[Octavia Blackburn]

Wróciłam do Tree Hill po paru dniach swoim osobistym odrzutowcem. Sama jeszcze nie wiedziałam co zrobię z taką ilością kasy, do tego odziedziczyłam firmę po ojcu , którą musiałam się zająć , albo sprzedać. Na razie wszystko było jeszcze dla mnie nowe dlatego nie podejmowałam jeszcze decyzji. Wysiadłam z samolotu , wsiadłam do taksówki i pojechałam.

[Octavia Blackburn]

Przyjechałam na lotnisko , po chwili zjawił się Mike. Wsiedliśmy do mojego samolotu z bagażami. Po jakiś 20 minutach wystartowaliśmy i polecieliśmy.

[Josephine Morgan]

Wróciliśmy z Christianem do miasta , Tyler po nas przyjechał zapakował nasze walizki i pojechaliśmy do domu.

[Josephine Morgan]

Wylądowałam w Tree Hill , zabrałam swój bagaż wsiadłam do swojego samochodu i pojechałam do domu.

[Armando Ventimiglia]

Armando ze swoimi ludżmi wylądował w TH. Sługusy zabrały jego rzeczy i pojechali do wynajetego specjalnie na pewien czas domu... Wszystko bylo jednak zrobione na lewe papiery bo nie mógł pozwolić y jego syn sie dowiedział, że tutaj jest i pokrzyzował mu plany... Wiedział, że syn będzie cierpiał i tego własnie obecnie dla niego pragnął... A córka także nie mogła sie dowiedzieć, że ojciec czatuje tutaj także na nia... i na jej synka

[Octavia Blackburn]

Wróciłem szybciej z trasy , wyglądałem , zabralem swoj bagaż i wsiadłem w taksówkę pojechałem do domu

[Savanah Spencer]

Casie przyleciała do Tree Hill prywatnym samolotem wynajętym przez jej prawników. Wysiadam wzięła bagaż.. miała z jakieś 2 torby większe i tyle.. po czym poszła do poczekalni czekając na jakiegoś tam Michaela Pettersona który miał się nią.. zająć

[Justine Devoux]

Mike przyjechał na lotnisko nieoznakowanym samochodem policyjnym. Pokazał odznakę i podjechał blisko ladowiska. Wysiadł i rozejrzał się. Nic podejrzanego. Ubrany był po cywilnemu. Dostał info, że samolot już wylądował więc podszedł do kobiety, która czekała na niego.
-Michael Patterson. - przedstawił się krotko. Podał jej dłoń.
-Jak mniemam Miss Smith.. - powiedział do niej. Wziął torby od razu.

[Savanah Spencer]

k-wITAM..TAK - SPOJRZAŁA NA FACETA.NIE WYGLADAŁ JEJ NA GLINE.nO WIEDZIALA, ŻE W MUNDURZE NIE PRZYJEDZIE ALE..OJ BYŁA PODEJRZLIWA..W JEJ SYTUACJI WIAODMO..
-mOGE CZOBACZYC ODNAZKE? - OJ chciala sprawdzic nr odznami cyz sie zgadza bo wczesniej sie go nauczyla na pamiec xD
A jak jej pokazal i bylo ok usmiechnela sie.
-I prosze..nie żadna Miss a po prostu Casandra..a najlepiej Casie - dodala.Poslzi do auta pewnie

[Justine Devoux]

Pokazał jej odznakę.. Spojrzał na nią uważnie..
-Prosze się niczego nie obawiać.. - powiedział do niej..
-jakby ktoś pytał. To jest Pani moja kuzynka. Od strony matki.. - dodał. No i zaniósł jej bagaże do auta..
-Coś potrzeba? - zapytał od razu bo po drodze mogą zajechać gdzieś coś kupić czy coś.. A jak nie to pojechali do domu.

[Josephine Morgan]

Heather po półrocznej nieobecności w mieście wróciła prywatnym samolotem do miasta. Oczywiście nie był to jej samolot , a jednego z jej klientów. Wysiadła z samolotu wzięła swój bagaż i taksówką pojechała do domu

[Emily Johnson]

Przyjechali na lotnisko, oczywiście do jego prywatnego samolotu, wsiedli, zapaskowali walizki, chwilę kołowali i polecieli.

[Justine Devoux]

Przylecieli do TH. Złapali taksę i pojechali do domu, zmęczeni po parogodzinnej podróży.

[Magnolia Plumier]

Jo spakowała kilka walizek, musiała mieć wszystko w razie czego, przyjechała samochodem na lotnisko, siadła sobie w swoim prywatnym samolocie i czekała na Jakea, popijając szampana.

[Savanah Spencer]

No i owsze sie tez zjawił..jakoś doszedł po tej imprezie na plazy.On mial tlyko jedna torbe średnich rozmiarów jak to facet.Skierował go tam ktos do samolotu mówic, ze Josephine juz na niego tam czeka w srodku.
Wszedł wiec.
-hej.. - uśmiechnal sie jak ja zobaczyl.Rzucil torbe gdzies tam na bok by nie zawadzala i cmoknal ja.sial sobie .
-Mozmey leciec.. - usmiechnal sie