[Savanah Spencer]

Przyszedl na gore.Walnal sie do lozka w bokserkach i zasnal chyba w 5 sekund

[Justine Devoux]

Tak go te kobiety wykończyły!
A on przyszła do sypialni po dwóch godzinach. Najpierw prysznic a potem się położyła, wtuliła w niego i spała już do rana.

[Savanah Spencer]

No a on sobie musial odespac..nie znosil dlugich podrózy..
Spal wiec pewnie do jakiejs ok 10.Przebudzil sie i usmiechnal widzac Sophie obok.Objal ja mcno reka w pasie i cmoknal jej szyjke sobie zaciagajac sie jej zapachem

[Justine Devoux]

Spała sobie smacznie ale poczuła jak ją objął.. Przebudziła się lekko.
-Yhmm. Która godzina? Wstajemy? - zapytała leniwym głosem.

[Savanah Spencer]

-Dochodzi 10..i no ja nie mam planow nigdzie byc...wiec..moge jeszcze polezec - powiedzial Jake.
-Fajnie tak sobie polezec..i sie potulic.. - dodal

[Justine Devoux]

- To zdecydowanie cie donikad nie wypuszczam skoro nie masz żadnych planów.. - powiedziała miło.
-Prawda? - zapytała milutko i Złapała jego łapkę. Splotła ich paluszki. Coraz lepiej się z nim czuła.

[Savanah Spencer]

Rozumiem ze lezeli sobie na lyzeczke..on z ania.
-No jasne..tyle czasu cie nie widzialem wiec..trzeba nadrobic..wiec..polezymy sobie chwila a potem cos zjemy i mozna nie wiem..leciec na te quiady albo na plaze po prostu czy gdziekolwiek - powiedzial milo

[Justine Devoux]

- Jasne.. - powiedziała z uśmiechem i owszem. Chyba leżeli na łyżeczkę.. Choć ona się ubrała do spania w koszulkę i majtki..
-Ale to jeszcze chwilka..-mruknela. Niech ja tuli,

[Savanah Spencer]

-Yhm..jeszcze cheila..potem musze isc wziac prysznic i noo..do mnie musimy podskoczyc by sie przebrac..no i mozna smigac ..aktywnie sobie dzien spedzic..potem isc gdzies na obiad.. - powiedzial.
No tulul, tulil ja...dobrze mu bylo

[Justine Devoux]

- Yhm.. Dobrze.. - uśmiechnęła się do niego.. Co tam za różnica w jakiej kolejności. Ważne żeby z nim. <3 No i co jak co to się potulili. W końcu wtsali. Prysznic, potem śniadanie. I już wyszli z domu i wstąpili do niego a potem już te quady.

[Savanah Spencer]

Nie mam pojecia gdzie to stusio wiec noo..i tka skoncza tutaj wiec..
-No tak..w naturze..dobre i to - zasmial sie i poszli sobie.
-To co?Moze dla odmiany w ciuchach? - zamachal bwiami i klapnal tma na lozku czy kanapie czy gdziekolwiek co tma bylo

[Justine Devoux]

- Może być i w ciuchach jak Chcesz.. - powiedziała do niego i wzięła aparat i jak siadł to sobie już tam kilka fot cyknela..
Kazała mu się jakoś tam bardziej ustawić i znowu kilka..
-To co? Rozbierasz się? - zapytała w końcu szczerząc się.

[Savanah Spencer]

No pewnie sredni z niego model byl?Czy dobry? xD
-Ach..wiedzialem ze nie wytrymasz..innym robiac zdjecia tez musza byc nadzy? - zasmial sie rozbierajac sie

[Justine Devoux]

- Inni niekoniecznie.. - zaśmiała się i przejechała dłonią po jego klacie..
-Ale nie wiedziałam że ci to przeszkadza.. - powiedziała i pchnęła go na podłogę żeby się położył. A jak to zrobił to stanęła nad nim rozkrokiem i cykala mu fotki z góry.
-Ściągaj koszulkę.. - powiedziała a jak to zrobił to dalej mu cykala zdjęcia.

[Savanah Spencer]

-YHm..ale ze co?Inni czy ze mi przeszkadza bycie nagim? - zapytal.
-Eh..serio..tyle tych fotek masz ze..nie wiem..robisz cos z nimi?Moze bysmy sie na tmy choc wzbogacili hm? - zasmia sie ale no poslusznie robil co i jak mu kazała