[Savanah Spencer]

-A no nie wyjechalem..studiowalem wiec..bez sensu sie tma przenosic..poza tmy jednak znajomi tutaj.. - powiedzial jak sobie szli.
-To co? Sushi? Chyba zewolisz gdzies do jakiejs lepszej restauracji? - zapytal jak staneli przed kanjpa.
Oczywiscie tma za te perfumy zaplacicl itp.
-NIemniej noo.jestems juz duzym chlopcem wiec..moge sam mieszkac - zasmial sie

[Magnolia Plumier]

- Rozumiem.. Co studiowałeś? Już skończyłeś studia? - zapytała miło i uśmiechnęła się.
-Może być tutaj, bez różnicy w sumie.. - wzruszyła ramionami.. No i przyszli tutaj. Nie musiał płacić, specjalnie mu je zapakowała i dała. W końcu ja też stać na to xD
-Mówisz? Trzeba przyznać że trochę urosłeś... Od momentu w którym cie ostatnio widziałam..-powiedziała i spojrzała na niego z rozbawieniem. Zamówili sobie jakiś wypasiony zestaw sushi i zielona herbatkę.. Zaraz też dostali przystawkę i napoje.

[Savanah Spencer]

-Prawo..i nie..po 3 roku mne wywalili i juz nie wrocolem.. - powiedzial.On tma mial w nosie to jak se ktos pomysli o nim z enie skonczyl. xD
A no skoro tak to sie klocic nie klocil czy cos xD Wiaomdo czy dla niej czy dla niego to grosze xd
-A no tak troszeczke - puscil jej ockzo.
-Hmm..nemniej..widzielismy sie..kurde..dobrych ladnych kilka lat temu..aczklwiek ty sie wcale ne zmienilas..z tego co pamietacm..ewentualnie na plus.. - powiedzial milo
-I mowie serio..ne ze wies.z.ci slodze

[Magnolia Plumier]

- Wywalili cię? Coś zrobił? - zapytała z rozbawieniem. Raczej było to ciężkie żeby kogoś z taką kasą wywalili.. Zawsze rodzice mogli dać 'łapówkę' żeby został na uczelni xD tak to się załatwiało w ich świecie.
-Ale z Ciebie czaruś, Jake..-Zaśmiała się.. Pokiwała głową..
-Jasne, jasne.. - puściła mu oczko i napiła się herbaty..
-Wiec.. Czym zajmujesz się na codzień?

[Savanah Spencer]

-Oj noc..moze xle to ujalem..po proatu olelem juz zajecia..nie zdalem na nadtoeny raok..nby wies.z.moglbym w poprawkowej albo no..dac w lape ale stwierdzilem ze nie chce..za duzo nauki..wiec odpuscilem.. - zasmial sie.
-Wiem, wiem..wstyd na maxa pewnie ale..mnie to tam wisi - dodal
-Staram sie jak moge - puscil jej ockzo i tez sie napil hebtraty..a potem dostali te kprzekaski czy cos to tez zajadala.
-Niczym konkretnym..zyje sobie z dnia na dzien.. - powiedzial.
-Ajeszcze nie znalazlem na siebie..pomyslu.. - dodal

[Magnolia Plumier]

- Hmmm. Nie wiedziałam ze sie tak poddasz bez walki i że przede wszystkim rodzice ci pozwolą na to.. - powiedziała z rozbawieniem i puściła mu oczko.
Pokręciła głową z rozbawieniem.
-Cóż.. Pewnie w końcu znajdziesz.. Jak dorośniesz do tego.. To będziesz wiedział co chcesz w życiu robić.. Nie można w końcu ciągle tylko imprezować.. - zaśmiała się.
-Ale skoro tam.. To te perfumy... Dla przyjaciółki? Nie masz dziewczyny?

[Savanah Spencer]

- Oj bez walki... jakbym się uparł to bym to zdał ale..prawo..ciężka sprawa.. Ale może jeszcze wrócę i dokończę kiedyś- powiedzial.
-a rodzice..No cóż.. zadowoleni nie byli ale co?-No co? Zbija to?ze
- nie? A szkoda..bo to mi wychodzi najlepiej - zasmial się
- nie mam.. nie lubię.. się ograniczać.. A przynajmniej p9ki co. Ale Soph.. No fajna dziewczyna..spędzimy sporo czasu..No i taki tam prezentuje chciałem sprawić.. -uśmiechnął się. Dostsl i sushi.
-smacznego
- No s co u ciebie.? Nie wiedziałem że sprzedajesz...

[Magnolia Plumier]

Uśmiechnęła się do niego. Rozumiała to wszystko.
-A co u rodziców? - zapytała miło. - Planuja kiedyś tu wrócić? - zaśmiała się.
-Oo proszę.. Czyli jednak jest jakaś koleżanka.. Więc super.. - powiedziala z miłym uśmiechem.
-Nie sprzedaje.. Po prostu widziałam że jesteś zagubiony i chciałam pomoc.. - dodała. Nie powie mu przecież że stwierdziła że przystojniak i chciała go wyrwać. XD
-Jak jestem w sklepie to wiesz.. Zawsze mogę kogo obsłużyć.. A akurat przywiozłam dokumenty potrzebne dziewczynom.

[Savanah Spencer]

-A chyba w porzadkuy.. - powiedzial.
-Nie wiem..tzn moze na starosc albo jak ojciec przejdzie na meryture?Albo go wywala - zasmial sie.
-Ale taks zczerze to eni wiem..nie pytalem..wies.z.wygodnie mi t samemu - puscil jej oczko.
-mam sporo kolezanek - powiedzial.Choc nie kazdej kupuje prezenty bez okazji..albo daje 10 tys by rozwlaila w kasynie buhaha
-YHm..no coz..tyle tych perfum ze seiro..i kto wie co sie lasce spodoba - dodal weesolo i jedli caly czas.
-Yhm..no a co u ciebie? Poza praca? - zapytal milo.
Ona ma eza czy cos?

[Magnolia Plumier]

- No nie dziwie się. Masz wielka chatę tylko dla siebie.. - zaśmiała się.
-To się domyslam.. - powiedziała wesoło i sobie jadła sushi. W końcu dobra z niego partia no i wyrósł na przystojniaka. Więc.. Laski pewnie za nim szaleją.
-To prawda.. - pokiwała głową.. - ale wiesz.. Może akurat trafisz w gust.. A jak nie to sprawdź jakich używa.. To dobierzemy coś w tyka samym guście.. - uśmiechnęła się miło.
-Poza pracą? - zaśmiała się.. - Nie mam życia poza pracą.. - powiedziała kręcąc głową.. - A tak serio.. To nic ciekawego w sumie sie ostatnio nie dzieje..

Nie ma męża.

[Savanah Spencer]

-No prawie bo jednak jest Dani ale..to prawie jakby jej nie bylo..i sluzby - zasmial sie.
-No coz..a niech tlyko mi powie ze jej sie nie podobaja.. - pokrecil glowa i puscil jej oczko.
-YHm..no ale jak to nic? A jakis mąz?Chlopak? Czy ktos? - zapytal.
-Wiesz..jak bardzo sie ebdziesz nudzic zawsze mozesz wpasc do mnie..na kawe i pogawedke - zasmial sie

[Magnolia Plumier]

- No tak.. Ale służby to się po jakimś czasie już nie zauważa.. - zaśmiała sie. Sama miała cały sztab u siebie w domu.
-Oj to co jej zrobisz? - zapytała z rozbawieniem.
-Oj Jake.. Nie mam ani męża.. No i aktualnie też nie mam chłopaka.. Więc.. Walcze z samotnością.. - powiedziała i puściła mu oczko.
-inteligentni ludzie nigdy się nie nudzą.. Ale wpadnę w wolnej chwili.. Zobaczę jak sobie radzisz.. - powiedziała..-Z reszta.. Jak kiedyś będziesz miał ochotę to również zapraszam do siebie.. Masz mój numer? To się zgadamy.. - powiedziała i wyciągnęła z torebki wizytówkę i mu podała.

[Savanah Spencer]

-no dokładnie wiec.. W zasadzie to tak.. mieszkam sam i jest rewelacyjnie - pokiwal głowa śmiejąc się.
-no jak? W dupe dostanie za wybrzydzanie i już nic nie dostanie.. - puścił jej oczko.
- serio? Wow! Aż dziwne..Ale zakładam że to z Twojego wyboru..Bo No pewnie do Ciebie się faceci ustawiają w kolejce by Cię wyrwać.. tzn zaprosić na randkę-poprawili się szczerzac żeby.
Wziął karteczkę.
-ok..dzięki.. odezwę się- pokiwal głowa i schował do kieszeni wizytówkę.

[Magnolia Plumier]

Zaśmiała się.
-No ładnie.. - powiedziała i pokręciła głową..
-Akurat się myślisz.. Ale dobrze ze sprawiam takie pozory.. - zaśmiała się..
-A na randkę to się tak łatwo nie daje zaprosić.. - powiedziała z uśmiechem.
-Jasne.. - uśmiechnęła się i pokiwała głową. No i zjedli w końcu to sushi i popili herbatka..
-To co? Ja chyba muszę wracać do pracy.. A ty.. Daj znać czy się perfumy podobały.. No i odezwij się.. - uśmiechnęła się.

[Savanah Spencer]

-no proszę... No cóż.. to współczuję tym facetom.. albo gratuluję tym wybranym -powiedział.
- jasne.. dam znać. I fajnie było Cię spotkać Josephine..do zobaczenia..
-no i każdy w swoją stronę.
I nie wiem czy gramy teraz ten jacht z Soph czy jak?