[Matt Dawson]

-No niestety.Misiek bedzie musiał poczekać.-dobrze, że ten misiek nie jest jak Ted, bo by zaraz oboje opierdol zebrali.
-W takim razie chodźmy.-powiedział wstając z krzesła zaczał się ubierać.Rachunek uregulował juz wcześniej przy wynajmie stolika.

[St.Berry]

- Odstawimy go po drodze do domu?? - zapytała, no bo do klubu go raczej nie wniesie xD Postawiła misia na sąsiednim siedzeniu i również wstała by założyć na siebie płaszczyk.

[Matt Dawson]

-Jasne.-powiedział z uśmiechem no i po chwili poszli.Najpierw do niej, a póxniej do klubu.

[Colton Grey]

Zajęliśmy z Ianem wolny stolik. Kelnerka przyniosła nam kartę z różnym deserami i kawami. Zaczęłam oglądać sobie desery i w końcu wybrałam ten , na którego miałam straszną ochotę.Zamówiłam go sobie i czekałam , aż Ian sobie coś zamówi
-Ian pytałeś mnie o ciążę , a gdybym w niej była co byś zrobił?-spytałam z ciekawości , oczywiście ja nie byłam w ciąży xD

[Amelia Jones]

Też sobie coś tam zamówiłem.Może nie tak duży i tak słodki derser jaki wybrała Katherine ale jednak.Do tego kawe.-Hmm.. - zmarszyczłem brwi i się jej krótka chwile przyglądałem w milczeniu.-Zakładam, że to nadal teoretyzowanie, tak? - wolałem miec pewnośc.Z babami nigdy nic nie wiadomo -Cóż...szczerze to nie wiem.Co innego gdybać a co innego być w danej sytuacji.Ale..mysle, że to e byłby koniec świata przecież..

[Colton Grey]

-obiecuje , Ci że nie jestem w ciąży tego możesz być pewny i z pewnością nie mam zamiaru łapać Cie na dziecko w końcu jesteś już moim mężem -powiedziałam żartując sobie oczywiście tym łapanie na dziecko, zdecydowani sama nie miałam zamiaru być w ciąży i się roztyć
-ale podoba mi się Twoja odpowiedzieć -powiedziałam i po chwili dostaliśmy nasze zamówienie. Zajęłam się lodami na które miałam straszną ochotę.

[Amelia Jones]

-No i jest okey.Poza tym fakt...aby mnie na to złapac to już nieco za późno... - zaśmiałem się.-Smacznego Kochanie - powiedziałem i tez zająłem się swoim deserem.-Masz jakies plany jak wrócimy do domu? Spotykasz sie z kims korzystając z wolnego dnia? - zapytałem.

[Colton Grey]

-nie na dzisiaj nie mam żadnych planów , a Ty ?-spytałam i spojrzałam na niego z uśmiechem. Po chwili wróciłam do jedzenia pysznego deseru...-myślałam , że możemy spędzić ten wieczór jeszcze razem skoro mamy wolne , ale nie musi tak być jeśli masz inne plany

[Amelia Jones]

-Nie, tez nie mam.Nikt w sumie chyba nawet jeszcze nie wie, że wrócilismy - zaśmiałem się.-Więc z wielką chęcia piszę się na wspólny wieczór. - powiedziałem do razu.

[Colton Grey]

No więc pojedliśmy słodkości i gdy już byliśmy najedzeni Ian poprosił o rachunek. Gdy zapłacił wyszliśmy z kawiarni i poszliśmy spacerkiem do domu.

[Annmarie]

Usiadłam przy stoliku, postawiłam na nim ciepłą czekoladę i zabrałam się za czytanie książki. W końcu musiałam wyjść, samotność w końcu zaczęła być dla mnie problemem. Wyszłam też z powodu mojego wujka, kazał mi poznać nowych ludzi. Powiedział że mam do kogoś podejść i zacząć rozmowę, to najtrudniejsze zadanie w całym moim życiu. To mój cel na dzisiaj, w końcu kogoś poznać trzeba.

[John Hemsworth]

Diego wpadł do KC tuż przed tymjak miała się zacząć burza.Już zaczynało kropic, więc stwierdzł, że to bedzie jedyne sensowne schronienie.Zamówił przy ladzie oracą czekoladę i poszedł poszukać wolnego miejsca.Nie był jedynym który tak pomyslał, więc stoliki były pozajmowane.Jedyną jego opcją było dosiąść się do kogoś.Wypatrzył samotną dzieczynę, który skrywała część swojej twarzy za książką.Podszedł do stolika przy którym siedziała.
-Cześć, wolne?-zapytał uśmiechajac się do niej szeroko, wskazywał dłonią na wolne przy stoliku krzesło

[Annmarie]

-Tak, wolne.- Poczułam się dziwnie, nikt nigdy tak po prostu się do mnie nie przysiadł. To było bardzo miłe, ale czułam się zobowiązana do rozpoczęcia rozmowy.-Straszna pogoda, prawda?- Czułam się strasznie głupio, bo to najgorszy tekst na zaczęcie rozmowy.

[John Hemsworth]

Aż dziwne bo była bardzo łądną dziewczyną.
-Faktycznie, a to dopiero początek.-stwierdził patrząc na czarne kłębiące sie chumry i porywisty wiatr który smagał drzewa jakby biczem.
-Co ciekawego czytasz?-zapytał patrząc chwilkę na lekturę którą trzymała w rękach, a później już na nią

[Annmarie]

-A takie tam... O malarstwie oświecenia, klasycyzmie, romantyzmie.- Odłożyłam książkę, i zaczęłam mu się przypatrywać. Jest nawet przystojny, ale pewnie ma dziewczynę.-Nazywa się malarstwo Polskie, ogólnie lubię malować. Nie tylko siebie.- Uśmiechnęłam się, i dopiłam swoją czekoladę. Nie była już ciepła od godziny, ale mi to nie przeszkadzało.