[Justine Devoux]

Po telefonie Mad wsiadłem w samochód i pojechałem po brata i przyjaciółkę na dworzec. Zaparkowałem auto na parkingu i wyszedłem na peron, na który mieli przyjechać, byłem podjarany meczem i tym, że wszyscy się na nim pojadą. Miałem stresa, czy czegoś nie udupię. xD

[Joel Goran]

No Kyle wyniósł torby z pociągu i czekali z Mad na brachola. Zastanawiam sie czy ten pojawi sie są czy z laska i czy nie będzie misia dziewczę rozdzielac. Zwłaszcza gdy juz James skupi sie na grze...
Rozglądali sie za nim i korzystali z tego.ze mogą bezkarnie sie obejmowac czy trzymać za ręce. Kyle oczywiście częściej jladl rękę na tylko mad niz gdziekolwiek indziej

[Brooke Davis]

Wyszliśmy z pociągu , Kyle trzymał nasze bagaże. Zobaczyłam w oddali Jamesa, pomachałam do niego.
-jest Twój brat więc się zachowuj -dałam buziaka Kyleowi zanim James do nas podszedł
-hej sportowcu -uściskałam przyjaciela

[Justine Devoux]

-Hej friend..-powiedziałem i uściskałem ją mocno, spojrzałem na nią z uśmiechem..
-Ślicznie wyglądasz..-powiedziałem i uśmiechnąłem się do niej, a potem uścisnąłem bratu rękę.
-Jak podróż?-zapytałem i spojrzałem na nich z uśmiechem.. Pomogłem bratu wziąć torby..

[Joel Goran]

No podał bratu grabe i nawet pozwolił wziąc jedną z toreb.
No w sumie co jak co ale owszem pomagasz bratu spędziesz sporo czasu z jego laską, więc kibicowanie Ci podczas meczu sie nalezy - zaśmiał sie a potem spojrzał na brachola
- Podróż... azdecydowanie nie narzekamy - no bo co nie było wcale tak źle ogólnie patrząc. No i było ciekawie

[Brooke Davis]

-dzięki -powiedziałam do przyjaciela
-chodźmy zostawić rzeczy i coś zjeść bo umieram z głodu -zaśmiałam się. No i pewnie wsiedliśmy do jakiejś taksówki i pojechaliśmy albo do akademika albo do hotelu , bo nie wiem gdzie oni mieli się ulokować

[Justine Devoux]

-No dobra, to zatem jedziemy do hotelu..-powiedziałem do nich i uśmiechnąłem się do nich.. Wsiedliśmy do mojego samochodu i pojechaliśmy do hotelu, by się mogli zameldować.. A potem jak już zanieśliśmy ich bagaże do pokoju, to zjechaliśmy do restauracji.
-To na co macie ochotę?-zapytałem i spojrzałem na nich, jak zajęliśmy stolik..
-Zoey dołączy do nas później.

[Joel Goran]

- Może zacznijmy od tego brat ile Cie to kosztowało i ile jesteśmy dłużni, co?? - no bo kurde nie ukrywajmy, że bogaczami nie są a tu hotel. Pewnie nie jakaś mega pięciogwiazdówa ale no jednak hotel a hostel czy motel
No Kyle chciał wiedzieć co i jak nim sie rozgości za bardzo

[Brooke Davis]

-myślałam , że ona juz jest tu z Tobą -powiedziałam do Jamesa i zaczęłam przeglądać kartę z daniami bo byłam głodna po podróży. Zamówiłam sobie jakąś sałatkę z frytkami i kurczakiem.
- ile mamy czasu do tego meczu?-spytałam i spojrzałam na chłopaka , a później na przyjaciela

[Justine Devoux]

-Dobra, stary, bez przesady..-powiedziałem i spojrzałem na brata.. -Przyjechaliście do mnie, więc ja stawiam..-powiedziałem i puściłem im oczko..-Tylko nie szalejcie z barkiem, a będzie ok..-zaśmiałem się.
-Nie mogła przyjechać, bo jej siostra się dzisiaj hajta..-powiedziałem i spojrzałem na nich. -Więc ominęła mnie imprezka..-zaśmiałem się..
-Zoey przyjedzie później, jakoś pewnie wieczorem..-powiedziałem.
-Mecz jest jakoś o 12..-powiedziałem i spojrzałem na zegarek..-Więc jakieś dwie godziny..

[Joel Goran]

- Czekaj czekaj czyli jak na meczu jej nie będzie??? - spytał brata. No mu niby to tam nie przekadzało wcale czy zoey jest czy jej nie ma. Wiedział jednak, że brachol by chciał a z drugiej strony obecnośc Zoey to mniej dobra zabawa Mad. Taki był troche pomiędzy tymi dwojgiem. Nieobecnośc Zoey w rakcie części jakby wspólnej ale bez Jamesa, który by hasał po boisku to troche plus na rzecz dobrej zabawy dla niego i jego laski a reszte zawsze sie jakoś ogarnie
- Niemniej dzieki i o barek sie nie martw, zostawimy puściutki