[Sophia Vergara]

-Zawsze ją miałam, więc nie powinno to być dla Ciebie nic dziwnego..-powiedziałam i spojrzałam w jego oczy.
-Przepraszam, Charlie..-powiedziałam i spojrzałam na niego..-Ale taka jest prawda.. Wiec nie powinieneś się tego wstydzić..-powiedziałam..
Uniosłam brew do góry i aż mnie zatkało, jak powiedział o tym spotykaniu się z innymi jeszcze..
-Oho, czyli mimo wszystko jeszcze chcesz spotykać się z innymi? -Spojrzałam na niego, szerze mnie to rozbawiło..
-W ten sposób nic z nas nie będzie..-powiedziałam i spojrzałam w jego oczy..
-Nie możesz się widywać z innymi, jeśli chcesz odbudować to zaufanie..-powiedziałam i westchnęłam..

[Savanah Spencer]

- a jednal trochę jest- odparl.
-wstydzic czy nie..nie czle miasto musi wiedziec.ppza tym jesteśmy w knajpie...nie wyapda siendrzec na cala sale -oj no jednak nie chciał by ludzi wiedzieli ze to skończony dupek xd
-eh nieee... ale mowilem to bardziej pod tepim kontem...ale jesli nie chcesz..mlzmey sie spotykac tylko zensoba...-powiedzial od razu

[Sophia Vergara]

Spojrzałam na niego..
-Jeszcze się nawet nie zaczęłam drzeć na całą salę..-powiedziałam i westchnęłam..
-No ale.. Zawszę mogę...-dodałam..
-Ja nie mam zamiaru..-powiedziałam od razu.. Widuję się z kimś więc...-powiedziałam i zjadłam swój makaron..

[Savanah Spencer]

- no jeszcze by tego brakowało. Jak chcesz sie drzec na mnie to nie ma sprawy.ale na osobnosci-powiedzial.oj no kochal ja ale umiala go tez ladnie wkurzyc :p
-no wlasnie czyli co? Ty mozesz sie umawiax z innymi a ja tylko z toba? Takiego chcesz ukladu?-zapytal bo tak ton zrozumiał

[Sophia Vergara]

-Wow, dostałam pozwolenie od szanownego Pana..-powiedziałam i rozbawiło mnie to trochę, spojrzałam w jego oczka z rozbawieniem...
-A masz coś przeciwko?-zapytałam i spojrzałam na niego badawczo.. Ciekawiło mnie co ma do powiedzenia na ten temat...

[Savanah Spencer]

-No a żebys wiedziała - wytknął jej jezyk no i skonczyl jesc w koncu.Bo go zagadala tak, że jadł żółwim tempem xD
Spojrzał na nia.
-To by było troche nie fair..nie sadzisz? Tm abrdziej, że musialbym zniesc mysl że cie jakis kutas obraca a ja..eh.. zalezy od intensywnosci naszych spotkan - odparł.Bo na dobra sprawe w chuja tez sie nei da robic i cita nie jest wiec nie ebdzie z niego pantofla rbiła xd

[Sophia Vergara]

Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się nieco wrednie..
-No to w takim razie nie mamy o czym rozmawiać..-powiedziałam i napiłam się soku..
-Bo nie będziesz w stanie mnie do siebie przekonać jak będziesz obracał inne laski..-dodałam, już nawet nie reagowałam na to w jaki sposób do mnie mówił..
-Więc to twój wybór, Charlie..-powiedziałam i spojrzałam na niego.

[Savanah Spencer]

-Czyli co? Wychodzi na to ze po prostu chcesz sie na mnie odegrac.. - pokrecil glowa wzdyhajac.
-Ok..postaram sie..tzn nie mowie ze nie ebde sie z nikim widywal bo chyba koleznaki moge miec, co?Ale postaram sie z nimi nie spac..a jak to zorbie coż..to sie dowiesz i nasze drogi sie pewnie rozejda.. - skrzwil sie leko.
Bo no ceci mial ale kto wie jak to wyjdzie wszysko x

[Sophia Vergara]

-Nie chcę się na Tobie odegrać, Charlie, to nie o to chodzi...-powiedziałam i spojrzałam na niego.. No może trochę chciałam, no ale.. Mógł nie bzykać innych xD
-To Tobie powinno zależeć na tym, by pokazać mi, że Ci na mnie zależy..-powiedziałam i westchnęłam.. Ucieszyło mnie jednak że ma zamiar się starać..
-Okej..-powiedziałam i uśmiechnęłam się lekko..

[Savanah Spencer]

-Noo to jestesmy..ugadni..i mam nadzieje z enie bedziemy powracac do tej rozmowy.Na koniec tylko dodam, że naprawsze przepraszam.. - dodal.
-To co?Jeszcze decer?Czy moze sie przejdziemy troche?Albo cie odproadze? - zapytał

[Sophia Vergara]

-Nie jestem Ci w stanie obiecać, że nie wrócimy do tej rozmowy,
jednak będę się starać tego nie wypominać za bardzo..-powiedziałam i spojrzałam w jego oczy..
-Jestem już pełna...-powiedziałam...-Więc dziękuję...-dodałam...-Możemy się przejść...-pokiwałam głową, napiłam się..

[Savanah Spencer]

-Wiem..ne byłabys sobą by mi tak łatwo odpuścić..ale spoko..wytrzymam..jakoś - powiedział.
-No ok..to wołam o rachunek a ty mysl gdzie idziemy..p- powiedział i wezwal kelnera o rachunek a potem go zapłacił i wstali od stolika.A , że bli na plazy to wyszli tedy..

[Savanah Spencer]

Wszedzie ja!
No ale przyslzi sobie i no blisko mieli wiec syzbcitko.Zajeli sotlik i wzieli menu.On se wzial lososia z dodatkami .
-A jak tam klubie? chlopaki skacza wokol ciebie? - zaputal.Bo ona tam na kilka odzin se jeszcze chhodzila w koncu
-Wgl do kiedy zamierzasz pracowac?

[Justine Devoux]

- Skacza.. - powiedziała i zaśmiała się. Spojrzała na niego..
-Nic nie dźwigam i ogólnie mam luksus także tak pracować to ja moge.. - zaśmiała się.
-No w sumie.. Nie wiem.. Póki co to nie planuje przestać.. - powiedziała miło. Bo po co?
Ona też jakaś rybkę i fryty!

[Savanah Spencer]

- no to dobrze. W sumie.. to chyba jednak plus taka praca.. W sensie w takim barze. Bo tak to w klubach różnie bywa A tu..wiem że nic Ci nie grozi... I w zasadzie teraz... to ty chyba jesteś od liczenia kasy i lania piwa co?- zasmial się.
- yhm.. no w sumie ok.. tylko..tzn nooo.... jak dasz radę i hak chcesz to pozwalam do 8 miesiąca. Potem już w domu.. bo nie chce by się oakzlao że nagle gdzieś rodzić w klubie -puścił jej oczko.