[Marcos Quesada]

Wrócili taksówką nad ranem do hoteli. Zapłacił za kurs poszli do swojego pokoju.
-jak się bawiłaś?-spytał i pewnie poszli się razem umyć nie obyło się bez szybkiego numerku. Przyniósł ją do łóżka i się położyli. Cieszył się tym wieczorem tymi chwilami z nią.

[Marina Cervantes]

-Ja się bawiłam bardzo dobrze.. ale teraz już padam.. więc dobranoc kochanie...- powiedziała do niego miło. Cmoknęła go i poszli spać, bo już było tam nad ranem. Nie miała siły.

[Marcos Quesada]

On też szybko zasnął tuląc ją do siebie. Był padnięty po tej całonocnej imprezie.

[Marina Cervantes]

Wstali sobie następnego dnia dość późno. Mieli już wszystko gotowe na ten ślub, więc tylko się poubierali, wyszykowali i mogli jechać do Urzędu. Zamówili taksówkę i pojechali.

[Marina Cervantes]

Przyjechali że wszystkimi gośćmi do knajpki, gdzie mieli zarezerwowana małą salkę na ich przyjęcie..
Usiedli sobie i zjedli wystawny obiad itp. A potem zaczęły się drineczki, przekąski i balety. Doskonale się bawili.

[Marcos Quesada]

Bawili się do białe rana. Było super znajomi się spisali więc na prawdę byłą przednia zabawa. Kiedy wszyscy się zmyli do swoich domów. Katina i Marcos poszli do swojego apartamentu. Oczywiście Marcos przeniósł ją przez próg.

[Marina Cervantes]

Zaśmiała się jak ja przeniósł przez próg..
-Wariat z Ciebie...- zaśmiała się, stanęła na nogi i puściła mu oczko.
-A teraz idź do łóżka.. I poczekaj tam na mnie...- powiedziała, po czym zniknęła w łazience na chwilę.
Wróciła do niego w sekswonej białej bieliźnie.

[Marcos Quesada]

Kiedy Katina zniknęła on rozebrał się i czekał na żonkę.
-wow -powiedział kiedy weszła w seksownej bieliźnie
-chodź do mnie Kochanie -powiedział był napalony na swoją seksowną żonkę

[Marina Cervantes]

Uśmiechnęła się na jego słowa.. Podeszła do niego seksownym krokiem, po czym schyliła się wypinajac tylek, ze niby po coś sięga z podłogi.. potem wychyliła do niego piersi i dopiero do niego podeszła.
-Jestem kochanie...- Mruknęła zadowolona. Widziała ze mu się podoba.

[Marcos Quesada]

Przyciągnął ją do siebie pocałował jej usta. Usadowił ją na sobie, jego kutas sterczał na baczność. Rozchylił materiał od dołu i nabił ją na swojego kutasa
-zerżnij mnie Kat -powiedział napalony na swoją żonkę ten seksowny strój nieźle na niego działał.

[Marina Cervantes]

Uśmiechnęła się na jego słowa, po czym jednym zwinnym ruchem wbiła się na niego, aż sama zadrżała.
-Woow.. kocham twojego wielkiego chuja czuć w sobie...- wymruczała po hiszpansku, przygryzła jego wargę i pocałowała go.

[Marcos Quesada]

Odwzajemnił jej pocałunek. Był cholernie na nią napalony wyglądała obłędniej w tej seksownej bieliźnie. Czuł jak nabija się na jego kutasa.
-och tak Maleńka właśnie tak , weź co chcesz -powiedział strzelił jej klapsa w tyłek. Patrzył jak się na nim poruszała.

[Marina Cervantes]

Poruszała się zmysłowo, coraz szybciej się jednak galopujac, więc po chwili już głośno jęczała, dziko go ujeżdżając. Była nakręcona. Koronka ocierała się o jej rozgrzane ciałko dając jej jeszcze więcej przyjemności..
-Oooch Marcos...- Jęknęła, przygryzła wargę.

[Marcos Quesada]

Wyglądała obłędnie dobrał się do jej piersi. Rozchylił materiał i zaczął ssać jej sutki. Trzymał ją za tyłek
-właśnie tako Kochanie , idealnie -wydyszał czuł jak jest mu cudownie. Jej cipka ciekała soczkami była taka gorąca.

[Marina Cervantes]

Jęknęła pod nosem, czując co robi i przymknęła oczy. Uwielbiała to..
-Ahh, Marcos.. jesteś boski...- wydyszała, poruszała się na nim coraz intensywniej, już się nieco zmachała, ale nie przestawała.