[Josephine Morgan]

***

[Josephine Morgan]

Zajęłam swoje miejsce i zaczęłam wszystko rozkładać , zaparzyłam też świeżą kawę. Po jakimś czasie zaczął dzwonić telefon więc go odebrałam.

[Emily Johnson]

Gdy podszedłem do stanowiska Felicity tylko usłyszałem jak rzuca słuchawkę..
Spojrzałem na nią pytająco..
-Co się dzieje?-zapytałem jak kretyn, wiedziałem, że jak tylko zobaczy artykuł to się wścieknie.. Podałem jej gazetę bez słowa..
-Dzwoń po adwokata..-powiedziałem tylko i spojrzałem na nią..

[Josephine Morgan]

Zanim się zorientowałam wpadłam na Christiana, zbierało mi się na płacz, byłam wściekła. Nie wiedziałam o co chodzi mojej matce, a teraz Christian rzuca mi gazetą. Wzięłam ją do ręki i spojrzałam na pierwszą stronę. Teraz już wiedziałam o co chodziło matce, spojrzałam na Christiana.
-boże jaka ja jestem głupia-powiedziałam....-nie powinnam tu pracować-powiedziałam i zaczęłam pakować swoje rzeczy.

[Emily Johnson]

-Steele.-powiedziałem do niej delikatnym ale stanowczym głosem..-Nie histeryzuj..-spojrzałem na nią, chciałem do niej podejść i ją uspokoić, ale wyglądałoby to jeszcze gorzej..-Kto do Ciebie dzownił?-zapytałem i spojrzałem na nią badawczo.
-Zadzwoń proszę do prawnika, nie cofniesz już tego, co się stało, więc zostaw te rzeczy..-powiedziałem i podszedłem do jej biurka..
-Mówię serio..-powiedziałem..-Przestań się pakować.

[Josephine Morgan]

-nie histeryzuje -powiedziałam do niego , prawie krzycząc.
-nie będę dla Ciebie pracowała , zapomnij o tym -powiedziałam nie widzialam już siebie pracując z Christianem.
-z matką , a co ?-spytałam bo nie wiedziałam po co mu to wiedzieć.
-wybacz , ale to moja decyzja i nie będę tu pracowała , zrobiłam z siebie idiotkę , myslałam że wszyscy witają mnie bo wróciłam , a oni myślą , że jestem z Tobą -powiedziałam

[Emily Johnson]

-Dlaczego nie chcesz dla mnie pracować? Co? Co to zmienia?-zapytałem i spojrzałem na nią..-Przecież to nieprawda..-powiedziałem i spojrzałem w jej oczy, nachylając się nad jej biurkiem..
-No to jesli to twoja decyzja to proszę bardzo..-powiedziałem wkurwiony..-Droga wolna..-rzuciłem tylko i rozejrzałem się po biurze. Oczywiście zrobiliśmy niezły show dla całego piętra..
-Wracajcie do pracy..-powiedziałem głośno..-To wszystko głupie plotki..-powiedziałem, unosząc gazetę do góry..

[Josephine Morgan]

-nie powiedziałam , że wyjeżdżam tylko że nie będe tu pracowała -powiedziałam i spojrzałam na ludzi , którzy na nas patrzyli. Miałam dosyć zwłaszcza , że juz nawet teraz i rodziny nie miałam.
-przepraszam , że to wszystko komplikuje -powiedziałam i westchnęłam.

[Emily Johnson]

-Uważasz, że to coś zmieni?-zapytałem i spojrzałem na nią, byłem wściekły..
-Ty wysłałaś to zdjęcie do gazety? Nie, więc to nie twoja wina..-powiedziałem..-Niczego nie komplikujesz..-powiedziałem, a potem ledwo skończyłem zdanie zadzwonił mój telefon..
-Tak, mamo?-zapytałem do słuchawki..-Nie, Jezu, przestań piszczeć.. Nie, nie dlatego wam nie powiedziałem.. Halo, mamo.. Posłuchaj mnie.. Te zdjęcia to fotomontaż..-powiedziałem..
-Co?-zapytałem do telefonu i spojrzałem na Felkę na chwilę..
-Jezu, nie płacz.. Mamo!-krzyknąłem do telefonu..-Uspokój się.. No mi też jest przykro, że nie będziesz miała takiej ślicznej synowej..-pokręciłem tylko głową i wywróciłem oczami..
-Dobra, mamo! mam tu ważniejsze sprawy.. Zadzwonię później..-powiedziałem do telefonu i rozłączyłem się.
-Chryste..-jęknąłem pod nosem.

[Josephine Morgan]

-nie chciałam , żeby ktokolwiek wiedział , że mieszkam z Tobą , albo że spotykamy się poza pracą , a teraz coś takiego -powiedziałam i westchnęłam.
-teraz jeszcze wyjdzie , że sypiam z szefem , żeby dostac posadę -powiedziałam i słuchałam jak rozmawia z matką . Sama nie wiedziałam co mam robić , rodzice się mnie wyrzekli nie chcieli mnie znać , przymknęłam oczy bo zaręciło mi się w głowie od tego wszystkiego.

[Joel Goran]

No i co by ich lamenty i dziwactwa i rozmowy były czymś niewielkim to dotarłem tu i ja. Zobaczyłem ich przy tym stanowisku asystentki czy cos. najpierw stanałem i no kurde jakby mnie biczem ktoś strzelił. Zdjęcie to jedno ale na zywo to zobaczyć... szok
Oprzytomniłem sie jednak w kilka sekund i podszedłem
- Ja pierdole to jakies kpiny. Nie wiem komu nawciskałeś ten kit, że taki wazny i jak dostałes to wszystko we władanie, ale nie wszystkich możesz oszukac - powiedziałem do faceta traktując go jak smiecia bo uwazałem, że to Dawid
- A Ty nie daj mu sie omamic, wielki mi gentleman a potem będzie Cie lał... Znalazł sobie nową naiwna do molestowania i znęcania się psychicznego nad nia...
- pokręciłem głowa a potem znowu spojrzałem na niego
- Jesteś smieciem i wiedz, że Cie załatwie za to co zrobiłeś Quinn

[Emily Johnson]

-Wiem, że nie chciałaś..-powiedziałem do niej i westchnąłem..
-Przecież nie sypiasz ze mną, żeby dostać posadę..-spojrzałem w jej oczy..-Naprawdę to jest dla Ciebie takie ważne co oni mówią?-zapytałem..
-Chcesz pojechać do rodziców na jakiś czas?-zapytałem, patrząc na nią, a potem podszedł do mnie jakiś gość i zaczął bredzić w ogóle nie wiedziałem, kim on jest, ani o czym do mnie mówi.
-A ty to?-zapytałem, patrząc na faceta, nie miałem pojęcia, o czym on mówi...-Chyba Ci się coś pokręciło..-powiedziałem do niego..-Mylisz mnie z kimś..-powiedziałem, a potem machnąłem na Taylora..
-Powiedz ochroniarzom, żeby nie wpuszczał tu każdego, komu się wydaje, że może tu byc..-powiedziałem do niego..-Pan już wychodzi..-powiedziałem do Lucasa, bo mnie gnój tu nie będzie wyzywał w moim własnym budynku.

[Josephine Morgan]

-tak jest to dla mnie bardzo ważne ,nie chcę żeby ktokolwiek tak myślał -powiedziałam i spojrzałam na Christiana.
-nie mam gdzie jechać , nie mam rodziny -powiedziałam do niego i po chwili pojawił się tu Lucas , który zaczął wyzywać Christiana. Sama nie wiedziałam o co chodzi dlatego wolałam się nie mieszać , miałam juz na dzisiaj wystarczająco wrażeń.

[Joel Goran]

Nim podeszli ochroniarze pewnie Taylor przytaknoł Christianowi ale przy okazji powiedział, że mówiłem, że jestem umówiony...
- Jestes pieprzonym uzurpatorem... - powiedziałem do niego i do niej
- Nie wierz mu, to Dawid (nie pamiętam nazwiska)... Jest psychopatą, gwałcicielem i molestuje kobiety, które żekomo kocha - powiedziałem do niej wskazując ja palcem - trzymaj sie od niego z daleka i nie ufaj mu wcale - no i ochroniarze mnie powalili i wyciągali za fraki na zewnatrz. W drzwiach jeszcze krzyknałe
- Nie zblizaj sie do nas bo pozałujesz...

[Emily Johnson]

-Chyba mnie z kimś pomyliłeś..-powiedziałem, jak wspomniał o davidzie, bo wtedy zaczęło mi świtać w głowie o co może chodzić, dawno już nie miałem takiej sytuacji, w której ktoś nas pomylił..
A jak już wyprowadzili tego awanturnika to spojrzałem na Fel..
-Zadzwonię do tej gazety, zapytam, skąd mają takie info, a potem zadzwonię do Spectera, niech zawija dupę w troki i ich pozwie..-powiedziałem do Fel.