[Josephine Morgan]

-chodź Ty mój wstydnisiu -powiedziałam i zaśmiałam się wstałam z jego kolan i wzięłam go za rękę. Poszliśmy przez korytarz , doszliśmy do drzwi , które były zamknięte. Otworzyłam drzwi i weszliśmy do pomieszczenia gdzie było spore łóżko.
-chyba to miejsce jest odpowiednie co ?

[John Hemsworth]

Od razu wstydnisiu Po prostu nie lubi, gdy ktoś mu przerywa tak miłe rzeczy
Pokręcił głową rozbawiony i poszedł za nią. Na widok pokoju uśmiechnął się szerzej.
-To ja rozumiem.-powiedział z uśmiechem i weszli do środka zamykając za sobą drzwi na klucz.
-To na czym skończyłem, a tak...-podszedł do niej i sciągnął z niej koszulkę, a potem ponownie wpił się w jej szjkę

[Josephine Morgan]

No wstydniś <3
-ale szybko zapominasz -powiedziałam i zaśmiałam się. Pomogłam mu ze swoją koszulką i kończyłam rozpinać guziki jego koszuli , zsunęłam ją z niego.
-kiedy tak robisz jesteś bogiem -zamruczałam kiedy sprawiał mi przyjemność swoimi pocałunkami. Łapki położyłam na jego klacie.

[John Hemsworth]

-Starość nie radość.-powiedział zartując sobie na temat tej jego pamięci.
-Mam nadzieję, że dobrym.-uśmiechnął się delikatnie i sięgnał dłońmi na jej plecki i rozpiął jej biustonosz, a pocałunkami przeszedł na drugą stronę jej szyjki.

[Josephine Morgan]

-zdecydowanie za dobry w tym jesteś Kochanie -powiedziałam i pociągnęłam go w stronę łóżka.
-jesteś niesamowity Joseph -wyszeptałam i czułam jak mnie rozpala, z każdą chwilą miałam większą ochotę na tego przystojniaka. Ujęłam w dłonie jego twarz i zaczęłam calować namiętnie jego usteczka.

[John Hemsworth]

Każde jej pochlebne słowo pieściło jego męską dumę i czuł się przez to szczęśliwy i doceniany.
-Jesteś najlepszym co się mi w życiu przytrafiło.-powierział wpatrując się w jej błękitne oczka, a potem czule i z milością ją pocałował.

[Josephine Morgan]

Odwzajemniłam jego pocałunek z uczuciem.
-to dobrze , że tak mówisz , bo Ty jesteś dla mnie najważniejszy -spojrzałam w jego oczka.
-i chyba nigdy nie będzie dnia kiedy nie będe miała na Ciebie takiej ochoty jak teraz -położyłam się na łóżku i złapałam go za rękę , żeby położył się ze mną.

[John Hemsworth]

-Zdecydowanie mnie w tym momencie jeszcze bardziej rozochociłaś.-powiedział posłusznie za nią idąc i kładąc się na nią. Od razu wpił się w jej usteczka a dlońmi kontynował walkę z jej ubraniami xd.

[Josephine Morgan]

Całowałam jego usteczka , rączkami rozpięłam jego spodnie i zsunęłam je z niego. Rączki wsunęłam w jego bokserki i zaczęłam pieścić jego męskość.
-Kocham Cię Joseph -pocalowałam jego usteczka , a później żuchwę i szyję.

[John Hemsworth]

Zanim ściągnęła jego spodnie czuł już podniecenie i czuł jak jego męskość sztywnieje i napiera na materiał bokserek chcąc się uwolnić, a jej rączka tylko to spotęgowała.
-Ja Ciebie też Heather.-odpowiedział rozmażonym głosem, bo lepiej trafić nie mógł. Sam też pozbywał się jej ubrań, by w końcu zsunąć z niej wszystko co miała na sobie. Tak ją lubił najbardziej oglądać.

[Josephine Morgan]

-ale mi dobrze w Twoich ramionach -powiedziałam i spojrzałam w jego oczka. Rączkami pieściłam jego męskość.
-chyba moje kochanie jest już napalone -powiedziałam i przygryzłam jego wargę , założyłam nóżkę na jego bioderko.

[John Hemsworth]

-A ja cieszę się, że mogę taką cudowną kobietę w nich trzymać.-powiedział odwzajemniając spojrzenie
-I to bardzo napalony.-wydyszał do jej usteczek. Nie mógł już dłużej wytrzymać, wię ściągnął trochę bokserki i po ustawieniu się wszedł w nią i zaczął od razu poruszać bioderkami.

[Josephine Morgan]

-właśnie takiego Cię uwielbiam -powiedziałam i spojrzałam w jego oczka. Czułam go w sobie , dłonie zacisnęłam na jego ramionach i przymknęłam oczka. Czułam każdy jego ruch, było idealnie.
-jeszcze w chmurach się nie kochałam -wydyszałam i wskazałam mu na małe okienko.

[John Hemsworth]

On też czuł jej idealne ciałko, czuł jak dla niego jest mokrutka.
Spojrzał chwilowo na okienko, a potem na nią ponownie.
-Teraz pasuje idealnie bo kocham się z aniołem.-powiedział i z miłością pocałował jej usteczka

[Josephine Morgan]

-nie wiedziałam , że jestem aniołem , ale chyba z różkami-zaśmiałam się i pocalowałam jego usteczka.
-ale jesteś smakowity-ścisnęłam ręką jego pośladek. Zaczęłam poruszać swoimi bioderkami, wychodziłam mu na przeciw. Serce biło mi coraz szybciej , a mi było coraz przyjemniej. Wpiłam się usteczkami w jego szyjkę, pojękiwałam z rozkoszy jaką mi dawał, zdecydowanie nie zamierzałam być cicho kiedy sprawiał mi taką przyjemność.