[Joel Goran]

- wiem co musze zrobic i uwierz ze nie dziwie sie nikomu kto bedzie na mnie zly - powiedzial do niej i jadl ze smakiem
- spisalismy sie. Po obiedzie zamowie Lois wielki bukiet kwiayow. Pomozesz wybrac jakis??

[Octavia Blackburn]

-żeby Cię nim tylko nie zdzieliła -powiedziałam i zaśmiałam się
-dobrze wybierzemy coś -powiedziałam
-a jak z nią , o co chodziło z tym napadem , dowiedziałam się nie dawno jak poszłam do restauracji -spojrzałam na brata
-może powiniene być z nią ktoś , jak ona sobie radzi ?

[Joel Goran]

Ktos ja postrzelil. Nie wiem dokladnie co jest bo mi nie chce powiedziec. Wnioskuje po ranie... - wyjasnil
- gdy bylem u niej nie byla pijana, wypoczywa, tak to eygladalo - powiedzial a potem sie zasmial
- zawsze bylem kolesiem od kwiatkow. Skoro to nadal ja to musze ja na nowo rozkochac po swojemu

[Octavia Blackburn]

-żeby coś tam jadła -powiedziałam do brata
-ok skoro jesteś kolesiem od kwiatów to znasz się na tym najlepiej -zasmiałam się , a kiedy Thomas zjadł obiad wytarłam mu buźkę i pobiegł się bawić do swojego pokoju.
-może zamówmy jej jedzenie -zaproponowałam

[Joel Goran]

- czuje ze by sie wtedy wsciekla - powiedzial
- zamowilem jedzenie ale nie jadla. Moze to jednak wina, ze nie chciala ze mna jesc - powiedzial i konczyl jesc zapiekanke...
- chetnie bym sie nia zaopiekowal i pilnowal by jadla ale to moze wszystko zepsuć i przyniesc wiecej szkod niz korzysci

[Octavia Blackburn]

-skoro tak uważasz to nic nie zrobimy , ale może skontaktuj się z Kentami oni mogą się nią zająć , a przynajmniej upewnić się , że Lois je musi w końcu wydobrzeć -powiedziałam
-skoro ją opatrywałeś to jak to wygląda , rana się goi ?

[Joel Goran]

- rana jest swieza i troche krwawi, ale sadze, ze jest lepiej niz bylo kilka dni temu - powiedzial
- spokojnie pogadam z Kentami, byleby ich opieka mi nie zagradzala drogi do Lois - zasmial sie i konczyl jesc
- bylo pyszme, jestesmy zdolni... - usmiechnal sie...
- pojade do Kentow teraz a potem zobaczymy, moze uda mi sie znalezc lokum...

[Octavia Blackburn]

-możesz zatrzymać się u nas -powiedziałam do brata i spojrzałam na niego
-Ty bardziej jesteś zdolny -zaśmiałam się
-jak coś będę w domu , nigdzie się nie wybieramy , a Sean pewnie będzie późnym wieczorem skoro nie wrócił na obiad

[Joel Goran]

- No ja wiem, ale wiesz jesli mieszkanie Clarka będzie wolne lub będą wiedzieć cos o domu Lois... No wiesz to pójde tam poogarniać - usmiechnał sie
- zresztą wiesz nie jestem przejazdem a zadomowic sie tu musze - usmiechnał sie do niej.
Nie wspominał juz o tych zdolnościach, choć w sumie no on był zawodowym kucharzem choć nie po szkołach ale pewnie Hells Kitchen by wygrał juz w pierwszym tygodniu

[Octavia Blackburn]

-ok w takim razie będziemy w kontakcie braciszku -powiedziałam wesoło
-i jak coś możesz pomieszkać na razie u nas jak niczego nie znajdziesz -puściłam mu oczko.
-i nie przejmuj się Seanem

[Joel Goran]

- Dzieki Siostra naprawdę, ale wiesz... tu lepiej sie z nim skontaktuj i to omów, bo wiesz Ty to Ty a on może mieć obiekcje i bym mu sie nie dziwił - powiedział i naprawde tak własnie uważał. On i Sean mieli swoją historie i cokolwiek by nie było na bank sie miedzy nimi przyjaźń nie wywiąże...
Wypił sok....
- No cóz, jestesmy w kontakcie... jade w dalsze przeprosiny po rodzinie...

[Octavia Blackburn]

-jesteś moim bratem i nie muszę z nikim rozmawiać -powiedziałam do Mila
-nie kombinuj , jak będziesz chciał przenocować u nas to wpadaj śmiało -uśmiechnęłam się
-powodzenia -puściłam mu oczko

[Joel Goran]

Wstał i ją usciskał i ucałował
- Wiem Sis i naprawde dziękuje. Sądzę jednak, że coś sobie ogarne.. Nie mam za wiele czasu na ociąganie sie, prawda - puścił jej oczko potem pożegnał też Thomasa i poszedł do Kentów a raczej pojechał....