[Octavia Blackburn]

-w sumie to nie wiem ale żeby pobyć razem może na jakiś tydzień ciepłe kraje Thomas na pewno by się ucieszył -powiedziałam
-a w weekend możemy iść na plażę woda już jest ciepła -uśmiechnęłam się do męża
-co Ty na to?

[Emily Johnson]

-No dobra..-powiedziałem i spojrzałem na nią..
-Możesz w takim razie wybrac jakieś fajne miejsce..-powiedziałem..
-Tylko żeby tez nie było za gorąco, bo się nam dziecko usmaży na piasku..-powiedziałem, śmiejąc się.
-Hmm. No można..-pokiwałem głową.

[Octavia Blackburn]

-nie usmaży nam się -zasmiałam sie. Poszukam czegoś ciekawego i wtedy coś wybierzemy -powiedziałam do męża i powoli kończyłam jeść obiad
-spędzimy trochę czasu razem , może napiszę do Kentów i z nami się wybiorą na plażę w sobotę -powiedziałam wesoło

[Emily Johnson]

-No jasne..-powiedziałem do niej z uśmiechem..
-Mozesz planować wakacje na lipiec, powinienem mieć wtedy całkiem spokojnie, bo potem będzie już gorąco..-powiedziałem i puściłem jej oczko.
-Okej, moze się wybiorą..-pokiwałem głową.

[Octavia Blackburn]

-dobrze Kochanie będą wakacje w lipcu -dałam mu buziaka
-dobrze , że weekendy masz wolne to Cię mamy więcej dla siebie -puściłam mu oczko i wstałam od stołu zaczęłam chować naczynia do zmywarki

[Emily Johnson]

-Zawsze mam weekendy wolne, więc nie jest tak źle z tą moją pracą..-powiedziałem i cmoknąłem jej policzek..
-Możemy zaproponować jakims znajomym, by pojechali z nami na wakacje..-powiedziałem..-Czy wolisz sama jechać?

[Octavia Blackburn]

-możemy pojechać z kimś nie mam nic przeciwko Kochanie-wróciłam do stołu i czekałam aż zje obiadek
-a kogo byś chciał zabrac?-spytałam z ciekawości i napiłam się soku

[Emily Johnson]

-No nie wiem, możnaby chociażby wziąć Kentów, Lois, albo kogoś ode mnie z pracy..-powiedziałem i wzruszyłem ramionami.
-Podrzucalibyśmy im Thomasa, by wymknąć się do pokoju na małe co nieco..-powiedziałem i pomachałem brwiami, odniosłem talerz do zmywarki i objąłem ją od tyłu, pocałowałem jej szyjkę.

[Octavia Blackburn]

-dobrze mi pasuje -powiedziałam i przymknęłam oczy kiedy całował moją szyję
-chodźmy do sypialni mamy chwilę wolnego młody śpi -powiedziałam i poszłam z mężem do sypialni.

[Joel Goran]

Przeniesli sie wiec do kuchni
- wiesz ze my z nim przyjaciolmi nigdy nie bylismy. Uwielbial mi dopiekac podrywajac Lois - a Milo pod tym wzgledem byl wyczylony od zawsze...
- niemniej licze ze az tak bardzo nie bedzie mu w smak moja obecnosc tutaj - spojrzal na nia a potem podszedl do blatu
- pomoge Ci, wiec mow co robimy

[Octavia Blackburn]

-wiem że macie swoją przeszłość i się w to nie mieszam , ale to było dawno więc może czas ruszyć na przód -powiedziałam do brata
-możesz być pewny , że nie będzie zarywał do Lois -zaśmiałam się
-no i jesteś moim bratem więc myślę , że możecie w końcu zakopać topu wojenny i może nie musicie się uwielbiać , ale tolerowanie było by już ok -uśmiechnęłam się
-możemy zrobić zapiekankę co Ty na to. mam wszystkie składniki więc nie będzie problemu

[Joel Goran]

- oj teraz juz pofwojnie nie ma prawa. Po pierwsze to Lois i chce ja idzyskac, wiec obcy precz. No i co wazniejsze po drugie to Twoj maz a siostry mi krzywdzic nie wolno - stwierdzil powaznie
- wiesz szukam obecnie sprzymierzeńców wiec jesli mialby byc jednym z nich to biore w ciemno - zasmial sie ale no chyba przeprawy z Lois i tak beda trudne to reszte woli miec w dobrej komitywie...
- o no widzisz, to jest juz jakis plan

[Octavia Blackburn]

-to wyciągam warzywa , a Ty możesz zająć się mięsem -powiedziałam do brata , wyciągnęłam z lodówki warzywa no i mięso mielone. Wskazałam na szafkę
-tam masz garnki i patelnie więc działaj -puściłam mu oczko
-nie wiem tylko jak pójdzie Ci z Clarkiem bo był ostro zły na Ciebie w sumie jak wszyscy -powiedziałam

[Joel Goran]

Wzial od niej miecho i zaczal sobie ogarniac prace w kuchni..
- wyobraz sobie siostra, ze jestem gotowy na toczenie bitew z kazdym bo i tak najtrudniejsza bedzie z Lois. Najtrudniejsza i najdluzsza rozgrywka bedzie z nia - stwierdzil
- z Clarkiem zawsze dobrze zylem. Zreszta wiesz... moze z Chloe pojdzie latwiej i go przekabaci

[Octavia Blackburn]

-może nie będzie aż tak źle -powiedziałam i obierałam , kroiłam warzywa.
-choć na pewno będą w szoku , że wróciłeś do miasta bo tego nikt się nie spodziewał -powiedziałam i spojrzałam na brata
-gdyby nie ten atak wrócił byś kiedykolwiek do Tree Hill?