[Nicolette McCartney]

*****

[Lily Collins]

Uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem ją namiętnie gdy weszliśmy do sypialni.
- No to żebyś się nie przemęczała to ciebie wyręczę - odpowiedziałem z szerokim uśmiechem i zacząłem ją powoli rozbierać.Całowałem jej szyję i dekolt patrząc jej równocześnie w oczy. Lubiłem to napięcie między nami i to pożądanie i ciszę. ściągnąłem z niej ubrania aż została w samej bieliznie. Całowałem ją namiętnie i błądziłem jedną dłonią po jej seksownym ciele a drugą wplotłem w jej miękkie włosy.

[Nicolette McCartney]

Uśmiechnęła się do niego.
- Jednak nie godzi się, abyś ty był ubrany - powiedziała.
Ona sama uwielbiała tą atmosferę, która panowała między nimi. Napięcie, to wszystko co miało miejsce za każdym razem. Pozwoliła sobie powoli ściągnąć z niego ciuchy tak, aby zostawić go również w samej bieliźnie. Powoli odwzajemniała jego pocałunki, samej obejmując go po chwili swymi dłońmi za kark. Nie potrzebowała słów, cisza w tym przypadku była tym co podnosiło tutaj temperaturę między nimi.

[Lily Collins]

Jej pocałunki były niesamowite , uwielbiałem ją i sposób w jaki mnie nakręcała. Spojrzałem na jej seksowne ciało i w jednym szybkim momencie przycisnąłem ją do ściany , praktycznie zerwałem z niej bieliznę , lub po prostu ściągnąłem nie wiedziałem w sumie co robię chciałem ją po prostu mieć , tu i teraz. Całowałem ją namiętnie , równocześnie dłonią trzymałem jej szyję a drugą zjechałem w dół lekko ją pieszcząc paluszkiem .

[Nicolette McCartney]

Nigdy nie ukrywała swego zadowolenie z faktu na to jak na niego działa. Dla niej to było całkowicie widoczne. Zaśmiała się lekko chwile po tym gdy praktycznie przycisnął ją do ściany, aby po chwili pozbawić reszty odzienia. Pozwoliła sobie objąć go jedną nogą chcąc przyciągnąć do siebie jeszcze bardziej. Praktycznie oddała się jemu, temu co robił.

[Lily Collins]

Poruszałem dłonią coraz szybciej ją pieszcząc i całując namiętnie , po chwili oderwałem się od niej i chwyciłem ją za rękę prowadząc w stronę łóżka. Położyłem ją delikatnie , w międzyczasie ściągając z siebie bokserki i kładąc się lekko na niej. Znowu przez chwilę ją całowałem i spojrzałem jej w oczy po czym włożyłem mojego członka w jej cipkę. Była mokra co mnie bardzo zadowalało. Uśmiechnąłem się do niej szeroko i poruszałem się w niej spokojnie i powoli.

[Nicolette McCartney]

Zdecydowanie odwzajemniała każdy jego pocałunek, całując go tak samo jak on całował ją. Uśmiechnęła się do niego lekko, a następnie pozwoliła się poprowadzić do łóżka. Spojrzała na niego gdy położyła się wygodniej na swym posłaniu. No cóż jeżeli oczekiwał zaproszenia to nie musiał, zerknęła w jego oczy chwilę po tym gdy znalazł się na niej. Chyba nie musiała nic mówić. Sięgnęła dłonią do jego policzka delikatnie go nią gładząc po nim, by następnie dostosować się do tego co on robił. Nie ukrywała iż to jak z nią postępował było tym czego chciał. Przyciągnęła go do siebie chcąc pocałować namiętnie.

[Lily Collins]

Odwzajemniłem jej namiętny pocałunek przyciągając ją mocno do siebie . No skoro by czegoś nie chciała to by powiedziała więc uznałem że wszystko co robię jej się podoba. Coraz szybciej poruszałem się w niej gdy z każdym ruchem coraz bardziej się podniecałem. Jej ciało było takie gorące i seksowne, Chwyciłem ją za nogi i posuwałem ją już szybciej .

[Nicolette McCartney]

Dla niej to było jasne, gdyby czegoś nie chciała nie wahałaby się tego mu powiedzieć. Nie należała do osób, które nie wyrażają głośno swego zdania. A w tej chwili wszystko co robił jej się podobało tak więc nie mówiła nic. Spojrzała w jego oczy puszczając do niego oczko. Nie tylko on czuł się coraz bardziej nakręcony, bo ona również. Gdy poczuła jak chwycił ją za nogi i przyśpieszył mogła się tylko uśmiechnąć z zadowoleniem.
- Wiesz co lubię Jim – wyszeptała mu po chwili do ucha, aby swobodnie móc go następnie objąć swymi nogami za jego.

[Lily Collins]

- Mhm - mruknąłem z zadowoleniem i gwałtownie odwróciłem ją tyłem do siebie i posuwałem ją już szybciej mrucząc lekko bo bardzo mi się to podobało. Co jakiś czas klepałem ją w tyłeczek , chwyciłem ją lekko za włosy.

[Nicolette McCartney]

Zaśmiała się lekko, ale chwilę później gdy znalazła się tyłem do niego jednak ją zaskoczył. Nie mówiła nie, dlatego też już kilkanaście sekund później oparła swe dłonie na zagłówku łóżka tak, aby jemu było lepiej postarała się przysunąć bliżej niego. No cóż starała się po prostu go zadowolić jak najbardziej.

[Lily Collins]

Może i była starsza odemnie ale miałem też doświadczenie. Lubiłem dominować ale też uwielbiałem to jak kobieta też daje coś od siebie a nie tylko czeka na mnie. No więc skoro ona tak mi się oddawała z łatwością to brałem co miałem. Posuwałem ją mocno i pewnie , klepiąc ją czasami po tyłeczku. Lubiłem też często zmieniać pozycje. Po chwili znów odwróciłem ją do siebie i przyciągnąłem tak że teraz ona siedziała na mnie. Pocałowałem ją namiętnie patrząc jej w oczy. Położyłem się i czekałem na jej ruch
- No pokaż co potrafisz - powiedziałem uśmiechając się do niej zadziornie

[Nicolette McCartney]

Dla niej różnica dwóch lat nie była niczym wielkim. I ona taka była, nigdy nie była bierna. Tak więc tutaj nie mógł się zawieść a to, że mu się tak oddawała? No cóż akurat taki miała kaprys, na to miała ochotę. Po prostu pozwalała mu na to, aby tak z nią postępował. Spojrzała na niego gdy znów nastąpiła zmiana tak, że teraz ona była na nim.
- Nie musisz mi dwa razy powtarzać – powiedziała z zadziornym uśmieszkiem na ustach spoglądając na niego.
Pozwoliła sobie położyć swe dłonie na jego torsie tak, aby móc się poruszać w górę i dół.

[Lily Collins]

Uśmiechnąłem się do niej zadziornie na jej słowa. Westchnąłem cicho gdy tak seksownie się na mnie poruszała. Zsunąłem swoje dłonie na jej pośladki ściskając je lekko. Potem moje dłonie wróciły na jej biodra. Chwyciłem ją za kark i przybliżyłem do siebie całując namiętnie jej usta.

[Nicolette McCartney]

Wiedziała co robić, a widząc jego reakcję wiedziała, że trafiła w jego gusta. Gdy przyciągnął ją do siebie odwzajemniła jego pocałunek, po czym wróciła ponownie do tego na czym skoncentrowana była wcześniej. Z tym, że teraz pozwalała sobie nie tylko poruszać, jednak również błądzić dłońmi po jego torsie.