[Lucas]

[Amelia Jones]

No to wszyscy sobie doszli do restauracji.Stoliki były zarezerwowane..w sumie to jeden wielki dla nas all.usiadłam sobie wygodnie z małym na kolanach.Dostalismy wszyscy menu.

[Lucas]

Dla Małego nawet dostawiono takie krzesło, ale on jeszcze mniejszy jest, więc krzesło poszło wont gdzieś w kąt, bo on koło miesiąca to pewnie niebawe w wózku będzie siedział czy spał czy cos...no więc dostalismy menu, od restauracji z okazji że to urodziny to pewnie doszło jakies winko gratis czy coś w tym stylu od miła obsługa... takie bzdury. Shayka pewnie usiadła "u szczytu", ja gdzies obok Ness pewnie wizawi Mel i Matta.. Noel, Isaac i Sjy tez tu byli co by nie myśleli, że sa pominięci

[Savanah Spencer]

No to pewnie winko zostało rozlane, toast za Shay wzniesiony i każdy sobie cos tam zamówił z menu.A gdy wszyscy dostalismy jedzonko to zabralismy sie za jedzenie przy miej rozmowe

[Lucas]

Tak rozmowa była miła, atmosfera tez... Shay i Sky sie powiewnie jakoś ugadają czy pogadały czy nie, ale pewnie tak ale co z tego wyszło to one wiedza, bo pewnie jeśli gadały to na osobności a nie przy stole i ogólnie było fajnie... A Wrenowski pił i pił i sie na koniec wieczoru pewnie okaże, że jest nieźle uhahany... Niemniej to pewnie wina tego, że nad jeziorem i w domu pił piwo, potem szampana a teraz wino

[Chanel]

No to Shay się w sumie nieźle bawiła, choć tam pewnie zerkała co jakiś czas na telefon czy nie dzwonił ktoś ważny Z rodzicami pewnie też pogadała w którymś momencie przez telefon i ogólnie to można powiedzieć, że cieszyła się z tych całych urodzin... Że spędza je w takim gronie <3

[Savanah Spencer]

No i tak pewnie leciały nam godzinki jedna za drugą..był tez oczywiście tort..jakiś nie tam niezwykły i pewnie nie tak dobry jak spod ręki Shay ale...dmuchanie świeczek musiało być

[Lucas]

No i pewnie leciały godziny i alkohol sie lał, więc mi sie trochę upiło, ale to sie wytnie, bo nie wolno robić rozrób podczas urodzin siostry... No i pewnie sie w pewnym momencie wszystcy zaczelismy zbierać do domków, bo i mały od Dawsonów juz tęsknił za świeżą pieluchą oraz cyckiem mamusiowym... No więc hop siup marsz do ośrodka

[Octavia Blackburn]

-liczę , że właśnie tak jest bo zamierzam Cię dzisiaj kusić ppowiedziałam z figlarnym uśmieszkiem
-chodźmy coś zjeść -złapałam go za rękę i poszliśmy poszukać jakiejś restauracji . Weszli do restauracji , zajęli wolny stolik
-dobrze być w mieście gdzie nikt nas nie zna -powiedziałam i pocałowałam jego usta

[Emily Johnson]

-A ja mam zamiar dać się skusić.. -powiedział z uśmiechem i puścił jej oczko.
Siedli sobie przy stoliku Odwzajemnił jej pocałunek.
-Yhm, niby fajnie, ale za daleko od domu to też nie jesteśmy.. -zaśmiał się.

[Octavia Blackburn]

-no niby tak , ale w mieście u nas raczej nie możemy tak chodzić swobodnie po restauracjach ,a tu jest inaczej -powiedziałam
-to co zamawiamy?-zaczęłam przeglądać kartę z daniami

[Maya Maxwell]

Przyszli sobie do restauracji. Zajęli wolny stolik kelner podał im karty z daniami. Maya od raz zamówiła sobie mrożoną herbatę do picia i zaczęła przeglądać kartę.

[James Truitt]

James przejrzal kartę i zamówił sobie jakieś danie dnia i do tego drinka jakiegoś lekkiego.
-I jak ci się podoba nasz wyjazd póki co? - zapytal miło.

[Maya Maxwell]

-bardzo mi się podoba, lubię kiedy mamy tyle czasu dla siebie -powiedziałam i spojrzałam na niego. Też zamówiłam sobie sałatkę z owocami morza do tego białe winko musujące.
-a Tobie się podoba ?

[James Truitt]

-Mi też się podoba.. wolę spędzać czas z tobą niż w biurze...- zaśmiał się.. zamówili jedzonko i po chwili dostali i napoje i potem dania..
-Smacznego kochanie.