[Savanah Spencer]

-Oo polowanie ci sie marzy?no wiesz co..peredzj ten ew by ciebie upolowal - zasmiala sie alice.
-Ale spoko..brmzi rewelacyjnie..safari..wow....wiec jak cos to mamy juz mniej wiecej pomysl - pochylila sie do niego i pocalowala go czle a potem wstala i przeiadla sie na jego kolana okrakiem.
-ja moge wszedze..pozuka siew biurahc pdruzy co maja - - usmiechnela sie ladnie oejmujac go za kark

[Justine Devoux]

-No jedną kocicę już upolowałem..-powiedział i puścił jej oczko.
-Ale lew też mi sie marzy..-zaśmiał się..
-Choć ton ie humanitarne zabijać zwierzęta..-dodał.
Objął ją w pasie i spojrzał w jej oczka.
-No dobra, zobaczymy co mają w takim razie..-powiedział i pocałował jej usta zachłannie. Uśmiechnął się.

[Savanah Spencer]

-Raz przenosnia raz nie..Theoo..zara zpomysle ze lubisz tez samców i nam jakiegos sprawie - pomachala brwiami i pzejechala łapka po jego klacie z góry w dól.
-Pewnie..mozna s epolookac tak w razie co jakbys cos zalatwil a jak nie to trudno.. - dodała Alice i odwzajemnila poclaunek

[Justine Devoux]

-Może lepiej nie..-powiedział i zaśmiał się, spojrzał w jej oczka.
-Chyba doskonale wiesz, że lubię tylko samice..-powiedział i pocałował ją zaborczo, przejechał dłońmi po jej piersiach.
-Jasne..-powiedział i pokiwał głową, wpił się w jej usta.

[Savanah Spencer]

-eh...no niby super ale zdrugiej strony...zero zabaw dla mnie - zazartowala po czym odwzajemnila pocałunek i po chwili zdjela z siebie koszulke.
-mam andzieje ze ten clay dzien przespany to mas sly? - usmiecnela sie kacikowo/

[Justine Devoux]

-Kochanie, chcesz faceta do łóżka?-zapytał i spojrzał na nią uważnie. W sumie trójkąty z laskami zaliczyli, pewnie nawet z Justine, ale z facetami.
-Mogę to przemyśleć..-powiedział.. W sumie trochę go intrygowali faceci, ale nie do tego stopnia by dać się wydymać xD

[Savanah Spencer]

-oj tak sobie palnelam..ale..wiesz...jesli bylbys na to otwarty by sobie choc raz strzelic teojkacik z jakims innym panem..to ja chętnie -powiedziala Alice i pivalowala go czule.
-jednak wiedz ze nie musisz.i ty mi w zupelbosci wystarczasz...no i jakis trojkacik z moja dziewczyna od czasu do czasu-zachichotala

[Justine Devoux]

-Hmm..-powiedział i zamyślił się na chwilę..
-No dobra, można coś zorganizować kiedyś.. Jak chcesz..-dodał i spojrzał w jej oczy..-Tylko masz mnie nie zostawić dla jakiegoś frajera z lepszą fujarą..-powiedział i pocałował ją czule..
-Kocham Cię, Mała..-dodał.

[Savanah Spencer]

-uuuu serio?wow! no ne przypuszczałama el..o jaaa..ale meni teraz podjarałes Skarbie - oj az jej sie oczka zacwsiwecily na sama mysl.
-Ale to co?Ty masz kogos czy ja mam szyukac czy jak? - no normlanie i jak go tu nie kochac? xD
-spokojnie..nawet jakby ne wiem jakiego mial chuja ne zostawie cie - oj nie tlyko fiut sie liczył w koncu <3

[Justine Devoux]

-Serio?-zapytał, patrząc na nią z rozbawieniem i pomachał brwiami.
-No to nie wiedziałem, że od razu Cię to tak podjara..-powiedział i przyciągnął ją sobie na kolana i posadził ją okrakiem na nich.
-Możesz jakiegoś znaleźć.. -powiedział.. -Ja nie będę swoich kumpli pytał o takie rzeczy..
-Yhm, masz szczęście..-powiedział i pocałował zachłannie jej usta, przyciągając ją do siebie.

[Savanah Spencer]

-No a cos sie tak zdziwił.ciebie tez podjarało jak zaprosilismy moja girl do lozka - bo pewnie z Justine wlasnie te trójkaciki czasem byly haha
-spoko..ogarne temat - kiwnela glową.
-Wiem, że mam - odwzajenila pocąłunek.łapkami złapała jego koszulke i ja z niego zdjeła a potem swoją tez

[Justine Devoux]

Zaśmiał się..
-No raczej..-powiedział i przewrócił oczami, w końcu dwie takie laski w łóżku, to inaczej niż z kolesiem xD
-No dobra..-powiedział i pokiwał głową..
Jak ściągnęła koszulkę to sięgnął do jej stanika i się go pozbył od razu, spojrzał na jej piersi, a potem przyssał się do jednej z nich.

[Savanah Spencer]

-No wlasnie wiec tak dla odmiany..raz mozna i jakiegos fajnego facecika - dodała alice a potem jękneła.
-Milutko.. - łapka zjechała do jego krocza i wsuneła w spodnie, ktore zrozpiela i bokserki.Zaczeła go piescic

[Justine Devoux]

-Ale potem dla równowagi przygarniemy Justine..-powiedział i zaśmiał się. Pieścił dalej jej pierś językiem, po czym zmienił na drugą.
Westchnął, czując jej dłoń, jego dłonie też zawędrowały na jej tyłek i ściskał go nieco. Po chwili uniósł ją w górę i pozbył się jej spodni i majtek od razu.

[Savanah Spencer]

-No tak..wiedziala, że cos za cos - zasmiala sie.
Pomogla mu nieco a potem zsunela tez zniego tyle o ile spodnie z bokserkami i jz nabila sie na jego twardego kutasa.Westchela i zaczela sie poruszac