[Brooke Davis]

-w momencie kiedy wziąłeś klucz do ręki i chciałeś naprawić mój samochód -zaśmiałam się.
-uwierz mi , nie udało by Ci się to -spojrzałam na chłopaka.
-nie zaprzeczę , świetnie się dogadujemy , ale dzięki za troskę -wyszczerzyłam się do chłopaka , rozbawiał mnie coraz bardziej

[Emily Johnson]

Zaśmiałem się..-Po prostu chciałem pomóc.. Nie moja wina, że jesteś nawiedzona i nie umiesz przyjąć pomocy jak człowiek..-powiedziałem i zaśmiałem się, spojrzałem na nią.
-Dobrze wiedzieć, że się stamtąd wydostałaś, a nie zeżarły Cię wilki w środku nocy przy lesie..-powiedziałem i zaśmiałem się. xD
-Proszę bardzo..-powiedziałem..

[Brooke Davis]

-chyba jak już tu wszedłeś zauważyłeś , że nie zostałam pożarta -powiedziałam i zaśmiałam się.
-przyjmuję pomoc , jeśli jej potrzebuję i jęśli osoba , która chce mi pomóc ma pojęcie o tym co chce zrobić -powiedziałam i spojrzałam na chłopaka. Wkurzał mnie niemiłosiernie.

[Emily Johnson]

-Jasne..-powiedziałem do dziewczyny..-Nie dało się nie zauważyć..-dodałem, w końcu było jej tu wszędzie pełno xD
Zadzwonił mój telefon, spojrzałem na ekran.
-Aha, aha..-pokiwałem tylko głową na laskę i uciszyłem ją gestem, a potem ruszyłem w stronę wyjścia.
-Do następnego..-rzuciłem jeszcze do niej i wyszedłem z posterunku, gadając przez telefon.

[Brooke Davis]

Zaśmiałam się tylko i poszłam z denatem do prosektorium. Weszłam do sali, otworzyłam worek i zabrałam się za sekcję. W tle leciała jakaś muzyka , lubiłam pracować przy muzyce to pozwalało mi się skoncentrować i wyłączyć całkowicie, robiłam notatki. Pracowałam jakieś 5 h po czym schowałam trupa do lodówki i zajęłam się całą dokumentacją. Poszłam do swojego gabinetu.

[Brooke Davis]

Kiedy wszystko skończyłam przebrałam się zamknęłam swój gabinet i wyszłam z posterunku policji. Poszłam przed siebie