[Brooke Davis]

Już chciałam powiedzieć , że zabrał mnie od Jamesa , ale ugryzłam się w język , żeby nie wkurzyć Kyle`a. Całowałam się z nim bardzo namiętnie , rączkami zaczęłam jeździć po jego plecach.
-zdecydowanie taki wyjazd był nam potrzebny , z dala od wszystkich -spojrzałam w jego oczy.

[Joel Goran]

Oj w takich chwilach zdecydowanie imie James nie powinno padać bo kurde no jest na brata nadal wyczulony...
- Widzisz ja wiem czego nam trzeba Kochanie - powiedział i sie dłuższą chwile z nią całował namietnie i z jezykiem dłonią gładził jej piersi i sie cieszył tym jak na siebie działają. Postanowił zaryzykować i nadal sie z nią całując sięgnał po jej dłoń i przesunał ją w stronę swojego członka i wsunał go w jej rączkę chcąc by go podotykała

[Brooke Davis]

Odwzajemniałam jego pocałunki coraz zachłanniej i napierałam na niego swoim ciałem. Byłam go spragniona , dawno nie byliśmy razem tak jakoś się złożyło , że ostatnio częściej widywałam się z jego bratem. Zaczęłam pieścić rączką jego członka i nie odrywałam się od jego ust.

[Joel Goran]

Ich pocałunki z kazdym ruchem warg i ruchem jej dłoni stawały sie natarczywsze i gorętsze. Powoli zatracali sie w nich i tracili dech ale byli siebie nawzajem spragnieni.
Kyle'a troche zaskoczyło to jak sie mimo wszystko w pewnym sensie przełamała i własnie go pieściła, sądził, że tego nie zrobi ale zaskoczyła go pozytywnie w tym momencie

[Brooke Davis]

Coraz głośniej oddychałam , serce biło mi niesamowicie szybko. Nie przestawałam go pieścić rękę, przyspieszyłam swoje ruchy.
-kochaj się ze mną -wydyszałam , byłam strasznie jego spragniona. Spojrzałam w jego oczy , a na moich policzkach pojawiły się rumieńce podniecenia. Czułam jak cała moja skóra płonie z pożądania.

[Joel Goran]

Liznał delikatnie jej wargi a potem sie usmiechnał i na jej słowa i na to jak oblała sie rumieńcem na twarzy. Przeniósł sie ustami na jej szyje i szepnał przy uchu
- Za chwilkę Piękności moje - no i zszedł pocałunkami na jej piersi gdzie delikatnie przygryzał ząbkami jej twarde i nabrzmiałe sutki a na koniec zsunał sie niżej i zajał sie jej udami a potem i skarbami pomiedzy nimi. Chciał sprawdzić jej wilgotność ale też i podniecić jeszcze bardziej

[Brooke Davis]

-oj nie mów tak Kyle -wydyszałam i musnęłam ustami jego szyję. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i poddałam się jemu. Przymknęłam oczy i delektowałam się tym co dawał mi mój boski chłopak. Rękę wplotłam w jego włosy. Było mi niesamowicie, z moich ust wydobywały się dźwięki rozkoszy, drugą rękę zaciskałam na pościeli.

[Joel Goran]

- Jesteś Piekna Mad... zrozum to - powiedział i wrócił do pieszczot, które czuł, że działają na nią niesamowicie. Podobało mu sie to jak jest ona niedoświadczona, jak może ją stopniowo uczyć wielu doznań i jak pragnie tej kobiety z każdym dniem bardziej i bardziej... Czuł jej podniecenie a jej pojękiwania sprawiały mu radośc. Lubił te dźwięki, były melodią dla jego uszy i lubił gdy było ich więcej i więcej.
Wytrwał w tych pieszczotach do chwili aż Mad doszła a potem przesunął sie nad nią ciałem i lizał jej ciało coraz wyżej i wyżej aż do jej ust w których sie zatopił ponownie

[Brooke Davis]

Czułam jak na moim ciele pojawiają się krople potu , ja starałam się unormować swój oddech. Czułam każdy pocałunek , każde muśnięcie i liźnięcie na mojej skórze. Ujęłam w dłonie jego twarz i odwzajemniłam jego pocałunek.
-mam wielką ochotę na Ciebie Kyle -powiedziałam podnieconym głosem.

[Joel Goran]

- Wiec nie możemy chyba pozwolić byś długo czekała - szepnał po pocałunku i chwilke póżniej poczuła gdy wsuwa sie w nią potężny naprężony pal...
Pocałował ej usta w tym samym momencie wiec chwilowo zagłuszał jej pojękiwania, ale było to jedynie chwilowe bo gdy przesunał sie pocałunkami na jej szyje i wtulał sie w nią ciałem swoim mógł już ponownie słuchać jej boskiego głosiku

[Brooke Davis]

-zdecydowanie nie możesz na to pozwolić Kyle -spojrzałam w jego oczy. Uwielbiałam mojego chłopaka, łapkami błądziłam po jego plecach i pośladkach. Odwzajemniłam jego pocałunek czując jak się we mnie wsuwa. Objęłam go nogą w pasie. Przymknęłam oczy i poddałam mu się w zupełności.

[Joel Goran]

- Nie pozwole - szepnał i kochał sie z nią czule i długo tym samym a po wszystkim gdy oboje byli zaspokojeni lezał tuląc ją do siebie i pozwalał jej normować swój oddech. Muskał ustami lekko jej skóre
- A może jednak chińszczyzna?? - spytał o jedzenie
- Sprawdzimy czy umiesz jeść pałeczkami a co upuścisz to z Ciebie zjem jak z talerza

[Brooke Davis]

-nie lubię chińskiego jedzenia -powiedziałam od razu.
-możesz sam sobie zamówić chińszczyznę , a dla mnie pizzę nie mam nic przeciwko -powiedziałam i pocałowałam jego usta.
-bosko smakujesz -uśmiechnęłam się do mojego chłopaka.

[Joel Goran]

- Wiec będzie pizza dla nas obojga. Nie ma sensu zamawiać z dwóch miejsc czegoś - powiedział i ja pocałował
- Zresztą skoro tego nie lubisz to przestanę Ci smakować i nie będziesz chciała bym Cie całował a samo mycie zębów na chińszczyzne, pikantną chińszczyzne nie pomaga

[Brooke Davis]

Pocałowałam jego usta i spojrzałam w jego oczy.
-to zamawiaj bo zgłodniałam przez Ciebie -zaśmiałam się i położyłam się wygodnie na łóżku tak by móc sobie patrzeć na blondaska.
-ciesze się z tego naszego wyjazdu