[Joel Goran]

- Podorykasz mnie potem w pokoju - szepnął i wzmocnil jeszcze bardziej ruchy czując jak oboje staja sie spoceni i coraz bliżej orgazmu.
Bylo mu cudownie wiec nawet gdy doszedł nie oklaplni nadal sie w niej poruszał aż chlupalo. Byl jej mega spragniony a do konca ich drogi mieli jeszcze z godzinke

[Brooke Davis]

Całowałam namietnie jego usta , szyję i gdzie tylko miałam dostęp , żeby zagłuszyć swoje jęki rozkoszy. Chwile po Kyle`u i ja doszłam mocno zaciskając się na jego członku , moim ciałem wstrząsnął cudowny orgazm. Rozluźniłam nieco swoje nogi i poddałam się tej cudownej fali. Dyszałam i chciałam go jeszcze więcej.

[Joel Goran]

Bardzo lubil to jak Mad reagowala na kazdy jego ruch i uwielbiam fakt ze byl jej pierwszym i juz teraz jedynym. Chwile rozlaki potegowaly ich doznania i sprawialy ze bylo im siebie Malo.
Gdy szczytowała lubil obserwować wyraz jej twarzy a potem ja czule calowal. Nadal byl w niej i nie przestawał ruszać biodrami
- Kochanie chce byś glos o mi doszła - oj lubil jak byla glos na i zawsze miał gdzies fakt kto to slyszy

[Brooke Davis]

-nie chcę , żeby ktoś nas usłyszał -powiedziałam , a w sumie to wydyszałam. Błądziłam rączkami po jego spoconym ciele. Musiałam ustami jego skórę.
-Kocham Cię Kyle -powiedziałam i spojrzałam w jego przystojną twarz. Byłam szczęśliwa w jego ramionach.

[Joel Goran]

- nie myśl o innych, jestesmy tylko my, cala reszta jest nieważna - powiedzial i pociągnął ja do pionu a raczej z sobą na swoje kolana by mogla się poruszać na nim siedząc.
- Oj Malenka uwielbiam gdy jesteś tak blisko mnie - wyszeptał i ja pocalowal zachlannie

[Brooke Davis]

-nie mogę o nich nie myśleć skoro jesteśmy w pociągu Kyle -powiedziałam dysząc.
-nie proś mnie w takich miejscach , żebym była głośno , bo będzie zero seksu w takich miejscach -powiedziałam i wszystko trafił szlak. Seks już nie sprawiał mi przyjemności , wszystko zjebał tym swoim gadaniem.

[Joel Goran]

No i zjebal chwili wiec sie musieli odsunąć i po ogarniać.
- wiesz ze czasem za dużo myślisz?? - spytal ja gdy juz się ogarnal i rozsiadł wygodnie
- powinnaś wyluzować, jestesmy razem i to normalne ze to robimy - dodal i chyba mieli fuksa bo wlasnie fo ich przedziału wszedł kontroler i sprawdzam ich bilety.
Kyle zerknął na Mad i jej reakcje na to, ze maja szczęście w tym wszystkim

[Brooke Davis]

-ale to nie znaczy , że wszyscy mają to słyszeć -powiedziałam i poczułam się jak jakaś szmata. Ubrałam się i usiadłam na drugim końcu przedziału. Podkuliłam nogi i schowałam twarz, przymknęłam oczy. Dałam swój bilet , a kiedy kontroler biletów wyszedł wzięłam książkę i sie nią zajęłam.

[Joel Goran]

przesiadl sie kolo niej i wziął za jrdna rękę
- spokojnie, przepraszam - powiedzial
- od teraz zero takich miejsc - obiecał jej i pochylil głowę
- obiecuje, ale musisz czasem walnąć mnie w leb gdy o tym zapomne

[Brooke Davis]

-jeśli nie pasuje Ci to jaka jestem to zmień dziewczynę -powiedziałam i zabrałam od niego rękę
-daj mi spokój Kyle, zajmij się sobą -powiedziałam i wróciłam do czytania , chciałam dojechać do Jamesa i spędzić z nim czas, ten nasz wspólny wypad był pomyłką. Wiedziałam , że nie nadaję się na dziewczynę dla Kyle on wcale się nie zmienił tylko tak uważał, a ja byłam beznadziejna jak zawsze.

[Joel Goran]

Wstał z siedzenia ibkycnslnprzed nia i wziął jej rękę po chwili zabierając tezvjej książkę
- przestań. Czemu zawsze tak robisz?? Nie lubie gdy próbujesz wmówić mi ze cos mi się nie podoba i mam szukac innej dziewczyny - spojrzał jej w oczy
- jestem z Toba i nie chce innej. Owszem różnimy sie pod wieloma względami ale czy wlasnie to nie jest w tym wszystkim najlepsze i sprawia ze jest ciekawiej?? - spytal nie spuszczając jej z oczu
- Nie chce nic zmieniać ani zmieniać Ciebie i to w obydwóch znaczeniachbtego slowa

[Brooke Davis]

-Ty się wcale nie zmieniłeś , a ja nie należę do tego samego świata co Ty Kyle , to nigdy nie powinno się udać i jak widać nie możemy tego przeskoczyć -powiedziałam i odsunęłam się od niego.
-te różnice są za duże , żebyśmy mogli być razem -powiedziałam , bo właśnie tak teraz czułam. Czułam , że go stopuję i jego miejsce było zdecydowanie gdzie indziej niż przy mnie

[Joel Goran]

- Zaczynasz brzmieć zupełnie jak Twoja matka - powiedzial i siadł na siedzeniu naprzeciwko niej i sie jej przyglądał
- to wcale nie jest tak, ze sie nie zmienilem. Zmienilem towarzystwo ibwcale nie tęsknię za starym - podrapał sie lekko w głowę
- dobra, może mam swoje upodobania ale tak jak ja tego chce tak Ty możesz nie chcieć i nic złego nie ma w tym ze mamy różnice poglądów. O tym sie dyslutuje - popatrzył na nia i w jej oczy
- lubie to ze masz inne zdanie bo mamy o czym dyskutować i o co sie spierac

[Brooke Davis]

-jestem zmęczona Kyle , walką z Tobą z moją matką -powiedziałam i spojrzałam na niego.
-nie chcę się kłócić kiedy widzimy się raz na jakiś czas , to jest bez sensu -powiedziałam podkurczyłam nogi i schowałam w nich twarz.
-nie musimy być razem

[Joel Goran]

Przesiadl sie znowu kolo niej i ja objął ramieniem. On kursuje z miejsca na miejsce jakby miał mrówki w gaciach:p
- wiec nie walcz ze mną - uniósł jej twarz i skierował w swoja stronę.
- ja naprawde Cie uwielbiam i ani troche nie chce zmieniać - powiedzialbotwarcie
- pokochalem Cie, wiec nie mogę tak bez słowa pozwolić Ci odejść. Zwłaszcza, ze wiem ze tego nie chcesz