[Octavia Blackburn]

[Savanah Spencer]

Tu nikogo nie było wiec niech będzie, że tu zajechał.. nie było nikogoza wiele osob to tu chyba w TH nie mialo quadów haha
-Hmm... chyba Pan cos pomyslil droge... - powiedziala widząc gdzie są.
-Zaczyna mne Pan przerazac... - doparla podsmiewujac sie lekko.

[Justine Devoux]

-Nie pomyliłem drogi.. Mówiła Pani że się jej do domu nie śpieszy, więc mamy mały przystanek w lesie..-powiedział i pomachał brwiami, patrzył na nią w lusterku..
-Yhm, czyżby? -zapytał i obrócił głowę w jej stronę..
-Ma Pani czym zapłacić za kurs?

[Savanah Spencer]

-Niestety..obawiam sie ze jedynie karta..albo telefon..gotówki brak wiec..jesli nie ma pan czytnika akrt..to ups! - przlozyla łapke do ust.Jej oczy sie..smiały.
-Wgl to jakos tak..goraco sie zorbilo?Grzeje Pan? - zapytala juz zdejmujac z siebie plaszczyk

[Justine Devoux]

Patrzył na nią jak ściąga płaszczyk i podkręcił jeszcze ogrzewanie..
-Zdecydowanie grzeję.. Bo w takiej sytuacji będzie pani musiała ściągnąć więcej ciuszków..-powiedział i przejechał językiem po swoich wargach.

[Savanah Spencer]

-Ach..to tkai jest Pana niecny plan? Wywieźć niewinna kobiete do lasu i wyrobierac? NIe ładnie..doniose na pana zazalenie.. - powiedziala.
Eh..faktycznie czula jak sie robi seiro goraco w tmy aucie.
-A Panu to nie za cieplo? - zapytala i zdjela swoja marynarke.W koncu byla w stroju sluzbowym wiec sporo tgo xD

[Justine Devoux]

-Proszę pisać, to ja jestem właścicielem mojej firmy..-powiedział i spojrzał na nią jak się rozbiera. Odpiął pas i pomiędzy fotelami przelazł do tyłu.. Spojrzał na nią..
-Ja się rozbierać chyba nie muszę za bardzo..-powiedział z cwaniackim uśmiechem.

[Savanah Spencer]

-Eh..ale ma pecha widac - westchnela apotem juz sie znalazl u niej z tylu.
-A Pan czego tu szuka hmm? - zasmiala sie .
-Chyba ze przyszeld mi pan cos pomoc? - zapytala i rozpiela swoja kosuzle

[Justine Devoux]

-Sprawdzam czy pani sobie radzi..-powiedział i spojrzał na nią.
-Nie mamy całego dnia..-powiedział i pomógł jej z tą koszulą i zaraz rozpiął też jej stanik. Jezu, ile ona miała tego na sobie..
Rozpiął swój rozporek i zsunął nieco spodnie i wyswobodził chuja..
-Pomóc to mi pani może..

[Savanah Spencer]

Ach...jaki nieciepliwy - zasmiala sie apotem spojrzała na jego chuja.
-Z wielka przyjemoscia - powiedziala i eh..przeniosla sie na kolana i juz mu obciagałą..na szczescie nie mial problemów by dosc syzbko stanac na wysokosci zadania..

[Justine Devoux]

-Ooo tak..-mruknął, czując jej usteczka i język.. Ujął w dłonie jej włosy i związał w taki koński ogon i sobie nią tam nieco sterował..
-Zajebiście proszę pani..-powiedział i się rozłożył wygodnie na tylnej kanapie, by miała dobry dostęp do jego chuja.

[Savanah Spencer]

Łapka piescila jego jajka ale glownie skupial sie tera zna jego chuju.chwile piescila i ssala jego glowke a ptem juz go gleboko w gardelko brała mocno sliniac.Eh..byl juz tkai duzy! Poagala sobie troche reka..

[Justine Devoux]

Ooo tak. A jemu było zajebiscie. Czuł też jak jego kutas już jest w pełni sił.
-yhmm. Proszę uzyc dupy.. - zaśmiał się i pomógł jej rozebrać się z tych spodni? W międzyczasie przyciągnął ją do siebie i pocałował ostro..
-Kocham cię.. - szepnął. A potem znów powrót do gry xD

[Savanah Spencer]

Spojrzala na niego bo co to za tekst?! Normlanie by dosteł w pysk no ale xD
Pkrecila na niego glowa.
-Ja ciebie tez - i sie a niego nabila.Zaczala poruszac biodrami i wpila sie w jego usta zachlannie..

[Justine Devoux]

Skoro mają scenki rodzajowe to nie musi być taki kochany jak w domu. Westchnął jak się na niego nabila i złapał jej cycki, tarmoszac..
-Ooo tak.. - mruknął. Dobrze mu było.