[John Hemsworth]

[John Hemsworth]

Wolny wieczór i brak na niego pomysłu, chyba najgorsze co może być.Z nudów przyszedł do parku biorąc dwie bułki.Stanął na mostku i zaczął rzucać kaczkom kawałki bułki.

[Julia Grace]

Ann dalej była załamana po odejściu z pracy, na dodatek czuła, że zrobiła coś głupiego w domu i unikała Iana jak ognia. Uhh. Postanowiła się przejść do parku poszukać ciszy. Miała ze sobą książkę, ale nie miała ochoty jakoś jej czytać. Doszła do mostku na którym stał jakiś facet, spojrzała na zegarek i uśmiechnęła się. Oparła się o barierkę i patrzyła na kaczki, ale zadzwonił jej telefon więc szybko go odebrała upuszczając książkę na szczęście na mostek
- Anne Green słucham?? - miała nadzieję, że to ktoś z nowej pracy
- a nie...dziękuję. NIE dziękuję! - warknęła i rozłączyła się. Pieprzone oferty kredytowe!

[John Hemsworth]

Czy nikt w parku nie potrafi zachować ciszy... ? Bo kurde zaraz mu kazki wystraszy i co biedak ze sobą pocznie? W każdym razie, gdy Ann krzykneła Joseh odwrócił głowę w jej stronę i z uśmiechem powiedział
-Kaczki mi wystarszysz.-zaśmiał się delikatnie i rzucił koleny kawałek bułki, a kaczka podpłynęła i tylko zrobiła mniam, mniam, mniam.

[Julia Grace]

Popatrzyła na niego lekko w szoku, a później westchnęła
- przepraszam, już będę cicho - uśmiechnęła się, podniosła książkę i podeszła do niego patrzeć na kaczki. Szczęściary...nie muszą pracować i jeszcze je karmią...pfff!

[John Hemsworth]

-Może ciszej, nie koniecznie całkiem cicho.-zaproponował posyłajac jej szczery i miły uśmiech.Ano karmią.Niech zrobi dzibek to i ją nakarmi xD
-Ciężki dzień?-zapytał i kolejny kawalek powędrował w stronę kaczek, kaczka dostała w cymbał.

[Julia Grace]

No wiesz co!? biedna kaczka. Pokiwała głową i delikatnie się zaśmiała na tą kaczkę.
- ciężki tydzień. Szukam pracy, a tu mi same reklamy dzwonią - westchnęła i uśmiechnęła się do ptaka xD Żarłoki.

[John Hemsworth]

E tam, niech się cieszy, że jeszcze na rożnie nie wylądowała.
-A czym się zajmujesz?-zapytał tak z ciekawości bo raczej znajomości bardzo nie ma by pomóc.

[Julia Grace]

Ale to dzika, więc nie musi się o to martwić jeśli tylko po parku szaleje.
- zajmowałam się PR'em w znanej firmie, Marketingiem też bym mogła się zajmować...jutro mam kilka rozmów jeszcze. Mam nadzieję, że się uda, bo podobno jestem pracoholikiem - zaśmiała się delikatnie i spojrzała na niego
- Anne Green - podała mu dłoń

[John Hemsworth]

-Więc życzę powodzenia.-powiedział szczerze i uśmiechnął się
-Joseph Roca.-odpowiedział i uścisnął jej dłoń patrząc w jej oczy, a później zabrał dłoń
-Chcesz?-zapytał dajać jej kawałek bułki by sobie porzucała trochę skoro już z nim tu sobie stoi.

[Julia Grace]

- miło mi - uśmiechnęła się skoro już się przedstawili sobie.
- głodna nie jestem - zaśmiała się żartując i skubnęła bułkę, a później wypatrzyła jakąś słabszą kaczkę co jej wszyscy wszystko porywali.
- Słyszałeś o tej dzisiejszej imprezie? - nie lubiła imprez, ale nie wiedziała o co tam chodzi.

[John Hemsworth]

Zaśmił się po jej żarcie choć oczywiście nie to miał na myśli xD
-Której?Tej na rzeceprzy boisku?-zapytał by być pewnym, ze myślą o tym samym

[Julia Grace]

- no o...tej co coś będzie płonąć? - bo nie była pewna, ale pewnie tylko 1 impreza taka większa dzisiaj tam jest.
- gdzieś mi śmignęło to przed oczyma, ale nie mam pojęcia o co w tym chodzi - powiedziała spokojnie i wsadziła książkę do torebki bo nie chciało jej się już jej trzymać ;p

[John Hemsworth]

-A tak, ma płonąć łódźz jakimiś rzeczami wrzucanymi przez ludzi.-słyszał coś o tej akcji w pracy
-Tam ludzie mają wrzucać jakieś rzeczy, które wiążą się z ich przeszłością by z nia zerwać czy coś takiego.-machnał ręką tylko

[Julia Grace]

Uniosła jedną brew
- co za głupota. - westchnęła i spojrzała na zegarek. Sama uciekała od przeszłości, nie tak jak Jula ;p ale jednak.
- musiałabym spalić siebie - zaśmiała się jednak i pokręciła głową
- to chyba średnio bezpieczne takie...palenie śmieci?? - zdziwiła się