[Savanah Spencer]

-SOA ne ma z tym nic wspólnego..zaręczam - powiedziałam od razu kieyd powiedział to na głos.Nie chciałam sprowadzac na chłopaków niepotrzebnie wzroku policji.Nie wiedziałam, że Ryan z nimi współpracuje -Nie.A przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo....Wiem tlyko, że ostatnimi czasy po akademiku chodzi jakis dziwny typ...widziałam go kilka razy, przelotem ale nie znam...nie wiem jak sie nazywa.Stary facet, ze złotymi zebami, chudy... - dodałam.-Nie interesuje mne jak ale macie tego kogos znaleźć..i zamknąc.Chce odszkodowania - dodałam

[Joel Goran]

Zanotowałem ten niby rysopis... - Spokojnie, wybadamy wszystko a do pokoju myslę, że wrócisz jutro po południu, tzn dziś - powiedziałem no bo był ranek... - teraz ekipa wszystko zbada i pobierze próbki, więc niczym sie nie martw. A o do odszkodowania to musisz przyjść do nas na komisariat i złożyć donos, takie wezwanie nie wystarczy. Niestety liczyć sie musisz z kolejnymi zeznaniami i podpisywaniem dokumentów, ale jest to konieczne jesli chcesz domagać się zadość uczynienia od sprawcy

[Savanah Spencer]

-Powazne? Jak to nie wystarczy...masz moje zeznanie...Fuck! Jeszcze mam łazić na komisariat - wkurzyłam się i wstałam od stolika.-Dobra...jak znajde chwile to sie tam pojawię.mam nadzieje, że obojętnie u kogo to wszsytko zgłosze? - zapytałam patrzac na niego z załozonymi rekami na piersi

[Joel Goran]

- Obojetnie u kogo - powiedziałem patrząc na nią i wstając - wiem to wkurzające, biurokracja - dodałem i pokazałem jej, że nic na to sam poradzić nie mogę - ale spokojna głowa dorwiemy sprawców - usmiechnąłem się do niej

[Savanah Spencer]

-Dzieki...naprawdę - powiedziałam.-I mam prosbę...jak cos sie dowiecie..moge prosic o telefon?Tu jest mój nr - powiedziałam i zapisałam mu w tym jego notesiku hehe.-Eh...to była cięzka noc, jesli juz nie jestem potrzeba to chciałabym pojechac i sie w końcu przespać - dodałam.
//jak cos to tam była krew yolandi a ociki pewnie ich obojga buhaha

[Joel Goran]

- Jasne idź sie położ i wyśpij - powiedziałem miło i oczywiście z racji rabanu itd to jeszcze przesłuchałem kilka osób i zerknięciu na miejsce "zbrodni" w końcu udałem sie do domu by też się trochę przespać

[Madison Star]

Znalazłam w końcu stołówkę, postawiłam Ereba na ziemi i wyciągnęłam dla niego miskę, do której nalałam mleka. Znalazłam jakąś zupkę w proszku i zalałam ją, nie miałam jakoś ochoty, by się wysilać odnośnie przygotowania dla siebie jedzenia.

[Sasha]

Wszedłem do stołówki przeciągając się. Nie bardzo miałem ochotę na jedzenie, ale nie miałem co ze sobą zrobić. Na twarzy pojawił mi się lekki uśmiech. Usiadłem przy jakimś stole w dłoni trzymając nóż i zacząłem się nim bawić. Czułem z tego dziką radość tak więc nie zwróciłem uwagi na dziewczyną i kota.

[Madison Star]

Odwróciłam się z kubkiem w rękach i pisnęłam, prawie go upuszczając. Przy jednym z stołów siedział chłopak z nożem. Nie byłam płochliwa, ale nawet nie zauważyłam, kiedy wszedł. Ereb zostawił miskę pełną mleka i zaczął się ocierać o nogi nieznajomego.

[Sasha]

Wzdrygnąłem się gdy poczułem jak coś ociera się o moje nogi. Spojrzałem w dół i dostrzegłem słodkiego kotka. Myśląc, że jestem tutaj sam podniosłem go i zaczął go zabawiać, drapiąc za uchem, czy też głaszcząc po grzbiecie.

[Madison Star]

Chłopak mnie nie zauważył, a podniósł z podłogi Ereba, który zaraz zaczął się do niego łasić. To był słodki widok. Wskoczyłam na blat najbliższe szafki i popijając zupę, zaczęłam się im przyglądać.

[Sasha]

Uśmiechnąłem się do kota. Nie zdziwiłbym się gdyby kot zasnął. Nie przerywałem pieszczot, które najwidoczniej podobały się kotu. Zacząłem też drapać go pod pyszczkiem.

[Madison Star]

Odstawiłam kubek na blat i zaśmiałam się słysząc mruczenie.
- Mały zdrajca - powiedziałam i dopiero po chwili zorientowałam się, że powiedziałam to na głos.

[Sasha]

Gdy usłyszałem kobiecy głos szybko odstawiłem kota na ziemię i ponownie chwyciłem nóż zaczynając, na powrót, się nim bawić. Podniosłem głowę i zacząłem szukać źródła owego głosu. Gdy wreszcie znalazłem nic nie zrobiłem tylko siedziałem kontynuując zabawę nożem.

[Madison Star]

- Jestem Madison - powiedziałam nie ruszając się z miejsca, a Ereb zaczął drapać spodnie chłopaka. Najwyraźniej nie podobało mu się, że przestał być głaskany.