[Savanah Spencer]

-No w sumie łóżeczko i mebleki sa..to najwazniejsze..ale tak sobie myśle, że..może jakies te teakie fajne literki wielkie z których sie pisze na ścianie imie? Nad łożeczkiem..plus jeszcze jakaś fajna zawieszka z zabawkami nad lożeczkiem..a tak ne wiem..jakies piedółki..obrazki.., fornanki, lampki.. - no wiesz takie rzeczy.. - powiedziała.
-jasne..zadzwonie z rana do lekarza i umwie nas na którąś godzine.. - pokiwała głową.

[Brooke Davis]

- w takim razie coś jeszcze jutro kupimy i zobaczymy jak trzyma się nasz dzidziuś -powiedziałem i dałem jej buziaka.
-nie jest Ci za zimno Lexi ?-spytałem z troską i spojrzałem w jej oczka.

[Savanah Spencer]

-No to fajnie..w sumie dawno nie bylismy na zakupach więc...mozna cos tam kupic..w końcu termin coraz bliżej.A chce by wszytko było idealne kiedy nasza mała księzniczka przyjdzie na świat - powiedziała z usmiechem lexi.
-nie..jest w sam raz..a co?Tobie zimno?

[Brooke Davis]

-oj tak będzie oczkiem w głowie tatusia-powiedziałem i zaśmiałem się.
-nie mi nie jest zimno , ale nie chcę , żebyś ty marzła Kochanie-powiedziałem i przytuliłem ją do siebie obejmując Alex swoimi ramionami.
-może jutro odezwę się do Iana i spotkamy się z nimi wieczorem jeśli znajdą dla nasz czas-powiedziałem

[Savanah Spencer]

-No mi nie jest..jeszcze chwilke tu posiedźmy - powiedziała Alex.
-No pewnie, ze tak..zawładnie całym naszym światem - zachichotała i pocałował go czule w usta.
-Noo zadzwon z rana.I umów sie na wieczór.. - pokiwała głowa.

[Brooke Davis]

-tak jak jej mama zawładnęła moim światem -powiedziałem i pocałowałem czule jej usteczka. Wziąłem gąbkę i zacząłem myć ciałko Alex.
-jasne na pewno zadzwonię i się zgadamy na jakieś rodzinne spotkanie , a co tam u Twojej mamy odzywała się ?

[Savanah Spencer]

-No cóz..widać to dziedziczne..teraz już na to nie poradzisz..nawet jakbys chciał - zasmiała sie i puściła mu oczko.
-Hmm..w sumie to kilka dni temu dzowniła spytac jak sie czuje i co tam u nas.Ale długo nie gadałsymy.Powiedziałam,że jak ebdzie miała wolne niech da znać i wpadnie na obiad czy coś..

[Brooke Davis]

-dobrze , że już się na nas nie złości -powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej.
-wiesz nasza córką , będzie prześliczna i tak jak jej mama będzie rozkochiwała w sobie chłopaków-zaśmiałam się

[Savanah Spencer]

-No tak..tez sie cieszę..ale wiesz..w końcu to matka..ne mogła sie długo gniwać - zasmiala sie Lex.
-Noo tak..pewnie tak ale..lepiej by nie odziedziczyła po nas tej chęci skakania z kwiatka na kawiatek - wybuchnęła śmiechem.
-DObra..wychodzimy?

[Brooke Davis]

-oj nauczymy ją , że trzeba zatrzymać się przy tej najcenniejszej osobie -powiedziałem i pocałowałem czule jej usteczka.
-jasne , jeśli chcesz wychodzimy -powiedziałem i wyszliśmy z wanny podałem Lexi ręcznik.

[Savanah Spencer]

-O tak..z tym sie godzę. - pokiwała Lex glowa.
-No i by nie ukrywac uczuć..bo nie koniecznie moze sie to skonczyć tak happy jak z nami - pusciła mu oczko zerkając na niego.
-Dzięki - zaczeęłam sie wycierać ręcznikiem.
-mam ochotę na spaghettii..zamówimy ?Nie chce mi sie robic - zapytała

[Brooke Davis]

-możemy zamówić coś do jedzenia-powiedziałem do żonki i dałęm jej buziaka wytarłem się ręcznikiem i podszedłem do niej . Objąłem ją i pocałowałem jej szyjkę.
-Kocham Cię seksowna kobieto -położyłem dłonie na jej boskim brzuszku.

[Savanah Spencer]

-Super...nie ma to jak jedzene w srodku noacy - zasmiała się i spojrzała na nich w lusterku.
-jestesmy niemalże idealni - puścila czko po czym wyszli z łazienki pewnie i poslzi do sypialni