..z Shayką to często jest odwrotnie - zgodziłam się z Mattem.-Ej..głuptasie..co robisz... - pogroziłam mu palcem rozbawiona.-Nie sądze aby ci to smakowało..jak chcesz mleka to se kup w sklepie.. - dodałam kręcąc wesoło głową

[Matt Dawson]

-Często?Chyba zawsze.-uśmiechnął się
-No patrzcie no, najpierw namawia teraz przegania. Kobiety... -powiedział również rozbawiony i wrócił na swoje miejsce.
-Musimy jej chyba jakiś prezent kupić.-w końcu były jej urodziny

[Amelia Jones]

-Bo ty sie na żąrtach nie znasz - wytknęłam mu język.-Hmm..no...choć z drugiej strony..mysle, że ona poczeka jak wrócimy do TH..tam cos fajniejszego sie jej kupi niż tu gdzie nic nie ma ciekawego - stwierdziłam.-A poza tym..nie wiem czy gadałes z Wrenem ale dzis o 19 idziemy do restauracji uczcic jej urodzinki.. - dodałam

[Matt Dawson]

-Niby... może kwiatki na łące pozbieram.-zaśmiał się głupio
-Nie, Ty mi to mówisz pierwsza.-wzruszył lekko ramionami.Lepiej późno niż wcale

[Amelia Jones]

-Hmm..a wiesz...to wcale nie takie głupie...więc..masz dziś zadanie..zebrac ładne kwiatki..jako mini prezent - powiedziałam.A co..dziewczyny lubia kwiatki -Eh Matt...ja nie wiem..czy wy z Wrenem wcale, a wcale nie gadacie? - spojrzałam na niego.Mały już sie chyba najadł bo sie odpychał od piersi..

[Matt Dawson]

-Daleko do miasta?-zapytał uśmiechając się i z zamiarem ich kupna xD
-Kiedy?On zajęty Vanessą dwadzieścia cztery godziny na dobę.-wzruszył ramionami.