[Nicolette McCartney]

Uniosła brew do góry.
- Widzę, że się rozkręcamy. Ale wedle życzenia - powiedziała.
Wstała z kanapy a następnie odwróciła się do niego tyłem. Swe dłonie oparła na fotelu.

[Poncho]

- żebyś wiedziała..- i sie wbil penisem w jej tyłek

[Nicolette McCartney]

Domyślała się, że może tak postąpić, jednak pewien element zaskoczenia był. Wbiła paznokcie w oparcie fotela, jednocześnie przybliżając swe ciało bliżej jego ciała.
- Jak tak dalej będzie, to ciebie stąd nie wypuszczę dłuuugo - rzekła.

[Poncho]

- przykro mi, ale mija robota czeka- powiedział i rozkrecal się w ruchach penisem i dotykal jej po sutkach

[Nicolette McCartney]

- Zapomnij na razie o pracy. Skup się na tym co teraz. - powiedziała.
Oderwała swe dłonie od oparcie fotela, wygięła je nieco do tyłu by dotknąć nimi jego pośladków. Zacisnęła je na nich.

[Poncho]

- liczyłem, ze mnie zastąpisz, a tu takie rozczarowanie - powiedział uśmiechając się

[Nicolette McCartney]

- Zrobiłabym coś innego dla ciebie. Jednak na razie nie powiem co - powiedziała do niego.
Spojrzała przed siebie w ekran telewizora, który odbijał ich sylwetki.

[Poncho]

- nie krępuj się.- bo teraz go ciekawość zżerała i jak mu niewiele brakowało to wycofal sie z jej tyłka i wbil sie od tylu w cipke, aby tam dkinczyc.

[Nicolette McCartney]

- Skoro dajesz mi wolną rękę - powiedziała.
Dawała mu swobodę jego ruchów jednak sama nie próżnowała, swymi dłońmi błądziła po jego ciele w ten sposób, że tylko jeszcze bardziej go pobudzała. Zaczęła namiętnie go całować, miała zamiar sprawić by chciał jeszcze i jeszcze. By nie zapomniał.

[Poncho]

- jak zawsze..- no i rozpychal się członkiem w jej cipce coraz szybciej i szybciej aż w końcu jęknął z rozkoszy i mu się doszło

[Nicolette McCartney]

Gdy poczuła jak doszedł, można rzecz, że ona doszła w tym samym czasie. Mieli szczęście, że byli sami w domu, no cóż odgłosy były nieprzyzwoite. Spróbowała unormować swój oddech, gdy jej się to udało zsunęła się z niego. Mógł pomyśleć, że to już koniec jednak postanowiła go zdecydowanie zaskoczyć. Spojrzała prosto w jego oczy.
- To nie koniec - szepnęła do niego.
Sam powiedział jej co lubi, dlatego postanowiła raz jeszcze zająć się jego członkiem.

[Poncho]

- o rany...nigdy nie znalem kobiety, która moze tak długo...miałem mega pecha w zyciu

[Nicolette McCartney]

Puściła mu oczko, słysząc jego słowa. No cóż miał wyraźnego pecha. Obserwowała mimikę jego twarzy, nie przestając robić tego czym się zajmowała. Naprawdę chciała aby zapamiętał to na długo.

[Poncho]

No to był mega leniem i korzystałz przyjemności jaką mu dawała. W końcu jak dają to trzeba korzystać

[Nicolette McCartney]

Zajmowała się nim długo, bardzo długo. W końcu nie miała zamiaru pozwolić mu na to aby był niezadowolony. Tak więc gdy skończyła swoją pracę, uśmiechnęła się do niego prowokująco. Przyciągnęła go do siebie, tak, żeby swobodnie móc zostawić mu ślad malinki na szyi. Odsunęła się znów od niego i zajęła miejsce na sofie.
- Mam nadzieje, że jesteś usatysfakcjonowany - rzekła.