[Joel Goran]

- Seks w hotelowym pokoju to albo schadzka z kochanka, albo noc poslubna i z dwojga tego wile by to byl seks poslubny. - spojrzał na nia
- wole dac Ci milosc czulosc i spełnienie tak jak na to zasługujesz - fodal a potem spojrzał jej w oczy -zwal jak zwal ciesz sie tym bo dzis jest to nasza noc

[Colton Grey]

-Kocham Cię Blondasie -powiedziałam i pocałowałam z miłością jego usta.
-no ja mam nadzieję , że nie masz żadnych schadzek z kochankami -spojrzałam głęboko w jego oczy.
-bo wiesz , że wtedy z nami koniec -oparłam dłonie o jego klatę.

[Joel Goran]

- Ja Ciebie tez piękności moje - powiedzial i sie zaśmiał
- no chyba mam tu wszystko czego mi trzeba, wiec nie potrzebuje schadzek zbkochankam - puścił jej oczko
- Ty takze sobie uważaj z adoratorami - udał ze grozi jej palcem

[Colton Grey]

-Kochanie ja nie potrzebuję żadnych adoratorów -powiedziałam i spojrzałam w jego oczka.
-jesteś tylko mój Scott -pocałowałam zachłannie jego usta. Rączkami błądziłam po jego nagim ciałku.
-tylko z Tobą mogę się tu spotykać Lucas

[Joel Goran]

- Słusznie ze ich nie potrzebujesz bo masz wszelaki żaka - powiedzie patrząc jej w oczy
- a każdy co sie zbliży o będzie smalił cholewki ode mnie oberwie porządne lanie - powinna wiedziec ze żartował bo raczej sie nie bil nigdy o laski ale kto go wie
- No i bardzo mnie to cieszy bo dzis wlasnie ze mną sie tutaj zabawisz. Musimy korzystac z chwil wolności, bo niebawem będziemy miec sporo krzyków w domu gdy urodzisz młodego Scotta - puścił jej oczko
- ale teraz skupmy sie na jogo produkcji

[Colton Grey]

-oszalałeś Lucas -zaśmiałam się
-jeszcze się tak nie napalaj na kolejne dziecko , to jeszcze nic pewnego , a nie chcę żebyśmy się spinali -powiedziałam i pocałowałam namiętnie jego usta.
-po prostu cieszmy się sobą Scott -wpiłam się ustami w jego szyjkę.
-jesteś najlepszy-zacisnęłam dłonie na jego seksownych pośladkach

[Joel Goran]

- Kochana ja sie nie spinam, no może tylko tam na dole - zasmial sie i szepnął jej do ucha
- ale tam nie mogę byc rozluźniony gdy jesteś obok - przygryzł lekko jej szyje a potem bez zapowiedzi w nią wszedł porządnym mocnym ruchem
- oh Kochanie będziemy płodzić gromadkę dzieci wiec jeden synek to dla nas pikus - puścił jej oczko a potem dodał
- nie wziąłem leku wiec plemniki mam dzis mega - a co tam ze ten tekst może wywołać kłótnie ze o siebie nie dba

[Colton Grey]

Założyłam nóżkę na jego biodro i pocałowałam zaborczo jego usta. Błądziłam rączkami po jego boskim ciele. Właśnie tego mi było trzeba, poruszałam swoimi biodrkami w jego rytmie.
-wiesz , że nie pochwalam tego Lucas -spojrzałam w jego oczy. Mówiłam oczywiście o nie zażywaniu leków.
-chcę Cię mieć przy sobie kiedy będę wychowywać nasze dzieci -pocałowałam jego usta

[Colton Grey]

Po cudownej nocy z Lucasem ogarnęliśmy się i rano wróciliśmy do domu.

[Savanah Spencer]

-No wiek jak wiek..mam juz rocznikowo 21 ale..no kasy brak na takie gry - zasmiala sie Ems.Złapała go za reke i poszła tam gdzie ja prowadził
Dotarli pewnie pod pokój.
-Czyli co?Randka w pokoju?Kurcze...zakładma, że nie było tnaio w tym..klubie - bo widac było na kazdym kroku, że to raczej nie miejsce dla biedaków xd

[Justine Devoux]

-No rocznikowo, nie rocznikowo, tutaj trzeba mieć skończone 21 inaczej wywalają za drzwi, ale pokoje wynajmują wszystkim..-powiedziałem i zaśmiałem się..
Weszliśmy do pokoju, który był w zasadzie apartamentem - z częścią sypialni i salonikiem.. Na środku saloniku stoły - jeden zastawiony kolacją. a drugi do pokera..
-Teraz mamy chwilę dla siebie -powiedziałem..-Więc najpierw kolacja..-dodałem i zaprowadziłem ją za rękę na miejsce, odsunąłem jej krzesło by usiadła.

[Savanah Spencer]

-No ok, ok.Choc..skad wiesz, że wywalaja?próbowałes? -wyszczerzyła sie .
-Uuu..zdjeła syzbko płaszyczyk pewnie jak weszli do pokoju a potem podała mu reke i pozowliła sie zaprowadzic do stołu.Siadła rozlgadając sie.
-jest cudownie Henry - powiedziała patrząc na niego z usmiechem

[Justine Devoux]

-Noo kiedyś się gdzieś zapędziłem z kumplami..-wyszczerzyłem się do niej i puściłem jej oczko.
-Cieszę się, że Ci się podoba..-powiedziałem i ścisnąłem jej dłoń.
-Mam nadzieję, że reszta wieczoru również będzie udana..-powiedziałem do niej i pocałowałem jej rączkę.

[Savanah Spencer]

-Zapędziłeś...no ładnie - roześmiała się.
-Na pewno Henry..wcale w to nie wątpię. - no to sobie siedli przy stoliku i tam pewnie jedzonko juz czekało.
-Smacznego - zabrała sie za jedzenie.pewnie jakies winko popijali do tego.
-Wies.z..ciesze się, że tu jestem.Z Tobą - powiedziała tma po jakims czasie

[Justine Devoux]

-Bardzo mnie to cieszy, Ems..-powiedziałem do niej i spojrzałem w jej oczka z uśmiechem, pocałowałem jej dłoń.
-Mnie też to niesamowicie cieszy, ze zgodziłaś się na randkę..-powiedziałem do niej.