[Emily Johnson]

Zasnęliśmy zmęczeni po cudownym dniu.. Wtuleni w siebie..
Obudziłem się rano, spojrzałem na Hon, po czym wymknąłem się z łózka i poszedłem do łazienki, by wziąć prysznic.. Gdy się umyłem, wróciłem do pokoju, ubrałem się i zniosłem nasze walizki na dół. Poszedłem do kuchni przygotować kawę i śniadanie.

[Brooke Davis]

A ja spałam dalej , ściąc o swoim boskim facecie. Wtuliłam się w poduszkę , na której spał i zaciągnęłam się jego zapachem. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

[Emily Johnson]

Gdy śniadanie było gotowe wróciłem z tacą do sypialni..
-Hej śliczna.. Pobudka..-powiedziałem i postawiłem tacę na łózko..
-Musisz wstawać, bo spóźnimy się na samolot..-Zrobiłem nam śniadanie, świeże bułeczki, jajeczka na miękko, warzywa z ogrodu.. No już, bejbe.. Do góry..-powiedziałem i podstawiłem jej kawę pod nos, by ją obudzić tym zapachem.

[Brooke Davis]

-wolę Twoje ciałko jak pobudka -powiedziałam leniwym głosem , ale nie chciało mi się wstawać.
-możemy jeszcze poleżeć , zakochałam sie w tym cudownym łóżku , chyba zajmujesz teraz drugie mojesce na mojej liście -powiedziałam i powoli otworzyłam oczy , spojrzałam na Olivera.
-skąd masz tyle siły Kochanie?-spytałam

[Emily Johnson]

-Prawie całe życie na nim spałem, więc nie robi na mnie takiego wrażenia..-zaśmiałem się i spojrzałem na nią..-Ale skoro chcesz jeszcze leżeć, to masz..-spojrzałem na zegarek..-Jakieś dwie minuty, jeśli chcesz wziąć prysznic, coś zjeść i nie spóźnić się na samolot..
-Moje ciało jest teraz niedostępne..-powiedziałem..-Ale.. W samolocie możemy udać się do łazienki na szybki numerek..-pomachałem brwiami..

[Brooke Davis]

-serio nie jesteś dla mnie dostępny -powiedziałam i przygryzłam dolną wargę. Ręką jechałam w górę jego ud, aż zatrzymałam się na jego sprzęcie.
-wcale mnie nie chcesz?-spytałam zsuwając z siebie pościel....no nic trudno-powiedziałam udając , że mnie to w jakiś sposób zraniło. Usiadłam sobie nagusieńka na łóżku napiłam się kawy i zaczęłam jeść śniadanie, udawałam że nie ma tu Olivera xD

[Emily Johnson]

Spojrzałem na nią, doskonale wiedziałem co robiła, ale miałem problem by się oprzeć jej.. Westchnęłam tylko..
-Jedz śniadanie księżniczko..-powiedziałem..-A później się zabawimy..-dodałem i spojrzałem na jej nagie ciało, które mnie kręciło niesamowicie..
Sam też usiadłem i jadłem sniadanie.

[Brooke Davis]

-jesteś okrutny wiesz-powiedziałam i dopiłam kawę . Wzięłam swoje rzeczy , które wczoraj sobie przyszykowałam i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, kiedy wyszłam spod niego uczesałam włosy , ubrałam się pomalowałam i kiedy byłam gotowa wróciłam do sypialni , żeby dokończyć śniadanie.

[Emily Johnson]

-NIc na to nie poradzę, trzeba było wstać wcześniej i się mną odpowiednio zając, a nie leniuchować..-powiedziałem nieco rozbawiony i spojrzałem jak znika za drzwiami..
Gdy wróciła, to spojrzałem na nią..-Ale jesteś seksowna. -powiedziałem i przejechałem dłonią po jej tyłeczku, jak przechodziła koło mnie.

[Brooke Davis]

-jestem zła na Ciebie -powiedziałam i spojrzałam na niego....-potrzebowałam Cię parę minut temu -powiedziałam i zajadałam bułeczkę byłam strasznie głodna po wczorajszych harcach. Patrzyłam na niego i przypominałam sobie wczorajszy dzień , który cudownie razem spędziliśmy.

[Emily Johnson]

-A już mnie nie potrzebujesz?-zapytałem i spojrzałem na nią..-Uuu, no to szybko Ci przeszło..-powiedziałem..-Za kolejne 5 minut stwierdzisz, że nie chcesz ślubu, bo Ci nie jestem potrzebny...-zaśmiałem się lekko..

[Brooke Davis]

-miałam na Ciebie ochotę , a Ty to olałeś -powiedziałam z wyrzutem. Zjadłam do końca śniadanie....-to co zbieramy się na samolot ?-spytałam i spojrzałam w jego oczy , zdecydowanie teraz miałam na niego jeszcze większą ochotę , ale nawet sie do niego nie zbliżyłam.

[Emily Johnson]

-Inaczej nam zwieje samolot..-zaśmiałem się..-Więc nie bądź wściekła.. Jeszcze nie raz Cie przelecę..-powiedziałem i klepnąłem ją w tyłek, jak wstała z łóżka..

[Brooke Davis]

-jeśli Ci na to jeszcze kiedyś pozwolę-powiedziałam wzięłam tace z naczyniami , poszłam do kuchni pozmywałam po śniadaniu i razem z Oliverem wsiedliśmy do taksówki i pojechaliśmy na lotnisko.

[Nicolette McCartney]

Polubiła to miejsce od razu, gdy tylko doleciała tutaj z Oliverem. Nawet ona sama musiała przyznać, że wszystko tutaj ją zaskakiwało. Jednak cieszyła się, że święta spędzą tutaj. Siedziała w fotelu w salonie trzymając w dłoniach kubek z gorącą kawą, którą popijała małymi łyczkami