[Brooke Davis]

****

[Brooke Davis]

Wszedłem do pokoju wziąłem torbe którą Alex przygotowała jak była jeszcze w ciąży. Przewietrzyłem pokój i wszystko przyszykowałem na przyjazd naszej córki do domu. Zamknąłem okno wziąłem rzeczy i poszedłem na dół.

[Savanah Spencer]

Alex przyszła do pokoju.Kedy Ty przyniósł małą ona pewnie ją juz z fotelika wyjęła i przeniosła ostroznie do łózeczka starając sie jej nie obudzić.A potem sobie przysinęła fotel czy tam krzesło blizej łożczka i patrzyła sobie na swoją kruszynke.

[Brooke Davis]

Wszedłem do pokoju.
-jak tam moje kobietki ?-spytałem i podszedłem do Alex
-może chcesz się położyć Skarbie -ucałowałem policzek żonki.
-masz na coś ochotę?

[Savanah Spencer]

-No nasza Księżniczka spi sobie w najlepsze a ja..normlanie nie moge oderać od niej wzrouku - powiedziała Alex.
-Nie no nie..wole posiedziec, pochwidzic..cokolwiek byle nie leżeć..musze troche nogi tez rozprostowac więc..w sumie to zjadła bym coś.. - powiedziala patrzac na męża.
-Tylko musisz mnie stad chyba porwać bo inaczej nie odejde dobrowolnie nie chcac jej zostawiać - zasmiała sie.

[Brooke Davis]

-a na jakie jedzonko masz ochotę ?-spytałem i spojrzałem na Alex
-Kochanie , jak zjesz przyjdziemy na górę i zajmiesz się naszą córką. poza tym musisz uważać co jesz , tu masz listę od lekarza to przez to , że będziesz karmiła -powiedziałem i ucałowałem żonkę.

[Savanah Spencer]

-Wiem wiem..więc..nie wiem..cos lekkiego.W sumie głodna jakos wybitnie nie jestem.Moze jakas sałatka? - zaproponowała i wstała z fotela.
-Dobra..przyjdziemy jak zjemy..tlyko włacze elekronicznąniańkę - powiedziała i właczyła urządzenie, które postawiła gdzies tam w rogu łożeczka i wzięła druge by w razie co słyszec jak Mała płacze.

[Brooke Davis]

-chodź kochanie-objąłem ją w pasie i poszliśmy z Alex do kuchni.
-wiesz , że musisz teraz odpoczywać , żeby mieć siłę dla naszej córeczki, ja na razie mam 2 tygodnie wolnego -powiedziałem.

[Savanah Spencer]

-Dziekuję Kochanie - powiedziała jak jej pomógł a potem sie wytarła i owinęła recznikiem.
Wyszli razem z Ty i poszli do pokoju Hope.Lexi stanęła nad łożeczkiem i spojrzała na córeczkę.
-Spi tak spokojnie..jak aniołek - powiedziała i tam poprawiła małej kocyk.
-Co jak co ale ona nam sie udała...nasza mała księzniczka - pogładziła paluszkiem lekko policzek Malutkiej.

[Brooke Davis]

-to po pięknej mamusi -powiedziałem i objąłem Lexi od tyłu.
-a Ty jak się czujesz Kochanie ?-spytałem i musnąłem usteczkami jej szyjkę. Spojrzałem na naszą piękną Hope.
-chyba będziesz musiała zaprosić babcie do wnusi -zaśmiałem się.

[Savanah Spencer]

-No skoro tak twierdzisz to przez grzeczność nie zaprzeczę - zaśmiala sie cicho.
-Ja w sumie w porządku całkiem zważywszy na to co przeszłam - powiedziala Lexi.
-No wiem..zadzownie do niej jutro i ja zaproszę..niech przyjdzie jak będzie miala czas - powiedziała.
-No i oczywiście musimy poprosić kogos o bycie cherzestnym.. - dodała.Wiadomo, że ona poprosi o to Andie..

[Brooke Davis]

-no tak , pogadam z Ianem , chyba nie masz nic przeciwko ?-spytałem i spojrzałem na żonkę , a później na córkę.
-to co chyba czas do łóżka Kochanie -powiedziałem , Alex musiała teraz sporo wypoczywać , żeby mogła dojśc do siebie szybko.

[Savanah Spencer]

-No jasne, że nie. Wiesz, że go lubie bardzo więć..mnie to pasuje - powiedziała kiwając głowa.
-Mam tylko nadzieje, że Ci Andie pasuje.Bo jak nie to pomyslę nad kims innym - powiedziala i spojrzała jeszcze na córeczkę.
-Dorze..idziemy - wzieli elektroniczną niańke i poszli do sypialni.

[Savanah Spencer]

Lexi przyszła do pokoju.Mała płakała więc ja wyjęła z łożeczka.Okazało sie,że trzeba ja przewinąc więc to zorbiła a potem siadła w fotelu i kołyszac małą usypiała ją...

[Savanah Spencer]

Lexi przyszła z ogrodu do domku.Połozyła Hope w łożeczku, przykryła ją i chwilke poczekala czy sie mała nie przebudzi.Upewniwszy sie, że jednak sobie smacznie spi, wzięła nieńke lektroniczną włączyła i jedna zabrała ze sobą i potem poszła znów do ogrodu.