[Brooke Davis]

Kobieta w ciąży więc trzeba o nią dbać xD
-dzięki Kochanie -powiedziałem kiedy zamówiła mi piwko....-ale po tej kolejce wracamy do hotelu bo sam jestem trochę zmęczony , to pewnie przez ten upał -powiedziałem i dalej masowałem jej stopki.

[Savanah Spencer]

Ej..a jakby nie była w ciązy to by nie dbał? ;p
-Okey..po tym wracamy..obiecuję -zgodziłam sie z nim.
- A wlasnie! - przypmniałam sobie nage.
-Nie mówiłam ci..bella tez jest w ciązy - wypaliłam.

[Brooke Davis]

Pewnie mniej i zanim by o tym pomyślał sama by mu o tym przypomniała , w końcu to facet xD
Zrobiłem wielkie oczy słysząc o ciąży Belli....-wow , a z kim myślałem , że ona dopiero poznaje miasteczko -powiedziałem zaskoczony tą wiadomością i napiłem się piwa, oczywiście dalej masowałem jej stópki.

[Savanah Spencer]

Nooo to dobrze, że choć tyle teraz z tego ma xD Bedzie to wykorzystywała ile się da xD
-Nooo wow...nie wiem z kim.Aczkolwiek raczej nie chce tego dziacka.Nie wiem..jak wrócimy musze do niej pędzic i z nia pogadać. - powiedziałam wzdychając lekko.napiłam się "drinka".

[Brooke Davis]

-a jak ma się Tyson nie za bardzo rozrabia?-spytałem i spojrzałem na Alex. Po chwili kelnerka przyniosła nasze zamówienie, wziąłem kufel z piwem i napiłem się byłem spragniony po tym tańcu do tego było mi strasznie gorąco.

[Savanah Spencer]

-Noo napisała, że z nim wszystko okey.Ale nie znams zczegułów - powiedziałam.
-Dobra..dziekue Skarbie..ale chyba juz wystarczy.. - powiedziałam zabierając stópki i złozyam buty na nózki.

[Brooke Davis]

-jeśli będą Cię bolały nóżki to zaniosę Cię do hotelu-powiedziałem i przysunąłem się do niej.
-mam nadzieje , że nie rozwali jej chaty-zaśmiałem się, objąłem Alex ramieniem i pocałowałem ją w czółko.
-martwisz się o nią ?-spytałem i spojrzałem w jej oczka.

[Savanah Spencer]

-Uuu bedę pamiętać - powiedziałam z uśmiechem.
-Ale spokojnie..myślę, ze dam radę tam dojść o własnych siłach Kochanie - powiedziałam miło.
-Noo nie no..az taki urwis to chyba z niego nie jest - zaśmiałam sie i napiłam 'drinka'.
-Hmm..wiesz..staram sie dobrze bawić bo jestesmy an wakacjach ale..no chyba jednak gdzies tam w głowce cały czas sie troszke martwię.No bo iwesz..tu wpadka.Do tego to był jej pierwszy raz.A do tego ona nie chce tego dziecka..no..jest w dośc fatalnej sytuacji.. - westchnęłam i oparłam głowe na jego ramieniu.
-Nie ma kogos tak wspaniełego jak ty Kochanie..

[Brooke Davis]

-oj to faktycznie ma bardzo nieciekawą sytuację , ale na pewno ktoś jest przy niej więc się nie martw -powiedziałem i dałem jej buziaka.
-a mnie będziesz miała już zawsze przy sobie Kochanie -powiedziałem i pogładziłem dłonią jej policzek.
-jesteś moim szczęściem i aż nie mogę uwierzyć , że tak długo to do mnie docierało-puściłem jej oczko.

[Savanah Spencer]

-No mam nadzieje, że jest. - powiedziała usmiechając sie lekko.
-Ale wiesz..to moja przyjaciółka więc..troche pomartwic sie o nia muszę - dodałam.
-Wiem..i nawet nie wiesz jak mi sie ta wizja przyszłosci podoba - dodałam.Dopiłam 'drinka' i odstawiłam pusta szklanke na stoliku.
-Noo ja ne byłam lepsza.Zauważ, że zdazyłam nawet zaliczyć..powazniejszy związek.. - westchnęłam.

[Brooke Davis]

-lepiej o nim nie wspominaj , bo go nie trawię -powiedziałem z niechęcią kiedy wspomniała o swoim związku z Wrenem , byłem zły na siebie , że w ogóle do tego dopuściłem. Wziąłem kufel z piwem i napiłem się.

[Savanah Spencer]

-Oj..przepraszam Ty - powiedziałam ze skruszona miną.jakos nie pomyślałam, że to głupio może wyjść,że o tym wspomniałam.Choc nie miałam jakis zlych intencji..
-JUz ne będe..obiecuję.I wiedz, że liczysz sie tlyko ty..i zawsze w sumie tak było - pochwylilam sie do neigo i pocalowałam jego usta jak skonczył pic piwko.

[Brooke Davis]

Odwzajemniłem pocałunek i spojrzałem na Lexi....-nic się nie stało , po prostu nie lubię tego kolesia i chyba nigdy go nie lubiłem , zdecydowanie nie pasował do Ciebie , był za lalusiowaty-powiedziałem i poprawiłem się na kanapie.

[Savanah Spencer]

-Ej..no wiem.Więc..ciesz,sie , że z nim skonczyłam i teraz jesteśmy razem.I tyle w tym temacie - powiedziałam.
-Aczkolwiek nie llubie jak go..no dobra..nie wazne..Po prostu..nie lubie jak jakichkolwiek moich znajomych w jakis sposób..krytykujesz..więc..nie mówmy o tym - pocałowałam jego usta namietnie.
-Wracamy do hotelu?

[Brooke Davis]

-Kochanie ja go nie krytykuje , po prostu znam Cię lepiej od niego i wiem co Cię kręci, dlatego na dłuższą metę by wam nie wyszło i nie chodzi tu o mnie-powiedziałem po pocałunku.
-tak , możemy wracać do hotelu , jutro czeka nas zwiedzanie-powiedziałem zawołałem kelnerką zapłaciłem za nas i wyszliśmy z klubu. Spacerkiem poszliśmy do hotelu.