[Lily Collins]

Uśmiechnęłam się do niego zadowolona że zgodził się żebym się przysiadła.
- A no z pracy - westchnęłam i usiadłam obok niego. Gdy podeszła kelnerka zamówiłam dla siebie małą pizzę i colę. Spojrzałam na chłopaka z zaciekawieniem
- A ty? - spytałam

[Josephine Morgan]

-ja właśnie wracam z pracy , a że w domu nie chciało mi się nic robić , to przyszedłem zjeść coś na szybko -powiedziałem i zaśmiałem się
-jak tam w pracy , a jak książka?-spytałem i puściłem jej oczko.
-ja niestety jeszcze nie przysiadłem do książek , nie mam na razie za dużo czasu

[Lily Collins]

Uśmiechnęłam się
- No widzisz cóż za zbieg okoliczności - powiedziałam
- W pracy jak w pracy dużo roboty - odpowiedziałam z lekkim uśmiechem
- A z książka jest gotowa tylko jeszcze trzeba załatwić parę spraw z wydawnictwem - odpowiedziałam z uśmiechem i spojrzałam na niego
- O no widzisz praca zajmuje cały twój dzień? - spytałam

[Josephine Morgan]

-może nie cały , ale wiesz nigdy nie wiesz kiedy będzie jakaś grubsza sprawa , a ta papierkowa robota jest masakryczna -powiedziałem i uśmiechnąłem się do dziewczyny
-no proszę , w takim razie gratulację zakończenia książki

[Lily Collins]

- No tak - odpowiedziałam i gdy kelner podał nam nasze dania , napiłam się trochę coli i zaczęłam powoli jeść pizzę .
- Dziękuję - odpowiedziałam gdy skończyłam jeść jeden kawałek i zaraz zabrałam się za następny. Jadłam w milczeniu co jakiś czas spoglądając na niego

[Josephine Morgan]

-to co jak już skończyłaś książkę, to jakaś trasa promocyjna , czy jak to wygląda Lily?-spytałem z ciekawości nie wiedziałem w sumie co się dzieje jak książka zostaje wydana. Też jadłem i piłem lemoniadę.
-podoba Ci się praca w pubie ?

[Lily Collins]

- To zależy , ja akurat nie jestem tak bardzo znana więc raczej chyba trasy nie będzie no chyba że mój tatuś mnie wypromuje - odpowiedziałam z uśmiechem bo przecież kiedyś mój tata był bardzo znany jako pisarz
- Pewnie jakieś przyjęcie na cześć wydania powieści będzie - odpowiedziałam
- Przyjdą znajomi mojego taty i pewnie będą chcieli podpisać ze mną umowę żebym pracowała dla jakiegoś wydawnictwa - wyjaśniłam z uśmiechem. Sama nie mogłam się doczekać jak to będzie wyglądać
- Praca w pubie jest niesamowitych poznałam dużo fajnych ludzi nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy - odpowiedziałam z zadowoleniem
- Stali klienci witają mnie z uśmiechem i często nawiązują rozmowę a z kumplami z pracy też niezle się dogaduję więc bardzo mi się tam podoba - odpowiedziałam mając oczywiście na myśli Erica .

[Josephine Morgan]

-a to jeszcze nie masz wydawnictwa ?-spytałem bo już się w sumie pogubiłem.
-w takim razie ciesze się Twoimi sukcesami w pracy no i poza nią -powiedziałem wesoło i wcinałem sobie pizzę , pewnie byłem już po jakieś sałatki z baru sałatkowego.
-planujesz pisać dalej czy na razie odpoczniesz od tego i zajmiesz się pracą za barem?

[Lily Collins]

- Wiesz jakoś nie mogłam się zdecydować a takie przyjęcie jest dobre do tego żeby zaistnieć wśród pisarzy i zdobyć też jakieś doświadczenia wśród znanych osób - odpowiedziałam z uśmiechem
- Jeszcze i tak trzeba wykonać okładkę do książki - powiedziałam bo było dużo detali by w końcu powieść była gotowa
- Dziękuję - uśmiechnęłam się szeroko i też jadłam pizzę popijając colą
- Na razie chcę zobaczyć czy powieść będzie się sprzedawać a w między czasie może zacznę coś nowego - stwierdziłam bo w sumie sama nie wiedziałam co będzie dalej

[Josephine Morgan]

-to w takim razie zabieraj się do roboty nie ma na co czekać skoro powieść jest już gotowa -powiedziałem i uśmiechnąłem się. Jadłem swoją pizze i sałatki. Napiłem się lemoniady i spojrzałem na Lily.
-a masz już datę kiedy książka zostanie wydana , czy to jeszcze do obgadania ?

[Lily Collins]

- Wiesz nie chcę się zbytnio śpieszyć wolę na spokojnie wszystko zrobić dobrać okładkę do książki itp. - odpowiedziałam Milesowi
- Potem dopiero się ustali jaka data wydania - stwierdziłam chociaż sama nie byłam pewna swoich słów. Nie znałam się zbytnio na promowaniu książki i na tych całych detalach. Ja potrafiłam tylko pisać. Uśmiechnęłam się do Milesa bo przypomniałam sobie o naszym pocałunku. Nie byłam pewna czy ten pocałunek coś dla niego znaczył.
- Masz dzisiaj czas czy jak zjesz to będziesz szedł do domu? - spytałam z ciekawością

[Josephine Morgan]

-po jedzonku wracam do domu usiąść przy książkach niestety , rano mam znowu pracę -powiedziałem i spojrzałem na dziewczynę
-a Ty jakie masz plany ?-spytałem i uśmiechnąłem się kącikowo.

[Lily Collins]

No ja to idę jutro do pracy - powiedziałam i posłałam mu szeroki uśmiech równocześnie w duchu zawiedziona tym że idzie do domu
- A teraz , po tym jak zjem to pewnie pójdę do domu spać - powiedziałam i spojrzałam na Milesa

[Josephine Morgan]

-też muszę wypocząć , ale w weekend możemy się wybrać do kina jeśli zechcesz będe miał wtedy trochę więcej czasu -powiedziałem i uśmiechnąłem się do dziewczyny
-więc jak dasz się zaprosić ?

[Lily Collins]

Uśmiechnęłam się do niego , milcząc przez chwilę by rozmyśleć propozycję. W sumie to nie byłby zły pomysł a wieczór w jego towarzystwie byłby całkiem miłym rozwiązaniem.
- Okej , z chęcią dam się zaprosić - posłałam mu słodki uśmiech. Gdy już zjadłam , spojrzałam na chłopaka
- No , muszę się zbierać żeby jakoś na następny dzień wstać do pracy - nawet nie oczekiwałam że mnie odprowadzi , bo przecież on sam też jutro musiał wstać