[Savanah Spencer]

Usmiechnęła sie na jego słowa patrząc mu w oczka.
-ja Ciebie też Micky - odpowiedziała.
--Nie nic ne trzeba..ale do domu.Musze zorbić test a nie mam tego przy sobie..a w sumie to sie niecieprliwie.Juz tyle razy wysyłałes swoje bojowniki, że chyba powinno coś zaskoczyć, nie - wyszczerzyła sie i cmoknęła go.
-Ale obiecuje, że któregos dnia powiem eS, że przyłazimy tu sobie na noc.. - cmoknęła go i wstała i zaczeła sie ubierac.

[Justine Devoux]

-No to jak wrócimy pójdziesz sobie siknąć..-powiedziałem i zaśmiałem się..
-Hmm, może sobie zrobimy kiedyś jakąś fajną randkę na tym jachcie, jakąś kolację zjemy, czy coś..-powiedziałem i wyszczerzyłem się do niej..
-I wtedy sobie możemy zostać na noc..-powiedziałem i ubrałem się do końca..

[Savanah Spencer]

-jezuu ale ty głupi jestes czasem - wywróciła oczami i wybuchnęła śmiechem.No ten to umiał wszyskto "ładnie" ując w słowa xd
-Uuu zachciało sie Panu randki? - spojrzała na niego jak wciagnęła spodnie.Wzięła bluzke .
-Jasne..ale to raczej Pan zaproasza panią na radnke wiec..mowisz kiedy a ja sie stroje i przychodzę - a co! Ona gotowac nie ebdzie

[Justine Devoux]

-Zawsze jestem, tylko często nie zwracasz na to uwagi, inaczej już dawno byś mnie rzuciła..-powiedziałem i zaśmiałem się, spojrzałem w jej oczka.
-A co..-powiedziałem, szczerząc się..-Chyba nigdy nie byliśmy, co?-zapytałem z rozbawieniem.
--Dobra, kochanie, jak ja zapraszam, to wszystko na moejj głowie..-pokiwałem łysiną.

[Savanah Spencer]

-Aaaa..no widzisz..to chyba masz szczęście, że tak mało spostrzegawcza jestem w tej kwestii - zasmiała się pusciła mu buziaka w powietrzu.
-Hmm..w sumie to nie pamietam..serio..to tak jakos wszystko dziwnie wysło..sam wiesz - no coz..niby poznali sie przypadkem ale.potemte akcje cale z generałem itp..kto tu miał czas na randki?
-No i super.. - podeszła do niego jak sie ubrała i pocałowała czule.
-Dobra..zbieraj tyłek i spadamy..

[Justine Devoux]

-Okej..-powiedziałem i zaśmiałem się, spojrzałem na nią, jak kończy się ubierać, a potem jak już oboje byliśmy gotowi, to wyszlismy z sypialni i z wnętrza jachtu na pokład..
-Hmm, w takim razi musimy nadrobić te randki, bo to aż wstyd, że zaraz ślub a my na żadnej nie byliśmy..-powiedziałem do niej. Zamknęliśmy jacht, odłożylismy kluczyk i wyszliśmy stamtąd, pojechaliśmy do domu.