[Savanah Spencer]

-Aaa no to sporo - pokiwał glową.Kończył jeśc.
-No tak..to może dlatego cie w ogólę nie kojarzę..ale wiesz Raven..nie sama praca człowiek zyje.troche rozrywki by ci sie rpzydało.. - powiedzial.
-jestes stanowco za ładna i za młod aby siedziec w domu tlyko - puścił jej oczko

[Raven Martinez]

-lubię swoją pracę nic na to nie poradzę -zaśmiałam się
-poza tym zawsze trafiają mi się jakieś prywatne zlecenia więc szkoda było by odmawiać -powiedziałam wesoło i napiłam się. Też powoli kończyłam jeść pyszną kolację.
-nie prosze ile komplementów pod moim adresem bo się zarumienię -zaśmiałam się
-to nie jest tak , że nie chodzę po klubach , tylko nie robię tego regularnie , raz na jakiś czas jasne że wyjdę się zabawić

[Savanah Spencer]

-nie no.. jak lubisz to dobrze.Bo to najwazniejsze - usmiechnął sie Ben.
-No tak..najwiecej sie chyba zarabia na prywatnych zleceniach, co? ZAwsze tak jest - pokiwał głowa.
Rozesmial sie.
-Wybacz...next time beda same przygany a nie komplementy - puscił jej oczko.Zjadł do końca i sobie tam winko czy co oni mieli popijał.
-Aha..no rozumiem.To moze kiedys na siebie wpadniemy jak bede grał

[Raven Martinez]

-jasne , że najlepiej się tak zarabia i są one zdecydowanie szybsze do wykonania niż te w pracy -powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka.
-zawsze możesz mi dać znać kiedy grasz wtedy na pewno na siebie wpadniemy -powiedziałam i skończyłam jeść swoje danie. Napiłam się winka.

[Savanah Spencer]

-No tak..w końcu najpierw trzeba sie dorobić bypotem sobie przebierac w zleceniach i robic te co sie lubi a nie koniecznie są oplacalne - usmiechnął sie.
-No w sumie dośc często ale spoko..jak ebde grał kedys to ci moge sms wysłać - puscił jej oczko

[Raven Martinez]

-wiesz nie zawsze mam zlecenia prywatne więc praca stała musi być -powiedziałam i uśmiechnęłam się do chłopaka.
-super chętnie wyjdę do klubu któregoś wieczora -napiłam się i spojrzałam na Bena.
-a tak poza djowaniem co jeszcze lubisz?

[Savanah Spencer]

-No wiaodmo..za cos trzea sie utrzymać.. - pokiwal głowa.
-Koszykówka..a reszta to wiesz..taki tam cheelaoucik..to tu to tam gdzieswyskoczyć, piwka sie napic.. - powiedział.
-No ic zasemt o i dziewczyne by wypadlao odwiedzieć - zasmial się żartując

[Raven Martinez]

-czyli masz dziewczynę -zaśmiałam się
-ona nie ma nic przeciwko takim randkom ?-spytałam z ciekawości i napiłam się. Powoli kończyłam jeść jedzonko.

[Savanah Spencer]

-A no mam.Wiec wybacz, że ci narobiłem ochoty na siebie a nic z tego nie bedzie - zażąrtował Ben.
-Wiesz..nie powinna..w koncu to na szczytny cel było.Poza tym.. to tlyko kolacja.. - pwiedział.Dopił wino.

[Raven Martinez]

-nie martw się nie narobiłeś mi ochoty -powiedziałam śmiejąc się
-ale dobrze wiedzieć , że masz jakąs tam pannę -puściłam mu oczko. Napiłam się wina i powoli kończyłam jeść.
-zamawiamy jeszcze jakiś deser?-spytałam i spojrzałam na chłopaka z uśmiechem na twarzy. Dobrze czułam się w jego towarzystwie.
-wiesz nie każda laska jest tak wyrozumiała-wyszczerzyłam się do niego.

[Savanah Spencer]

-No mam.A ty Raven? Singielka czy tez kogos ukrywasz? - zapytał Ben.
-Hmm..a co tam..w sumie można i deser. - przywołał kelnera i on sobie zamówił jakies lody.
-COż..Mags musi..ne lubie jak jetem całkiem tak na mxa ubezwłasnowolniony - powiedział

[Raven Martinez]

Zaśmiałam się i spojrzałam na chłopaka.
-ja jestem singielką , nie lubię być na uwięzi , poza tym jestem za młoda , żeby nie korzystać z życia -powiedziałam , takie było moje zdanie. Lubiłam swoją niezależność i oczywiście wolność. Też zamówiłam sobie deser , tylko że ja tort bezowokarmelowy.
-no to masz wyrozumiałą dziewczynę -powiedziałam

[Savanah Spencer]

-Oj od razu na uwiezi.Chyba nie mialas dobrych doswiadczeń z facetami w zwiazkach - zasmial się.
-I no owszem..oboje nie bronimy sobie nawzajem spotykac sie z innymi znajomymi czy oczekiwac, że nigdzie sie bez siebie nie ruszymy..ale wiaodmo..bez przesady.Niektóre kwestie są..zakazane - zasmial sie

[Raven Martinez]

-nie to nie chodzi o to , że mam złe doświadczenia z facetami , po prostu nie widzę siebie jako osoby , która tłumaczy się z wyjść , lubię to że mogę robić co mi się podoba -powiedziałam
-poza tym uwierz mi znam bardzo dużo facetów i wiem jak oni myślą , więc nie powiesz mi , że takie układy jak dziewczyna jest czymś idealnym bo nie jest , głównie myślicie tym co macie w spodniach więc prędzej czy później ją zdradzisz , a tak to się wlaśnie zaczyna Ben , więc podziękuje wolę być sama i się bawić z kim chce i kiedy chcę

[Savanah Spencer]

=Nie no jasne.Czaje o co chodzi.No co kto lubi.jedni wola być w związku inni sami sie bawić. - powiedział ben z uśmiechem.
-Hmm..dzieki wielkie Raven. - wytknął jej język Ale zasmial sie.
-Coz..nie kazdy facet jest taki sam..poza tym..o laskach tez tak mozna powiedzieć..czasem jeszcze wieksze z nich szmaty niż z facetów świenie no ale...sa regóły i sa wyjatki.. - stwirdził