[Kenny McQueen]

[Amelia Jones]

-Nalegam - kiwnęła głową.
-Oo no widzisz..dobrze mówisz - zgodzila sie z nim.
Przyslzi na kanapę i siedli.
-Nie nooo..klub na wypasie..ale na małolatach to nie zarobi.Pewnie tu beda sami..bogacze..Albo takie biedaki jak my co pol wyplaty beda musieli wydać - zażartowala sobie oczywiscie i sie napiła drinka

[Justine Devoux]

-No myślę, że tu nie wpuszczają nieletnich..-powiedziałem i spojrzałem na nią..
-A jak wpuszczają to będą mieli z nami do czynienia..-powiedziałem, śmiejąc się.. Spojrzałem na przyjaciółke..
-Ale fakt, fajne miejsce..-powiedziałem..
-Oj, już nie narzekaj, że tak mało zarabiasz..-wyszczerzyłem się do niej.

[Amelia Jones]

-O tak.z nami... jak sie o tym dowiemy - zasmiała sie.
-Niemniej..no najpierw przez kasyno musiały by małolaty przejśc a tam tez ich nie wpuszczą - powiedziała rozbawiona.
-Ej..ciiichooo...nikt ne musi wiedzieć...poza tym ej...co ty mi w wypłate zagladasz? - pokiwała na niego palcem mrużac lekko oczka

[Justine Devoux]

-No właśnie..-powiedziałem i pokiwałem głowa, zaśmiałem się.
-Mam nadzieję, że mają tu jakiegoś dobrego bramkarza i nie wpuszcza małolat, które dadzą mu dupy..-powiedziałem..
-Hmm. no nikt nie musi wiedzieć, ale ja wiem..-wyszczerzyłem się do niej..
-Wiesz jak jest..-puściłem jej oczko..-Znam twoje hasła do sytemu..-zaśmiałem się.

[Amelia Jones]

-Ejj no wiesz co? Daj spokój..bramkarze chyba sie na to nie nabierają, co?Albo ja serio jestem juz stara i nie znam tkaich numerow - zasmiała sie Mia.
Spojrzała na niego szerok otwartymi oczyma.
-Ej..ale jak to?Nikt nie powinien znac swoich hase..to pbrew prawu, bezpieczeństwu.. - zaczeła.No zaskoczyl ja.CHyba bedzie musiala isc do szefa by jej zmienili!
-Mmm..ale alko maja dobry..

[Justine Devoux]

-No nie wiem w sumie.. Chyba się nie nabierają, ale jak się nabierają, to wiesz.. Może powinnaś potrenować..-powiedziałem i pomachałem brwiami, spojrzałem na nią.
-Dobra, nie przesadzaj..-powiedziałem do niej i spojrzałem na nią z rozbawieniem..
-Chyba nie masz przede mną nic do ukrycia, co?-zapytałem z rozbawieniem.
-To fakt..-powiedziałem i pokiwałem głową.

[Amelia Jones]

-Ej..ale, że co trenowac?Że niby mamm uwodzic bramkarzy?Głupi..ja nie musze..wejscia gdzie nie moge załatwiam sobietym - postukała na odznake co miała przy pasku.Musiała lekko koszulke oczywiscie unieśc bo zasłaniała to.
-Nie mam ale..kurde..ja twoich nie znam - zaraz bedzie foch! xD
-Wart swojej ceny - dopiła drinka sowjego i skinęła na kelnerkę i zaówiła im jeszcze raz to smao.
-Kelnereczki tez ładniutkie..własciciel zna sie na interesach..

[Justine Devoux]

-Z tym to nawet ja wejdę wszędzie..-powiedziałem i spojrzałem w jej oczka z rozbawieniem..
-A moja gęba nie jest tak ładna jak twoja..-wyszczerzyłem się do niej.
-A co? Chcesz poznać?-zapytałem i pomachałem brwiami.
-Hmm, no ładniutkie, ładniutkie..-powiedziałem i zmierzyłem jedną wzrokiem..

[Amelia Jones]

-No widzisz..to sie ciesz...bo jakbys musiał dawac dupy..oj ciezko by było - rozesmiala sie Mia.
-NIe..dzięki - odparła i sie napiła.
-Ej..co to za wzrok? -trzepnęła go w udo.
-tak to tylko na mnie mozesz patrzec..albo ewentualnie na znę..czasem.. - zażartowała

[Justine Devoux]

Wyszczerzyłem się do niej..-No byłoby kiepsko, ale cóż...-powiedziałem i pomachałem brwiami..
-A ty co? Nagle moją przyzwoitką się stałaś?-zapytałem, a potem się roześmiałem..
-Na Ciebie to zawsze tak patrzę..-powiedziałem i pomachałem brwiami, spojrzałem w jej oczka z uśmiechem.

[Amelia Jones]

-W sumie..malo sie spotyka babki na bramkach.A ja tam bym mogła..nikt nie powołany by ne wszedł - usmiechnęła sie wrednie.
-NIeeee.....wiem -dodała i sie napiła.Pojawilo sie coraz więcej ludzi bo to juz taka póxniejsza godzina.
-Serio?nie zauwazyłam jakoś -doarła usmiechjąc sie do niego kokieteryjnie.

[Justine Devoux]

-Tak, pewnie wszystkich byś wystrzelała..-powiedziałem i zaśmiałem się, spojrzałem na nią z rozbawieniem..
-To się zastanów..-wyszczerzyłem się.
-Hmm, no to najwyraźniej mało widzisz..-puściłem jej oczko, ofc sobie żartowałem z niej, no ale.. Podjęła tą grę, a to się liczyło. xD

[Amelia Jones]

-Jakby kórys podskoczył..czy sie głupio odezwał..kto wie - wyszczerzyła się.
-DObra..już.NIe..nie będę cie swatać z nikim.Nie potrzebuje konkurencji - powiedziała wesoło.
-Noo..chyba do okulisty musze iść...albo serio za mało sie starasz..jestes w tym nieudolny - odparła cwanie.
-Konczymy zaraz piśc i porywam cie na prkiet, co? - zapytała

[Justine Devoux]

-No tak, to na pewno..-powiedziałem i zaśmiałem się, spojrzałem na nią.
-No i bardzo dobrze.. Poza tym ja już jestem odpowiednio zeswatany, to wystarczy..-powiedziałem z rozbawieniem..
-Tak, chyba musisz się przejść do lekarza..
-Hmm, ok.. Tylko wiesz.. ze mnie to kiepski tancerz..