[Kylie Sinclair]

-skoro jesteś chętny , żeby użyczyć mi swojego towarzystwa to bardzo mi miło -powiedziałam z czarującym uśmiechem na twarzy.
-Kylie , bardzo mi miło -powiedziałam i podałam rękę mężczyźnie.
-często tu bywasz Albert?-spytałam z czystej ciekawości

[Athalbraht James]

- Chyba nie za często. Jestem tu drugi raz, ale mieszkam w Tree Hill od niedawna. Ciągle mam problem z rozpakowaniem kartonów - rzucił i wziął łyk wody. Może gdyby miał pomocnika to poszłoby szybciej, o.
Podobał mu się jej uśmiech, tak. Mógłby jej to powiedzieć, ale to banał, przechodzi tylko u Pań 60+.
- Mi też bardzo miło, Kylie. Może być Ky? Lubisz skróty?- zapytał. On lubił, wszystkich skracał i zdrabniał. - Chciałbym Cię zabrać na parkiet. Żebyś się ze mną nie nudziła- dodał wesoło.

[Kylie Sinclair]

-ja w sumie nie pamiętam , który raz tu jestem , ale dawno mnie tu nie było w sumie dawno nigdzie nie wychodziłam -powiedziałam i spojrzałam na niego
-a skąd się przeprowadziłeś i dlaczego Tree Hill?-spytałam z czystej ciekawości napiłam się swojego drinka
-może być Ky -powiedziałam z uśmiechem
-a co myślisz, że w rozmowie jesteś nudny i chcesz zabrać mnie na parkiet?-spytałam

[Athalbraht James]

- Rany, mam nadzieję, że nie jestem - odpowiedział przecierając twarz dłonią i uśmiechnął się.
- Wiesz Ky, to jest właściwie nudna historia. Jestem z Atlanty, a Tree Hill - wzruszył ramionami- po prostu dostałem tu lepszą pracę. - wyjaśnił. Nie mógł się przyznać przecież, że przeprowadził się, żeby się zdystansować od żony. Jego praca jak praca, wszędzie wyglądała z grubsza tak samo.
- A Ty? Jesteś stąd? - zapytał.
- Był jakiś powód, że dawno nie wychodzilaś? - dodał po chwili z namysłem. Zawsze miał w głowie czarne scenariusze, więc brał pod uwagę, że stoi za tym jakaś historia.
A parkiet ciągle miał z tyłu głowy.

[Kylie Sinclair]

Zaśmiałam się na jego słowa napiłam się drinka i słuchałam tego co mówił Albert.
-czyli praca ok , a czym się zajmujesz jeśli to nie tajemnica?-spytałam uśmiechając się do mężczyzny
-przyjechała do Tree Hill z Kalifornii na studia-powiedziałam
- nie wychodziłam bo zaczyna się sezon letni i mam więcej pracy jestem ratowniczką również pracuję od czas do czasu jako ratownik medyczny, ale moje główne zajęcia to ratowniczka na plaży lub na basenie -powiedziałam

[Athalbraht James]

Przyjrzał się jej jeszcze uważniej niż do tej pory, nawet z zaciekawieniem uniósł brew.
-Niee, serio? - dalej się przyglądał - Nie kojarzę cię. Pracuję na ratunkowym i już znam większość ratowników, ale ciebie nie widziałem. - uśmiechnął się - teraz będę cię uważniej wypatrywał, moja Droga - zapewnił ciągle się uśmiechając. Może faktycznie jako ratownik medyczny była bardzo od czasu do czasu, i nie będzie dane im się spotkać, ale i tak poczuł jakiś taki luz, z tego powodu, że robią w podobnej branży. - jestem pielęgniarzem na SORze i w szpitalu psychiatrycznym.. od czasu do czasu.- małe niedomówienie z jego strony z tym "od czasu do czasu", bo jest tam w większości swoich wolnych chwil, ale nie ma się co chwalić pracoholizmem.
-postawię Ci drinka- oznajmił i zawołał barmana.- Co studiujesz?
- i koniecznie opowiedz co się dzieje ciekawgo na plaży w Tree Hill - dodał wesoło

[Kylie Sinclair]

-głownie pracuje jesienią i zimą , bo wiosną i latem mam więcej pracy na basenie i plaży -powiedziałam
-no to może uda nam się spotkać w pracy -uśmiechnęłam się do chłopaka.
-już nie studiuję , właśnie skończyłam ratownictwo medyczne -powiedziałam
-teraz już tylko praca w sumie lubie ją więc nie ma co zmieniać -zaśmiałam się
-zapraszam na plażę teraz akurat zaczyna się sezon

[Athalbraht James]

Poprosił barmana o drinka dla Ky, a dla siebie wziął wodę.
- W takim razie gratuluję - powiedział i wziął łyka swojej wody.
- Mam nadzieję, że jednak zdecydujesz się na pełny etat w szpitalu. Ta adrenalina - wykonał gest, jakby wybuchał mu mózg. - nigdzie takiej nie znajdziesz. Jeśli to lubisz, to to twoje miejsce. - zapewnił. On lubił, a podejrzewał, że na plaży dzieje się dużo mniej.
- Czemu nie, nastepnym razem zamiast baru, wybiorę plażę - zapewnił
- Właściwie to chętnie spotkałbym cię jeszcze gdzieś poza pracą - dodał, rzucając jej badawcze spojrzenie. No czemu miałby nie chcieć się z nią umówić. Oczywiście, że chciałby. Całkiem miło spędzał czas. Nie myślał nawet o żonie.

[Kylie Sinclair]

-dzięki -powiedziałam i dopiłam swojego drinka, a barman już przyjął nasze nowe zamówienie
-nie lubię siedzieć w jednym miejscu dlatego nie decyduje się na pełen etat w szpitalu , co jak co ale na plaży też się sporo dzieje więc nie narzekam na brak wrażeń i adrenaliny -powiedziałam
-zaprasza poza tym na plaży jest też fajna knajpka polecam zwłaszcza owoce morza -uśmiechnęłam się
-jasne , bardzo chętnie się też z Tobą spotkam -powiedziałam miło

[Athalbraht James]

Pokiwał głową ze zrozumieniem. Potem, idąc za ciosem, poprosił Ky o numer telefonu, ale kiedy go zapisywał, znowu do jego głowy wskoczyła żona. Nie potrafił się tego pozbyć. Wracała jak bumerang i każda przyjemna chwila okupiona była później wyrzutem sumienia. Zdecydowanie poza regularnym kontaktem ze swoim prawnikiem, powinien też znaleźć swojego psychoterapeutę. Wypił całą swoją wodę na raz i obiecał sobie, że do niej jeszcze zadzwoni. Dobra, napisze. Tak łatwiej.
- Daj mi taniec- rzucił, kiwając głową w stronę parkietu. To kawałek jakiejś piosenki, który akurat mu wpadł do głowy, ale jakże pasował.

[Kylie Sinclair]

Podałam mu swój numer i dopiłam drinka
-no to chodźmy tańczyć -powiedziałam zeskoczyłam z krzesła barowego i złapałam go za rękę poszli w stronę parkietu.

[Athalbraht James]

Przetańczył z nią całą noc. Świetnie tańczył, wszak kiedyś trenował taniec, a tego się nie zapomina. Prowadził ją z pewnością i lekkością zawodowego tancerza, ale też z kulturą i szacunkiem. Znaczy bez obmacywania hehe. Kiedy już się zorientowali, że poranek jest bliżej, niż dalej, Albert uznał, że pora wracać do domu. Zamówił Ky taksówkę, bo zdążył się poczuć za nią odpowiedzialny, a potem poszedł spacerkiem do domu.

[Nick Newell]

Nick przyszedł do klubu. Dawno nigdzie nie wychodził, postanowił się zabawić. Zamówił piwo i rozglądał się po lokalu za towarzystwem na dzisiejszy wieczór.

[Lily Aslan]

Lily z Noah przyszli do klubu.Najpierw standardowo poszli do baru zamowic sobie jakies drinki a potem rozejrzeli sie by znaleźc chwilowo jakies miejsce zanim pójda sie bawić jak wypiją