[Jackson]

Roześmiał się
- okropnych? daj spokój...poza tym to pies prawie policyjny! - uśmiechnął się do Shay i spojrzał na Melody
- co z Chrisem? - zapytał z troską, no bo przecież sam będzie miał maluszka pod opieką to ma instynkt jakiś tam

[Amelia Jones]

Spojrzałam na Jaxa-A w porządku...juz mu cieplutko i sobie spi - pokazałam u elektroniczna niańkę, z ktorej nie było słychać żadnych płaczów cyz coś.-A jak tam twoja mam?urodziła już?

[Jackson]

Uśmiechnął się i pokiwał głową
- mała będzie już w domu jak wrócimy. - cieszył się i to cholernie.
- pewnie dużo roboty przy takim maluszku? - głupie pytanie. Spojrzał na Shay
- ale też i radości - dodał puszczając jej oczko

[Amelia Jones]

-No tak...co chwile cos chce ale...jak zaśnie to jest świety spokój...na chwile - zasmiałam sie.-Dobrze, że chociaż wiekszośc nocy przesypia.. - dodałam i usmiechnęłam sie do Matta.-No ale..jak chcecie sie przekonac to podrzucimy go wam tu na jedna noc.Co ty na to? Bedziesz si wprawiał - zasmiałam sie.

[Jackson]

spojrzał lekko przestraszony na Mel
- no nie wiem...to spora odpowiedzialność - on by nikomu nie oddał swojej siostruni :3 never! spojrzał na Shay szukając pomocy

[Amelia Jones]

-Shay sie juz dawno zgodziła..no Jax...przeciez ty jestes odpowiedzialny... - wkręcałam go rozbawiona jego reakcją

[Chanel]

U Shay pomocy nie znajdzie bo Shay sama wcześniej mówiła, ze jeśli Mel będzie potrzebowała chwili spokoju to może jej podrzucić Chrisa
- Skoro przesypia prawie całe noce to... - spojrzała na Jaxa a potem znów na przyjaciółkę - ...ja ewentualnie mogę się nim zająć. - dokończyła po chwili. Nie musieli tego robić we dwójkę, Shay by sobie poradziła

[Jackson]

- no jestem...ale czy aż tak mi ufasz? - odbił piłeczkę uśmiechając się wrednie.
- nie znasz mnie - no to odwaracmy kota ogonem. Nie że był przeciw, ale chyba sie nie znał na dzieciach

[Amelia Jones]

-No tak..nie znam cię, średnio ufam..ale..bedzie tam z toba Shay jak sama mówiła więc..chyba jednak zaryzykuje.na nie da skrzywdzic swojego chrzesniaka... - wyszczerzyłam sie do Shajki

[Chanel]

- Zdecydowanie nie dam go skrzywdzić, szczególnie, że to mój jedyny chrześniak - powiedziała. Po za tym Mel już raz jej kiedyś mówiła, że byłaby w stanie powierzyć jej własne dziecko, więc nie zamierzała zmieniać jej zdania
- Dalibyśmy sobie radę - spojrzała na Jaxa - Co dwie głowy to nie jedna.

[Jackson]

podniósł ręce w poddańczym geście
- dobra, wezme to na klatę - no bo co se nie da rady jak se da?
- to kiedy? - wyszczerzył się i zatarł rączki. Bał się lekko że malca uszkodzi, ale skoro Shay mu pomoże

[Amelia Jones]

Eh...a juzmyslałam,ze jednak chłopak zwątpi i tyle.No ale teraz..skoro powiedziało sie a..to trzeba powiedziec i b. Srednio chciałam oddac Chrisa bo jednak ten instynkt maciezyński itp ale...-Hmm..nie wiem..może pojutrze? - zapytałam.W sumie miło bedzie spędzic choc jedna noc skupiając sie tlyko na mężu x/D

[Savanah Spencer]

No to powoli w doskonałych humorach sobie wróciliśmy do pozostałych co nie powinien umknąć im fakt, że trzymaliśmy sie za łapki.Siedlsimy na ławeczce.-Jestesmy..wybaczcie, że tak długo nam zeszło - dodałam a potem spojrzałam na Wrena.-Nooo to gdzie ta moja kiełbaska przed snem? - wyszczerzyłam sie

[Lucas]

Zasmiałem się bo to mi sie skojarzyło no ale wstałem i nabiłem na kijek dwie i zacz ałem smarzyć - jesli cierpliwie poczekasz to dostaniesz to na co czekasz Mała - powiedziałem do niej i skoro wstawałem to pewnie musielismy sie puścić tymi łapkami a potem klapnałem obok niej i pilnie zajałem sie kiełbaskami - może ktoś dołozy drewna z tamtej kupki by nam tu nic nie zgasło

[Chanel]

- Możesz dać nam Chrisa pod opiekę kiedy będziecie zmęczeni. Przyda wam się noc odpoczynku - powiedziała - I oczywiście na zajęcie się sobą nawzajem. - dodała z lekkim uśmiechem do Melody. I spojrzała na te dwa gołąbki, które wróciły trzymając się za rączki
- Już myślałam, że tym razem Wy się zgubiliście w lesie - powiedziała do nich i przez chwilę obserwowała swojego braciszka. Zdecydowanie po nim mogła zobaczyć, że się do końca pogodzili <3