[Savanah Spencer]

-jasne, że dam - cmoknłą ja.
-No zdecydowanie tak..dopijaj i spadamy.. - odstawil pusta szklanke na stolik, poczekał na Mayę a potem wziął ja za reke i poszli na parkiet

[Savanah Spencer]

-Oj po jendym piwku..czy drinku..czy skrecie.. - zasmial sie.
-Ale ok..nie mozna.. - pokiwal glowa.No coz.. jjz go przeciez zlapali za jade pod wplywem ale no coz..ojczulek i te sprawy hehe
-Eh...daj spokoj..jak sie tka upierasz to masz dwie opcje..oddajesz mi 10 tys te co ci dalem a reszta twoja..albo odloz to i nasteny razem gramy za to..albo to wydajes zna co chcesz..serio.,.dla mnie wiesz ze to nei roznica..i nie mowie ze potrzebujesz tej kasy czy cos..ale no chyba milo skoro sama wygralas - usmiechnal sie.
-Dobra..to iziemy - no i zlapal ja za reke i poslzi sobie do tego klubu.
-Idzimey siasc..zaraz ktos nas tu obsluzy - powiedzial kierujac sie do kanaoy jakiejs

[Magnolia Plumier]

Westchnęła..
-Jesteś beznadziejny.. - powiedziała i zaśmiała się. Spojrzała na niego. I oddała mu te 10 tysi. Wyszczerzyła się.
-Sale skoro tak to ty stawiasz drinki a ja swoją kasę wydam na waciki.. - powiedziała i puściła mu oczko.
Przyszli do klubu i siedli sobie na kanapie..
-Dobra. Tu też często bywasz? - zapytała i spojrzała na niego. Uśmiechnęła się. Rozejrzała po klubie.

[Savanah Spencer]

-Ale i tak mnie kochasz - zasmial sie i eh..
-Dobra..zamawiaj co chcesz laska..dzis na moj koszt..wiesz szalej - dodal wesolo.On oczywiscie whisky z gornej polki.
-Zdarza sie... ale to tka srednio..wies.z.tutaj raczej za wiele mlodziezy ze tka powiem nie ma..a wiecej lasek sie dz wyrwac w normlanych klubach - zasmial sie

[Magnolia Plumier]

-Tak. Miłością tragiczna.. - pokręciła na niego głową. I ona sobie wzięła szampana..
-Ehhh. No ma to jakiś sens.. - powiedziała i puściła mu oczko.
-Ale tak serio.. Nie myślałeś kiedyś żeby sobie znaleźć dziewczynę? - zapytała. Siadła sobie tak bardziej bokiem na tej kanapie i uśmiechnęła się do niego.

[Savanah Spencer]

- Oj zawsze to jakaś miłość - zaśmial sie.
-Hmm..oj nie wykluczam żadnej opcji - powiedział.Donieśli im wkoncu drinki wiec sie napil.
-Ale..no jakos nigdy chyba nie trafilem na taka co bym cos wiecej poczuł.. co by nas cos laczylo..albo no wiesz... zreszta wiekszosc z nich to same nie cha zwiazków a se ruchac - powiedzial.
-No a dtego...ty nie chcesz byc ze mna wiec..zcie..zostaje mi zycie singla- puscil jej oczko.
-A ty jak? Co sie stalo z twoim ostatnim chloptasiem?

[Magnolia Plumier]

-To aż dziwne że chcą się tylko ruchac a nie cie usidlic.. Taka dobra partia.. - powiedziała i zaśmiała się.-Wez.. Bo jednak się skusze.. A wtedy ty dostaniesz na łeb że mną.. - powiedziała.
-No nie wyszło.. Było super.. No i przyjaźniliśmy się.. Ale na dłuższą metę.. To nie starczyło.. Rozstaliśmy się w pokoju.. - uśmiechnęła się do niego. Nie pytaj no chłopak zniknął xD

[Savanah Spencer]

-Oj no moze nie do konca wszystkie wiedza kim jestem..albo ma dobre oko i wbieram takie co nie chca nic wiecej..poza tym.kurde.nie chce tez laski co bedzie leiala tlyko na moja akse - dodal.
-Spoko.. predzej ty bys ze mna dostala - zasmial sie.
-YHm..no rozumiem.. - pokiwal glowa.A wgl kto nim by?Ktos od tego Tyrona? Czy wyimaginowany?

[Magnolia Plumier]

-No to chyba faktycznie to dobre oko twoje.. - powiedziała i zaśmiała się.
-Uuu czyli jednak.. Nie tylko na kasę ma leciec.. - to już jakiś punkt zsczepienia.. Uśmiechnęła się słodko do niego.
-No pewnie tak.. Nałogowy seksoholik, hazardzista.. - zaśmiała sie.
Tak, od Tyrona. Niby tam z nim wyjechała do NY. A w zasadzie on z nią na studia.. Ale no. Wróciła xD

[Savanah Spencer]

-Oj no co..?Za kogo t ymnie masz? Jak laska chce tlyko kasy to wiesz.. niech se ja zarobi a nie wzeni sie.. - odparl.NIe bedzie sie dzielił xD
-NO wlasnie,... - zasmial sie.
-Dobra...pij to i spadmay sie pobawic - powiedzial i wyzerowal swoja szklanke.

[Magnolia Plumier]

-Masz tyle tej kasy że byś nie zbiednial.. - powiedziała i zaśmiała się.
-I mi rozdajesz na kasyno.. A lasce własnej nie dasz? - zapytała. Odstawiła kieliszek na stolik.
-Chodź, Evans.. Uwiedziesz mnie tańcem..-powiedziala i wstała i wzięła go za rękę i poszli. Dobrze się z nim bawiła póki co <3

[Savanah Spencer]

No pewnie im zeszlo z jakies ok godzinki na tym parkiecie.
-Jasne..mozna todetchnac - wrocili wiec na kanape.Mieli zarezerwowane wiec im nikt ne zajmowal.Po drodze wzieli po drinku.
-I jak?Calkiem fjany wieczor..nc - bo juz dosc pozno pewnie bylo skro oni od klaci u niej potem kasyno itp..
-Nie jestes zmeczona?

[Magnolia Plumier]

-Jeszcze nie jestem.. O dziwo mam sporo Energi.. - uśmiechnęła się do niego szeroko i piła sobie drinka przez rurkę..
-Złamałam swoje postanowienie o nie imprezowaniu z tobą.. - powiedziała i zaśmiała się. Puściła mu oczko.
-Dobrze tańczysz.. - powiedziała do niego i oparła się o kanapę. Bo pozytywnie była nabuzowana jednak późno już było. Pewnie jakaś druga?

[Savanah Spencer]

-No widzisz..tak juz dzialam na kobiety...tracicie przy mnie glowe..i no coz..widzisz..nawet ne wiesz kiedy to sie stalo..zebys sie nie zdiwila jak sie znajdziemy w lozku - zasmial sie.
-Dzieki..i z wzajemnoscia.I wgl sie super z toba bawie..jak zawsze zreszta - powiedila milo stajac przed nia.
-To co?chcesz juz wacac? - spochylil sie tka blizitko d niej usmiechajac sie kacikowo.

[Magnolia Plumier]

Zaśmiała się..
-Wiesz co.. Gdybys o tym nie wspomniał to może i by ci się udało.. - powiedziała i spojrzała w jego oczy jam był tak blisko..
-Ale teraz.. Włączam z powrotem samokontrolę na najwyższe obroty.. - powiedziała.
-Jeszcze trochę.. Potańczymy? - zapytała. Był blisko. Bardzo. Westchnęła. Wstała. Wzięła go za rękę i pociągnęła go na parkiet jeszcze na parę kawałków.
Stanęła sobie przed nim tyłem i teraz tak sobie tańczyli.