[Lucas]

- Hmmm wiesz w sumie to nie wiem jak Wy kobiety, ale jak zakładacie sukienki to już Wam wystarcza. Niemniej ja zakładam jeansy, koszulę błekitną ale nie bawie się w krawaty - zaśmiałem się - wezwę też marynarkę byś nie marzła w drodze powrotnej - puściłem jej oczko i stanałem przed lustrem gdy ona suszyła włosy i zobie troszke skracałem zarost bo już odrobine podrózł a chciałem mieć taki niewielki... (jak na zdjęciu). Umyłem też ząbki i sie uśmiechnałem do swojej kobiety - jak ubierzesz jakąs letnią sukienkę to też będzie dobrze...

[Savanah Spencer]

-Ooo dobrze wiedzieć, że jak założę sukienkę to mi starczy - zaśmiałam sie.-Hmm...ty juz sie tak o mnie nie martw..umiem o siebie zadbac by mi zimno nie było - wytknęłam mu język i nawet sie nieco przesunęłam by miał więcej miejsca przy lustrze bo oczywiście, że dla kobiety co by nie robiła w łązince to zawsze przed lustrem Więc włosy suszyłam tez przed lustrem haha -Nie wiem co założe..musze zobaczyć co spakowałam..bo n-e pamietam - dodałam.Na bank nie brałam nic jakiegoś eleganckiego bo po co..

[Lucas]

- Wiem, że dajesz sobie rade, jesteś kobieta samowystarczalną, pracująca mieszkającą samotnie i nawet przez chwile nie pomyslałbym, że jest inaczej, ale nie jesteś już sama i musisz przyzwyczaić się do tego, że znowu masz kogoś kto chce sie o Ciebie troszczyć i chce byś czuła się dla niego ważna, wiec bez pyskuwek - wystawiłem jej język tak do jej odbicia w lustrze i sie zasmiałem - biore marynarkę i jak będziemy wracać z restauracji możemy spróbowac zabrać Paxtona na spacer do lasu...

[Savanah Spencer]

Spojrzalam na niego odkładając suszarkę bo włosy już były suche.-Dobrze tato..ale nie bij.Przepraszam - zrobiłam skruszoną minkę xD -No dobra, dobrą...będzie jak chcesz...poza tym...po restauracji przenosimy imprezkę tutaj czy juz idziemy grzecznie lulu? - zapytałam

[Lucas]

- Nie tato nie tato, ale zbije jak zasłuzysz - puściłem jej oczko a potem patrzyłem jak tam odkłada suszarke itd - wiesz sie zobaczy, ale nie musimy ani szybko kończyć imprezy ani zostawać do końca... - a tak sobie mysle, że może choć raz spijemy Wrena

[Savanah Spencer]

-Aha..no to siez zobaczy rozumiem..i wyjdzie jak wyjdzie - powiedziałam po czym cóz..miał pecha bo znow sie bardziej przepchnęłam do lustra bo teraz sie musiałam pomalować więc I to bedzie ciekawe...jak sie spije..Ness tlyko tak na dobry humorek bo jutro wracają itp..no ale pewnie w TH to nie raz jeszcze cos odstawi kiedyś

[Lucas]

- No to pewnie tam wpadłem na ścianę - ej troche delikatniej - zasmiałem sie - masz szczęście, że nie ma tu wanny bo bym do niej wpadł, uderzył głowę, skręcił kark i byłabyś w żałowie i do tego oskrązona o morderstwo... umyślne w walce o lustro - puściłem jej oczko i ząbki mogłem myć nawet nie przy lustrze tylko z boku umywalki, więc niech jej będzie No a, że juz zapowiedziałem Moelowi, że on prowadzi to mogę wracać do domu na kasu a co

[Savanah Spencer]

-Oj już nie przesadzaj, że taki delikatny jesteś..wcale cię mocno nie szturchnęłam Bo tak nie było trochę go tylko bioderkiem a nie..więc ja nie wiem, on pewnie jakos ma problem z równowagą -Oj chyba ktos tu sie za dużo CSi naoglądał - zasmiałam się.Po chwili umyłam ząbki i dopiero potem nałozyłam pewnie jakis błyszczyk czy cos -Ok..masz łazienke dla siebie - powiedziałam po jakis 10 minutach i wyszłam.Poszłam do pokoju.Wyjęłam z torby bieliznę i założyłam, a potem szukałam sukienki jakiejś:p

[Lucas]

Ja tam za duzo czasu nie potrzebowałem, ale skoro tak to pewnie teraz sobie ułozyłem włoski by sobie sterczały a nie były ulizane i takie pierdoły higieniczne sprawy no a pote dołączyłem do niej wyjmując koszulę, czyste jeansy i maynarke... Ba chyba nawet zaczałęm szukac jakiegoś żelazka by koszule nim przejechać... od trza sie jednak zaprezentować jak nalezy

[Savanah Spencer]

No a Ness jak to baba miała takie mini żelazko turystyczne -Masz.. - podałam mu domyślając sie co bym mógł chcieć xD Wyjęłam fioletową sukienke i spojrzałam na nią czy trzeba przeprasowac..nie było tak źle..wystarczyło tlyko lekko dół przeprasowac więc albo sobie poczekałam ażWren skonczy albo sama wzięłam i se wyprasowałam sukienkę a potem i jemu koszulę:p

[Lucas]

Pewnie była to ta druga opcja więc dostała potem buziaka długiego w podzięce od co... Dostaje co najlepsze Potem gdy sie ubraliśmy spojrzałem na nią i się uśmiechnąłem do niej znacząco - wyglądasz bosko Kochanie - pochwaliłem ją, ale co innego mógłbym powiedziec skoro była boska i wyglądała bosko nawet gdy była bez ubrań, niemniej taką Ness nie chciałbym sie chwalić

[Savanah Spencer]

-Dzieki Kotem..ty też świetnie sie prezentujesz.. - powiedziałam szczerz z usmiechem.-Nooo to ile mamy jeszcze czasu? - zapytałam.Bo w sumie nie wiedziałam czy jeszcze siadać czy coś czy juz idziemy :p

[Lucas]

- Mozemy wyjśc przed dom, niech Paxton se pobiega troche a jak inni będą szli to też wezmę preent i pójdziemy - powiedziałem i pewnie nim to zrobilismy jakoś ładnie zwinałem prezent i zapakowałem by nie było... Wyjałem tez szampana z lodówki i postawiłem to na stole by potem zabrac

[Savanah Spencer]

-Okey..możemy tak zrobić - pokiałam głową.Zalozyłam buty i zeszlismy na dół a potem wołając Paxtona wyszlismy na ganek.Oparłam się raczkami o barierke i sobie patrzyłam czy ktos juz wychodzi z domków

[Lucas]

No ja nim wyszedłem do jeszcze się spryskałem perfumami a potem stanąłem na ganku za nią. jedna ręką położyłem z boku na jej pasie a drugą oparłem o barierkę i sobie ja leciutko muskałem po karku i szyi przymykając oczy i ciesząc sie jej zapachem i czymkolwiek tylko sie dało w tej chwili