[Savanah Spencer]

-no fakt.. latem owszem...- pokiwala głowa.
-a no nie trzeba.. chyba że ktoś nie lubi piasku A woli ładna trawkę to już inna sprawa..-usmiech dla się.skoncxyla kompem.
- Ok.. gotowe.. mogę Ci pomóc z tymi teczkami-dodala.bo sporo tego było.

[Brooke Davis]

Układali wspólnie teczki aż przyszło ich jedzenie. Ryan zapłacił dał napiwek dostawcy. Usiedli przy biurku.
-smacznego -powiedział i zajął się jedzeniem
-nie żałujesz , że tu przyjechałaś do tak małego miasteczka ?

[Savanah Spencer]

-Dzięki i wzajemnie. - zabrala sie za jedzenie.
-W sumie nie.. w Miami mialam troche..no pokomplikowalo mi sie zycie..ne chcialam pracowac za bardzo z moim ex...a tu daleka od niego..a do tego awans wiec wiesz.jednak cos fajnego.. - usmiechnela sie.
-A ty? Od zawsze w Tree Hill? - zapytała

[Brooke Davis]

-jasne rozumiem 0powiedział z uśmiechem na twarzy. Napił się coli i wcinał obiad
-nie ja urodziłem się w Kanadzie , w Toronto tutaj dostałem pracę więc się przeprowadziłem , ale nie żałuję podoba mi się klimat tego miasteczka

[Savanah Spencer]

-O no prosze..wiec ez..z daleka..a nawet bardzo daleka.- usmiechnela sie Savi.
-No i dobrze..bo to najwazniejsz.e.ja tez sie juz przyzwyczailam i mi sie tu podba - dodala

[Brooke Davis]

-ogólnie lubię poznawać nowe miejsca dlatego nie było dla mnie problemu z przeprowadzką - powiedzial i kończył jeść swój obiad
-a ty często zmieniasz miejsca w pracy ?

[Savanah Spencer]

-Aha..no to fajnie - pokiwala glowa.
-ne no cos ty.,..zawsze w Miami wiec tera zpierwszy raz..i aczej nie planuje co chwile zmieniac miejsca zamieszkania - powiedziala.Skonczyla jesc.-Dobre bylo.. - usmiechnela sie.

[Brooke Davis]

-nie no jasne , ale z służbą nigdy nic nie wiadomo -powiedział
-zawsze może paść nowy przydział i nowe miejsce -powiedział i skończył swoje jedzenie.
-to co kończymy z tymi segregatorami ?

[Savanah Spencer]

-No niby tak..Ale wiesz... siła Cię nikt nie weźmie...Ale noo..wiem co masz na myśli- powiedziała Savsnnah kiwajac głowa.
- tak tak... 10 min i po sprawie myślę-skoro się we dwoje wziął i do roboty to im szybko poszło.

[Brooke Davis]

-wiesz niby tak ale jeśli zaczynasz pracę to na samym początku głupio tak odmawiać poza tym nie w każdej bazie jest miejsce na nowego pracownika -powiedział
-trzeba być w dzisiejszych czasach elastycznym

[Savanah Spencer]

-No wiaodmo ale jak się już ma staż czy pozycję to można odmowic-dodala.
-No trzeba..jeśli się nie ma wyboru..Ale no póki co nie zapowiada się by mnie mieli przenosić-dodala Savi i tam kończyli już te segregatory układać itp

[Brooke Davis]

-teraz to już na pewno zagościsz tu na dłużej -powiedział
- w końcu jesteś szefową -puścił jej oczko i kończyli układać te segregatory
-może dasz się kiedyś zaprosić na drinka jak znajdziesz trochę wolnego czasu ?

[Savanah Spencer]

-No mam nadzieję.. bo serio..nie lubię co 5 min zmieniać miejsca-ppwiedziala
A potem spojrzała na Ryana i uśmiechnęła się.
-chętnie.. daj znać tlyko kiedy..wiesz poza pracą nie jestem taka zapracowana by nie mieć czasu -uśmiechnęła się.
-jeszcze raz dzięki z apomoc..Tak wiem..mówiłam to już z 5 razy ale serio..dzięki- bo skonczyli

[Brooke Davis]

-mi pasuje choćby za raz -powiedział i puścił jej oczko
-nie ma sprawy ciesze się , że mogłem jakoś pomóc i tak w domu nikt na mnie nie czeka -powiedział i uśmiechnął się do swojej szefowej

[Savanah Spencer]

-hmm..mówię z ze zaraz..No w sumie..jeśli serio to czemu nie.. taki drink po pracy dla rozluznienia-usmiechnela się.
- to co? Zbierajmy się-i pewnie każdy swoim autem..albo on z nią jak był bez auta i pojechali gdzieś na drinka.