[Magnolia Plumier]

-Ja jestem kobietą, co trzy minuty mam inne zdanie i pomysł.. - powiedziała śmiejąc się i puściła mu oczko.
-Och. Skarbie.. Ja już jestem łatwa. Tylko Ty jesteś ciota.. - powiedziała żartując sobie. Z drugiej strony. Ciekawe co by musiała zrobić żeby go sprowokować.
-Nie no jasne.. - powiedziała i uśmiechnęła się. Ona lubiła surfing..
-Jezu.. Nigdy nie byłam.. - powiedziała i poaptrzyla na niego.
-Trzeba się tam jakoś specjalnie ubrać? - zapytała.

[Savanah Spencer]

-No tak..w sumie cos w tmy jest..WAS sie nie da ogarnac..przez wiekszosc czasu - zasmial sie Jake
-Dzieki...wiec..no bylo milo ale.. - udal ze wstaje i cche sobie iśc.Pokrecil na nia glowa.
No coz..pewne juz nie raz ja probowla pocalowac konkretnie ale mu sie obrywało czy cos wiec..juz serio przestal..przynajmniej na razie poki dobrefgo momentu nie wyczai ^^
-Hmm..no w sumie..jestes calkiem ladne brana..wiec moz ebyc..wies.z.w dresach cie nie wpuszcza czy jak do kubu ale jes tok.Poza tym..bedziesz ze mnaa t tez zmienia ostac rzeczy w zasadzie - oj on se i "nago" mogl tma isc lol

[Magnolia Plumier]

-Pewnie, że nie.. - zaśmiała się i puściła mu oczko.
-Oj, przestań. Siadaj.. Już nie udawaj że się obrażasz za coś takiego.. - pokręciła na niego głową.
-Hmmm. No dobra.. Ale wiesz, jak coś to mogę się przebrać.. - powiedziała. Bo nie chciała wyglądać tam jakoś dziwnie i wyróżniać się z tłumu..
-Wiec co? Lecimy do kasyna? - zaśmiała się. W życiu by nie wpadła na to żeby tam pójść tak sama z siebie.

[Savanah Spencer]

-Ale chyba powinienem bo jestes straszne nie mila Mags - pokrecil na nia glowa.
Bezczelna!

-nie musisz..jes tok - powiedzial.
-Idziemy - no wiec pewnie wsieldi do ata z jego kierowca bo tma se gdzies stal by go potme odwieźć do domu przeciez ale pojechali do kasyna