[Josephine Morgan]

Pielęgniarka podeszła do nas powiedziała , że wszystko w porządku , dała mi koszulę , żebym się przebrała.
-niedługo wracam -powiedziałam do Matta wstałam z jego kolan i poszłam się przebrać, a później do sali zabiegowej.

[Savanah Spencer]

-jasne..bede tu czekał..trzymaj się Mała - powiedział i dał jej buziaka i usciskał i dopiero ją puścił.Potem w sumie troche siedział a troche tam łaził po korywtarzu czekając niecierpliwie

[Josephine Morgan]

Lekarz się przgotowywał ,a ja już siedziałam i czekałam na zabieg. Pielęgniarka chciała zrobić mi zastrzyk , ale ją powstrzymałam , zeskoczyłam z tego dziwnego łóżka i wybiegałam z gabinetu zabiegowego, w tej śmiesznej koszulce..Pielęgniarka pewnie wybiegła za mna chcąc mnie zawrócić.

[John Hemsworth]

Clive to się w domu trochę przespał, a nad ranem dostał telefon od znajomego, który pracuje w klinice. Wcześniej Clive poprosił o informacje, gdyby niejaka Michelle Newman przyszła w jakiejkolwiek sprawie. Clive oczywiście kurzony wziął ze sobą Chibsa i Happy'ego. Musiał przyjechać jak najszybciej by Michele nie zrobiła głupoty. także przyjechali we trzech pod klinikę i Clive szybko wbiegł do kliniki zostawiając za sobą chłopaków w tyle. dy biegł nagle zza drzwi wyszła kobieta i wpadli na siebie. gdy ogarną kto to spojrzał na nią błagalnie.
-Nie zrobiłaś tego, powiedz, że nie zrobiłaś.-powiedział dość spokojnie jak na niego...

[Savanah Spencer]

matt pewnie średnio ogarniał co sie działo ale jak tlyko zobaczyl jakąs laskę biegnaca w koszulce to od razu wiedział, że to Michelle.wiedział, że nie usunęła dziecka i zmeiniła zdanie.Miał takie przeczucie.Chciał do niej podbiec ale zatrzymal sie nagle widząc jak jakis koleś ja złapał i cos do niej gada.Podszedł do nich powoli.
-Michelle?Co jest? - zapytaał a potem spojrzał na kolesia.nie znał go.Nie wiedzial, że to ojciec dziecka.
-znacie się?Co chcesz od niej? - zapytał spokojnie.Objął Michelle ramieniemi przyciagnął do siebie bardziej jako troskliwy przyjaciel ;p

[Josephine Morgan]

Wpadłam na Clive`a , ale na początku tego nie ogarnęłam , bo ta pielęgniarka biegła za mną.
-co tu robisz ?-spytałam i czułam jak robi mi się słabo, zakręciło mi się w głowie. Po chwili pojawił się też Matt.
-nie mogłam Matt -powiedziałam do przyjaciele i po chwili spojrzałam na Clive`a.
-tak , znamy sie -powiedziałam nieco ciszej.

[John Hemsworth]

Spojrzał na kolesia, który podszedł do Michelle.
-Nie z Tobą rozmawiam, nie wtrącaj się.-powiedział groźniej na niego patrząc. Nie miał ochoty na awantury teraz, więc niech gość lepiej odpuści.
-Michelle, możemy porozmawiać na osobności?-zapytał i doszedł do nich Chibs i Happy. Wszyscy trzej mieli klubowe kamizelki, więc Matt mógł poznać, że obaj panowie są z nim. Obaj stali kilka metrów od nich.

[Savanah Spencer]

-tak sądzilem - powiedział do Michelle i cmoknął ja w głwowe a potem spojrzal na kolesia.Matt nie był awanturnikiem ani nic.To dobrzy facet i tyle.Ale Clive mu sie nie spodobał.nie przez kamizelke czy coś ale przez to jak na niego o razu naskoczył.
-A co? Ty jestes ojcem?No to cóż...wczas ei zjawiasz..ne ma co... - powiedzial tlyko i spojrzał na dziewczynę.
-Powinnas sie ubrać ii..mam poczekac w aucie czy coś? - zapytał.Zrobi to co zechce Michelle.A nie ten gbur ;p

[Josephine Morgan]

-tak, możemy -powiedziałam spokojnie do Clive`a. Kiedy podeszła do nas pielęgniarka , powiedziałam , że zaraz wrócę. Przewróciłam oczami na tekst o ojcu dziecka. Nie no super , tylko zabić Mattusia xD
-Matt , poczekaj na mnie w samochodzie -przytuliłam się do niego....-dziękuje , zaraz przyjdę -spojrzałam w jego oczka.
-zaraz wrócę Clive -poszlam do gabinetu po swoje rzeczy i po paru minutach wróciłam , musiałam zapłacić , nawet jak nie wykonano zabiegu. Dałam pielęgniarce 5 tys. dolarów. Po chwili wróciłam co Clive`a.

[John Hemsworth]

I dobrze, niech idzie, ale Clive jeszcze nie powiedział ostatniego słowa. Gdy odchodził złapał kolesia za rękę.
-Jeszcze jeden taki tekst o ojcostwie to wyrwę Ci jęzor i wsadzę Ci w pizdę, zrozumiałeś?-zapytał mówiąc ciszej do jego ucha, tak by tylko on usłyszał. Nie będzie się patyczkował, nie znał Clive'a więc niech nie pierdoli trzy po trzy. Puścił go, a później podszedł na spokojnie do Michelle już uśmiechając się.
-Nie chcę Cię o nic obwiniać, nie chcę na Ciebie naskakiwać. Chce na spokojnie o tym porozmawiać.-powiedział na początku
-Usiądziemy?-zaproponował wskazując ręką ławki.

[Savanah Spencer]

-Okey..to czekam.. - powiedzial matt i ruszyl do wyjscia gdzie go po drodze Clive złapał.ne odpowiedział nic tlyko wyrwał rekę.Ojjj...juz ne znosił tego typa.Cóz..i nie omieszka o tym powiedziec potem Michelle.W senie,że go nie lubi a nie jak mu CLive groził.Wyszedł z kliniki i wiadł do auta i czekał.Właczył se radio pewnie

[Josephine Morgan]

Podeszłam do Clive`a i pewnie usiedliśmy na ławce czy też kanapie.
-o czym chcesz porozmawiać Clive?-spytałam spokojnie , nie zamierzałam się kłócić byłam zmęczona psychicznie.
-jak się tu znalazłeś ?-spytałam bo tego nie rozumiałam....-a te Twoje goryle zawsze będa za Tobą chodzić ?-spytałam i wskazałam na chłopaków

[John Hemsworth]

-O dziecku.-powiedział wprost.
-Wiem, że możesz być zmęczona, ale nie potrafię znieść tego, że jednak mnie oszukałaś i chciałaś zabić dziecko.-powiedział i przetarł twarz dłonią
-Mam znajomości tutaj.-mówił jej kiedyś, że ma wtyki wszędzie. Po jej uwadze o chłopakach Clive machnął do nich dłonią by sobie poszli.
-Michelle... wiesz, ze Cię Kocham, powiedział delikatnie unosząc jej podbródek dłonią, by na niego spojrzała.

[Josephine Morgan]

-to co robię to moja sprawa , moje ciało i nie będziesz mi mówił co mam robić Clive , możesz rozkazywać swoim pupilkom , ale nie mi -powiedziałam stanowczym głosem.
-nie kochasz mnie , nawet mnie nie znasz ...niczego od Ciebie nie chcę -powiedziałam bo taka była prawda , musiałam sama ogarnąć swoje życie , które teraz z pewnością się zmieni.

[John Hemsworth]

-Ja nie mogę z tą kobietą.-powiedział do siebie i wstał. Zaczął chodzić chwilę po korytarzu.
-To moje dziecko i będę jego ojcem czy Ci się to podoba czy nie.-powiedział również stanowczo.
-Skąd możesz widzieć czy Cię Kocham jak nawet nie znasz znaczenia tego słowa!-powiedział trochę podniesionym głosem. Jakaś kobieta się na niego spojrzała, ale on pokazał ręką, że już będzie ciszej.